czwartek, 19 maja 2016

Epilog

♪♪Music!

[Aśka]

25.06.20r.

Właśnie zajęłaś miejsce przy grobie na lubińskim cmentarzu i bawiłaś się, obrączką z białego złota na serdecznym palcu twojej lewej ręki. Wiele się zmieniło przez ten niewielki bo zaledwie pięcioletni okres czasu. 

Patrzyłaś się w płytę marmurowego nagrobka, a dokładniej w zdjęcie tak dobrze znanego ci chłopaka. Czy gdyby żył dalej bylibyście razem? Czy może rozstalibyście się w zgodzie i znaleźli swoje drugie połówki? Nie wiesz tego...

Z oddali usłyszałaś wesołe okrzyki "Mamo" i perlisty śmiech twojego syna, który uciekał swojemu  ojcu, a twojemu mężowi. Zaśmiałaś się cicho na ten widok. To niecodzienne, aby zaledwie dwulatek tak szybko uciekał przed rosłym, dwumetrowym mężczyzną.

- Powiedz twojemu synowi, aby mi więcej nie uciekał - cmoknął cię w policzek i porwał waszego szkraba na ręce by usadowić go zaraz na swoich ramionach.

- Taaaatoooo - Igor zrobił oczy kota ze Shreka, wiedząc że na jego Ojca zawsze to działa - Pójdziemy na lody???

- Zapytaj mamy

- Maaaaamoooo?

- A zjadłeś obiad?

-Tak!

- To idźcie... Zaraz do was dołączę - uśmiechnęłaś się i obojgu dałaś buziaka w policzek.

Patrzyłaś na oddalające się sylwetki, dwóch najważniejszych dla ciebie mężczyzn w życiu, które podążały do bramy cmentarza. Ponownie odwróciłaś się w stronę nagrobka i po raz kolejny przeczytałaś, znany już na pamięć, napis:

"Mateusz Malinowski
ur.06.05.92 zm. 24.04.15r  23l.
Idź własną drogą, bo w tym cały sens istnienia - żeby umieć żyć
Bez znieczulenia, niepotrzebnych niespełnienia - myśli złych"

Poczułaś jak pod powiekami zapiekły cię łzy. Znowu. Znowu poczułaś za nim tą cholerną tęsknotę, sentyment. Już nigdy cię nie przytuli, nie pocałuje, nie pocieszy... Nawet się z tobą nie pokłóci. Bo odszedł. A ty nie mogłaś odejść razem z nim.

Na samym początku chciałaś odejść, ale jednak kiedy de facto sięgałaś po żyletkę czy coś innego - czułaś jakby cię coś blokowało. Wierzyłaś, że to on nad tobą czuwał. Nadal czuwa. Niczym twój prywatny anioł stróż. Ustami delikatnie musnęłaś jego zdjęcie i wyszeptałaś " Dziękuję Ci Kochanie. Za wszystko. Za to, że mnie pokochałeś i za to, że dałeś mi pokochać siebie. I, że pozwoliłeś mi na pokochanie JEGO, a nie innego mężczyzny"

Ruszyłaś wzdłuż linii nagrobków, aż wyszłaś  z miejsca wiecznego spoczynku. Pokierowałaś swoje kroki do starego, ale jarego, srebrnego seata, przy którym stali twoi dwaj najukochańsi.

- Znowu płakałaś? - Wojtek starł zbłąkana łzę z twojego policzka - Tęsknisz za nim?

- Tak - westchnęłaś, ale zaraz wtuliłaś się w ramię przyjmującego - Ale to dzięki niemu jesteśmy razem i mamy naszego rozrabiakę... Musiałam mu podziękować za wszystko...

Trwaliście w uścisku przez dłuższy czas. Oboje rozmyślaliście nad przeszłością jak i przyszłością. Wojtek podpisał niedawno ponowny kontrakt ze Skrą, a ty w Łodzi masz zamiar otworzyć mini salon fotograficzny. Jednakże, zobaczysz jak potoczą się wasze losy. Grunt to jednak myśleć pozytywnie, prawda?

[Wojtek]

Plan wypalił! Jesteś teraz szczęśliwym ojcem i mężem. Spełniasz swoje życiowe ambicje i już nie jesteś tak w gorącej wodzie kąpany jak przedtem. Aśka nauczyła cię cierpliwości. W końcu czekałeś na nią przez dwa lata jako przyjaciel, a teraz jesteście szczęśliwym małżeństwem, które radzi sobie w najgorszych chwilach. 

Byłeś wdzięczny Mateuszowi, że pozwolił wam aby wasze drogi się skrzyżowały. Nawet kazałeś Aśce dać na drugie imię twemu synowi - Mateusz. Po najlepszym kumplu i w zasadzie jedynym prawdziwym w Lubinie.

- Dzięki Malina - szepnąłeś w stronę mosiężnej bramy i zająłeś miejsce kierowcy.

Odpaliłeś silnik i ruszyłeś, czując, że WASZ ANIOŁ STRÓŻ już zawsze będzie was chronił...

__________________________________
I tak oto dotrwaliśmy do końca opowieści! Mam nadzieję, że wam się podobała!
Przepraszam za błędy i jeżeli w ogóle zepsułam jakąś tą historię...
Jednakże... Chciałabym wam wszystkim gorąco podziękować za każdy dodany przez was komentarz z tak ciepłymi słowami. Na prawdę! DZIĘKUJĘ WAM Z CAŁEGO SERDUSZKA ♥♥♥

P.S I jeżeli was to pocieszy, to płakałam pisząc ten rozdział x"D
P.S.2 Zapraszam do Facundo, pierwszy rozdział za niedługo się pojawi ^^

sobota, 14 maja 2016

Rozdział 19


[Wojtek]

- Pakuj się...

Nie wiedziałeś czy dobrze robisz, ale znając głupotę Kamińskiej - gdyby była sama szybko dołączyłaby do Mateusza. Z bełkotania dziewczyny zrozumiałeś, że ciało było tak zmasakrowane, że nawet nie chcieli podjąć się pogrzebu.  Miejscem jego "pochówku" był rozłożysty buk, pod którym stały liczne znicze.

Widocznie wiadomość dotarła do całej siatkarskiej i nie tylko Polski.

Przypatrywałeś się dziewczynie, która trochę nieudolnie starała się spakować rzeczy do swojej wielkiej walizki. Czym sobie zasłużyła na taki los? Dopiero co wkroczyła w świat dorosłych, a już tyle przeszła. Podszedłeś do niej i wtuliłeś ją w swoja klatkę piersiową. Dopiero wtedy rozkleiła się na dobre. Poczułeś jak jej łzy moczą twoją koszulkę. Jednak nie reagowałeś. Potrzebowała tego. Wypłakać się. No bo ile można trzymać to wszystko w sobie?

Posadziłeś dziewczynę na łóżku i sam dokończyłeś jej pakowanie. Chwile potem zamykałeś jej mieszkanie na klucz i schodziliście po schodach do twojego samochodu. Aśka zajęła miejsce obok kierowcy. Spakowałeś jej rzeczy i zająłeś swoje miejsce. Odpaliłeś silnik i ruszyłeś w tylko sobie znanym kierunku.

Podróż minęła wam w ciszy. Kamińska nie kwapiła się do rozmowy, a ty nie chciałeś naciskać.

Zaparkowałeś po tak dobrze znanym ci domem, z którym miałeś same dobre wspomnienia. Dziewczyna spojrzała na ciebie zaskoczona. No w sumie to nie ma się co dziwić. Tak nagle wywiozłeś ją nie wiadomo gdzie!  No w sumie ty wiedziałeś. No ale nie ma się czym martwić! Poznań to wspaniałe miasto! Twoje najukochańsze!

Siłą wyciągnąłeś Aśkę z samochodu. W chwili, w której usłyszała dokąd przybyliście omal nie wyskoczyła ci przez tylną szybę chcąc się schować. Zaśmiałeś się na ten widok. W końcu jej twarz wyraziła inne uczucie niż smutek.

Własnie w tej chwili Kamińska szła obok ciebie mrucząc pod nosem jakieś niecenzuralne obelgi w twoim kierunku. Nie przejąłeś się tym. W końcu jej myśli zaczęły krążyć w innym kierunku niż przedtem.

Przedstawiłeś Aśkę swoim rodzicom. Przyjęli ja ciepło, ale jak to zwykle mieli w zwyczaju - musieli zapytać o Dominikę, którą to wychwalałeś pod niebiosa w każdej rozmowie z rodzicielką. Nie chcąc by trwali w kłamstwie powiedziałeś im o wszystkim. Niestety, ale usłyszała to Asia. No ładnie... Teraz ci żyć nie da...

- Wojtek, śpisz? - usłyszałeś cichy szept od strony drzwi.

Na szczęście faktycznie nie spałeś. Myślałeś nad wszystkim co się wydarzyło do tej pory.  O Mateuszu. Dominice. Jej zdradzie. O Aśce i jej burzliwym życiu. i o tym jaką w tym wszystkim odgrywałeś rolę.

- Nie, a co się dzieje? - odezwałeś się również szeptem. No cóż... Było po północy, więc nie ma się co dziwić.

- Mogę z tobą spać?

Jej pytanie mocna tobą wstrząsnęło. Nie spodziewałeś się czegoś takiego. Ale w końcu jesteś jaj przyjacielem, więc to w sumie nic dziwnego.

- Jasne, chodź.

Odsunąłeś się trochę i odkrywając kołdrę, poklepałeś miejsce obok siebie. Już po chwili brunetka wtulała się w twoje ramię.

- Przepraszam... I dziękuję.

- Za co?

- Przepraszam, że nie wiedziałam o twoim rozstaniu z Domi. I że kazałam ci do mnie przyjechać. Masz swoje problemy, a ja tylko ich dokładam.

- Pierdolisz... Głupio gadasz... Idź spać.

Dziewczyna zaśmiała się cicho pod nosem.  Jeszcze raz ci dziękując, musnęła ustami twój policzek i odpłynęła...

Natomiast ty złapałeś się za miejsce, które przed chwilą dotykały jej usta. Uśmiechnąłeś się pod nosem. W głowie zacząłeś układać pewien plan. 

Oby wypalił...

_____________________________

witam witam i o zdrowie pytam xD
I tak oto dobrnęliśmy do końca xD
Wszystki wyjaśnienia pojawią się w epilogu, który 
Hmm... Dodam niebawem xD
Tak wiem, kochacie moją systematyczność xD
Kocham was baaaaaardzo mocno <(♥.♥)>
Pamiętajcie, dzisiaj kibicujemy Michałowi!
Fighting!
Do zobaczenia niebawem ♥



niedziela, 1 maja 2016

Rozdział 18


[Wojtek]

Z słuchawkami na uszach krążyłem po stolicy podkarpacia. Nie włączyłeś żadnej muzyki. Nie potrzebowałeś tego. Po prostu nie chciałeś aby ktoś ci przeszkadzał. Musiałeś poukładać sobie w głowie kilka spraw...

Nie mogłeś uwierzyć w fakt, że zostałeś zdradzony. Tak. Dominika dopuściła się zdrady. Z Niko Penchevem, z którym od razu zakumplowałeś się po przyjeździe do Rzeszowa.

Wszystko potoczyło się szybko. Wróciłeś do mieszkania i zastałeś ich razem w sypialni. Nagich. Szybko podjąłeś decyzję. Zrobiłeś awanturę i wyrzuciłeś dwójkę gołąbeczków za drzwi. Nie dałeś im nawet dojść do słowa.

Deszcz, który zaczął padać idealnie komponował się z twoim samopoczuciem. Jednak dalsze rozmyślenia przerwał ci dźwięk oznajmujący o przyjściu wiadomości. Wyciągnąłeś telefon z kieszeni bluzy i spojrzałeś, kto był nadawcą. Mateusz. Miałeś złe przeczucia co do treści. Nie pomyliłeś się.

" Przepraszam jeżeli Ci przeszkadzam, ale błagam! Zaopiekuj się Aśką! Dla mnie jest już za późno! Nie pytaj o nic. Po prostu to zrób. Obiecaj. Przekaż jej, że ją kocham. Mateusz"

O się tu rozchodzi? Cały czas zadawałeś sobie to pytanie. Wybrałeś numer do lubińskiego atakującego. "Abonament, z którym próbowałeś się skontaktować ma wyłączony telefon lub jest poza zasięgiem sieci". 

Wybrałeś  drugi, dobrze znany ci numer.

- Wojtek? - po drugiej stronie usłyszałeś cichy głosik.

- Co się stało? - Jako jedyny nie byłeś w temacie.

- Możesz przyjechać? To nie jest rozmowa na telefon

- Będę pod wieczór.

Rozłączyłeś się. Nie podobał ci się smutek w głosie dziewczyny. Szybkim krokiem ruszyłeś do domu. Wyminąłeś Dominikę, która warowała pod twoimi drzwiami jak pies i zatrzasnąłeś jej je przed nosem.

Szybko spakowałeś najpotrzebniejsze rzeczy i zabrałeś Kreskę ze sobą. Wrzuciłeś bagaż do bagażnika swojego seata, a kotkę położyłeś na tylnych siedzeniach. Ruszyłeś z piskiem opon.

W Lubinie byłeś późnym wieczorem. Nie robiłeś sobie postoi. Chciałeś jak najszybciej usłyszeć co się stało. Zatrzymałeś auto i wyprułeś z niego jak strzała. Już po chwili stałeś pod drzwiami brunetki. Głośno w nie zapukałeś i nie czekając na odpowiedź - wszedłeś do mieszkania. Na szczęście było otwarte.

Zauważyłeś ją. Siedziała skulona na podłodze w salonie. Zbliżyłeś się do niej i niepewnie objąłeś jej wychudzone ciało. Uniosła na ciebie swój wzrok. Wyglądała okropnie. Wory pod oczami. Blada. Wychudzona. Zupełne przeciwieństwo Joanny Kamińskiej, którą znałeś. 

Dziewczyna wtuliła się w ciebie i zaniosła głośnym płaczem. Starałeś się ja jakoś uspokoić. Głaskałeś ją po plecach i czekałeś. Czekałeś aż w końcu powie ci co się stało. I wytłumaczy ci wiadomość od Matiego.

- Wojtek.... O-On nie żyje. Mateusz... Lekarze wykryli u niego raka... I on... On postanowił się zabić

Nie mogłeś uwierzyć w jej słowa. To było zupełnie do niego niepodobne. Jednak na potwierdzenie swoich słów, Aśka przyniosła pognieciona kartkę.

Przeczytałeś jej zawartość kilka razy. Dopiero teraz uświadomiłeś sobie dlaczego Mati poprosił cię o opiekę nad nią...

Po dogłębnej analizie i rozważeniu wszystkich "za" i "przeciw", w końcu się odezwałeś:

- Pakuj się...

____________


Ayo moje Misiaki!
Powróciłam ♥ Kto się cieszy?
Jeszce jeden rozdział i epilog! 
A wtedy startujemy z Facu ♥
Przepraszam, że nie było mnie tak długo T-T Mam nadzieję, że mi to wybaczycie ^~^

niedziela, 27 marca 2016

Rozdział 17


[Mateusz]
Kolejny raz wracałeś ze żmudnego treningu. Gianni was nie oszczędzał co korzystnie wpływało na waszą grę. Byłeś z siebie zadowolony, ponieważ poczyniłeś ogromne postępy. Aśka również to zauważyła. W końcu praca w tej samej branży do czegoś zobowiązuje! 

Zmierzałeś w kierunku mieszkania swojej życiowej ostoi i stabilizacji. nadal nie mogłeś uwierzyć, że gdy po raz kolejny wyznałeś jej swoje uczucia, ta przyjęła je i dała ci twierdzącą odpowiedź. Z toku rozmyślań wyrwał cię szczęk zamka i uśmiechnięta twarz dziewczyny, która nadstawiała się do pocałunku. Wykorzystałeś tą jakże słodką sytuację i wpychając się do jej mieszkania, przygwoździłeś Kamińską całym ciężarem swojego ciała do ściany.

Brunetka nie protestowała. Wręcz zachęcała cię do dalszej zabawy. Wpiłeś się zachłannie w jej usta i podniosłeś ją na wysokość swoich bioder. Dziewczyna wykorzystała to i w jednej chwili oplotła cie nogami w pasie. No to teraz tak prędko nie wyjdziesz!

Leżałeś na łóżku w sypialni swojej dziewczyny i obserwowałeś jak ta smacznie spała. Że też musiałeś to w tej chwili skończyć! Dlaczego jak dobrze się układa to coś nagle musi się spieprzyć! No za jakie kurwa grzechy?! Wstałeś z łóżka i ubrałeś się szybko. Chwyciłeś kartkę papieru i długopis i napisałeś na niej kilka zdać, które zostały zniekształcone przez słoną ciesz, wydobywającą się z twoich oczu. Odłożyłeś list na szafkę nocną i po raz ostatni spojrzałeś na swoją księżniczkę. oczy ponownie zaszły ci łzami. Ucałowałeś ją w czoło na pożegnanie i bezszelestne opuściłeś mieszkanie...

Boże Mateusz! Jesteś tchórzem!

[Aśka]
 
Obudziłaś się wypoczęta jak nigdy dotąd. Z leniwym uśmiechem pomacałaś miejsce obok siebie. Chciałaś się wtulić w pierś najważniejszego mężczyzny w swoim życiu, więc jakie było twoje zdziwienie gdy go tam nie zastałaś. Wstałaś niepewnie z łóżka i ruszyłaś w stronę kuchni. tam również nie było Mateusza.

Wróciłaś do sypialni. Chciałaś do niego zadzwonić gdy twój wzrok przyciągnęła mała karteczka. Chwyciłaś ją, a twoje oczy zaszły łzami. Osunęłaś się po ścianie i wybuchnęłaś płaczem. Dlaczego teraz?! Dlaczego on!? To niesprawiedliwe!

"Kochanie,
Życie ludzkie, jak zapewne każdy wie, jest kruche jak dom z kart. Tak też jest i w tym przypadku. Przepraszam, że  dowiadujesz się w ten a nie inny sposób, ale musisz wiedzieć, że związałaś się z cholernym tchórzem! Tak... mowa tu o mnie. Przepraszam, ale musimy zakończyć naszą znajomość, To dalej nie mam sensu. Nie umiem ci tego dokładnie wytłumaczyć, ale... Ne zasługiwałem, nie zasługuję i nie będę zasługiwał na Ciebie i każdy Twój uśmiech skierowany w moją stronę! Pewnie nadal się zastanawiasz czemu to czytasz? Już mówię... Nie zostało mi dłużej czasu. teraz gdy to czytasz pewnie jestem w drodze na tamten świat. Pamiętaj! Nie waż się przeze mnie płakać, bo obiecuję, że będę Cię nawiedzać! Nie dało się mi pomóc! W końcu... od kiedy rak jest uleczalny? Nic Ci nie mówiłem, bo nie chciałem patrzeć na Twoje cierpienie. Postanowiłem nie czekać aż mój czas nadejdzie dlatego sam postanowiłem ukrócić swe męki...
Pamiętaj, że KOCHAM CIĘ!
                                                                   Twój Miś,
                                                                     Mateusz

______________________________________________________________________

Kto za mną tęsknił? Bo ja za wami BARDZO!!!
Przepraszam, że to dopiero teraz dodaję ten rozdział...
Ostatnimi czasy jestem "Bohaterem w swoim domu" i latam z wałkami, farbami a nawet wiertarka po mieszkaniu, dlatego ogromnie was przepraszam Misiaki! 
Nie wiem kiedy kolejny ;-; Na pewno jak skończy się remont, czyli za około 2 tygodnie!
Przepraszam też za TEN rozdział i ewentualnie za błędy... WYBACZCIE! MIANHE! GOMENASI! 
Nie martwcie się! To jeszcze NIE koniec historii ^^
A! Wesołych Świąt Misiaki!!!!
Całusy,
Hachiko ;*

sobota, 27 lutego 2016

Rozdział 16


[Wojtek]

Miałeś szansę na rozwijanie swoich umiejętności w Rzeszowie. Asseco zabiegała o wypożyczenie twojej osoby na miejsce kontuzjowanego Archema, którego kolana odmówiły posłuszeństwa. Nie musisz chyba wspominać, że była to dla ciebie niewiarygodna szansa, prawda? Bo była. I to ogromna!

- Wojtek? Co się stało? - z letargu wyrwał cię głos Dominiki

- Nie uwierzysz co się stało... Dostałem propozycję z Rzeszowa... Chcą bym u nich grał za Olka!

- To fantastycznie! Nawet nie wiesz jak się cieszę!

Podniosłeś swoja partnerkę w wyrazie euforii i okręciłeś wokół własnej osi. Wtuliłeś się w drobne ciało dziewczyny i głośno westchnąłeś.  Nie mogłeś uwierzyć, że dostałeś taką szansę. Obiecałeś sobie, że nie zmarnujesz tej okazji i pokarzesz Antidze na co tak naprawdę cię stać. Jeszcze pojedziesz do RIO i zdobędziecie tam złoto! Musiałeś jeszcze dogadać pewne kwestie, ale byłeś pewien by zgodzić się na ta propozycję.

- Domiś! Pakuj manatki! Wyprowadzamy się do Rzeszowa! - powiedziałeś podekscytowany

- Czy mam przez to rozumieć, że chcesz abym z tobą zamieszkałą?

- A to źle?

- Oczywiście, że nie kochanie!

Złączyłeś wasze usta w delikatnym pocałunku. Pomału zacząłeś czuć coś do tej słodkiej blondynki. Aczkolwiek nie odczuwałeś jeszcze motylków w brzuchu.  Jednak nadal sprawy z Aśką leżały ci na wątrobie.  Nadal coś do niej czułeś.... Ale czy to faktycznie była miłość? Czy może pogoń za czymś nowym i nieznanym? Nadal pozostawało to dla ciebie zagadką...

Opuściłeś mieszkanie swojej dziewczyny, a swoje kroki skierowałeś do mieszkania Kamińskiej. Chciałeś się z nią należycie pożegnać. Być może już się nie zobaczycie, więc nie mógłbyś odejść bez pożegnania, prawda? 

Zadzwoniłeś dzwonkiem do drzwi. już po chwili usłyszałeś szczęk zamka. Brunetka była szczerze zaskoczona twoim przybyciem, ale wpuściła cię bez słowa protestu. Niedługo potem siedzieliście w salonie i popijaliście ciepłą herbatę.

- Co cię do mnie sprowadza szanowny Wojciechu? - zapytała

- Mam wieści... Mam nadzieję, że również podzielisz mój entuzjazm.

Opowiedziałeś Aśce całe zdarzenie. Brunetka na prawdę cieszyła się twoim szczęściem i życzyła ci powodzenia oraz innych sukcesów. Gdy miałeś się już zbierać, postanowiła odprowadzić cie do drzwi. Zanim wyszedłeś, odwróciłeś się i spojrzałeś w jej zielone tęczówki. Instynktownie nachyliłeś nad nią i złożyłeś na jej ustach pocałunek. W końcu poczułeś te cholerne motyle w brzuchu, dlatego tez postanowiłeś zaangażować się w tą ostatnia pieszczotę, którą mogłeś jej podarować. Niestety, ale dziewczyna odsunęła się gwałtownie i nic nie mówiąc wypchnęła cię za drzwi. No tak... Tym sposobem rozwalasz jej jak  i swój związek... Brawa dla ciebie, Włodarczyk...

[Aśka]

Nie pamiętasz niczego co wydarzyło się po wyjściu z klubu. Obudziłaś się dopiero w szpitalu, a gdy tylko próbowałaś coś sobie przypomnieć kończyło się to bólem głowy. Policja w końcu dała ci spokój, ale twardo walczyli z lekarzami o rozmowę  z tobą. Poddali się gdy po raz kolejny powiedziałaś im, że niczego nie pamiętasz.

Do domu zostałaś wypisana kilka dni potem. Obrażenia nie były aż tak poważne, mimo to nawet w domu wszyscy na ciebie dmuchali. Owszem, było to miłe z ich strony, ale miałaś już tego serdecznie dosyć. No bo ile można?! Jedyny, który się nie zastosował do twojej prośby był Mateusz, który w tej kwestii był nadzwyczaj uparty. Nic kompletnie na niego nie działało. Ani prośby ani groźby... Jednakże jeszcze bardziej się przez to zbliżyliście, co zaowocowało tym, że atakujący ponownie wyznał ci swoje uczucia. Oczywiście zgodziłaś się, bo on również nie był ci obojętny. Tylko czy tym aby na pewno nie zranisz się bardziej?

Z Wojtkiem rozdział był już od dawna zamknięty i cieszyłaś się jego szczęściem kiedy wraz z Dominiką oznajmili wam wszem i wobec, że są parą. Więc dlaczego w dniu waszego pożegnania tak się zachował?! Przecież drzwi do rozwinięcia kariery stały otworem to dlaczego zamiast zrobić krok do przodu, cofa się dwa w tył?!  Chciałaś z kimś o tym porozmawiać, ale Malina nie byłby dobrym rozmówcą, a chłopaki z klubu stwierdzili, że nie mieszają się nie w swoje sprawy. tak tez spełzło to na niczym.

Zaczynały się Play-offy, a Asseco była na drugim miejscu w tabeli. Wojtek na twoje oko radził sobie całkiem nieźle. Widać było, że stara się jak najwięcej nauczyć. Cieszyło cię to. U ciebie tez się układało. Twój związek z Malinowskim był najcudowniejszym co ci się przytrafiło. Cały czas bujałaś w obłokach i wyczuwałaś jaki to ten atakujący nie jest wspaniały. Tylko czy aby na pewno? Miałaś złe przeczucia... Tylko czy one okażą się prawdziwe?


_______________________________
Cześć wam Misiaki! :D
Hachiko melduje gotowość na odczytanie waszych komentarzy!
Przy okazji, informuję was, że ostatnimi czasy poniosła mnie wena i tak oto tym sposobem powstał nowy BLOG!!!♥ , Którego bohaterem jest sam FACUNDO CONTE ♥ (Puć jor hendzap! xD)
Mam nadzieję, że spełni on wasze oczekiwania! :D
A teraz powróćmy do tutejszej lektury... 
Macie jakieś przeczucia odnośnie naszych bohaterów? xD
Całusy, Hachiko ♥

wtorek, 23 lutego 2016

Liebster Blog Award!

Hello everyone!

Dziękuję za nominację od  Karoliny Koniecznej - http://cause-all-of-me-loves-you.blogspot.com/ ♥

"Nominacja do Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za dobrze wykonaną robotę. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób  oraz zadajesz im 11 pytań. Nie możesz nominować bloga, który Cię nominował."


Pytania do mojej skromnej osoby:

1.Jakie jest twoje największe marzenie związane z siatkówką?
Hmm... Myślę, że największym marzeniem jest móc przeprowadzić wywiad z reprezentacją "od kuchni" czyli od strony prywatnej.

2. Z jaką drużyną i reprezentacją chciałabyś spędzić dzień?
Myślę, że z drużyn wybrałabym Asseco Resovię Rzeszów, a z Reprezentacji to naszą Kadrę Narodową albo Kadrę Japonii.

3.Masz swój autorytet? Kto nim jest?
Mam nawet dwa xD Jest to Mama, która "uczy" cierpliwości oraz nasz Kapitan - Michał Kubiak, który pokazał mi, że należy zawsze walczyć do końca!

4.Jaka jest twoja ulubiona pozycja na boisku?
Jest to rozgrywający, ponieważ przeważnie to on kieruje grą i prawie zawsze stara się rozgryźć taktykę drużyny przeciwnej.

5.Masz możliwość spędzenia tygodnia wakacji z wybranym siatkarzem/siatkarką/trenerem, kto to był?
Dlaczego to takie trudne pytanie? Nie umiem się zdecydować, ale chyba wybrałabym Andrzeja Wrone albo Wojtka Włodarczyka.

6.Czy jest jakiś mecz, który szczególnie zapadł ci w pamięć? Jeśli tak, to który?
Każdy mecz pamiętam doskonale xD

7.Jakie masz pasje poza pisaniem i siatkówką?
Jest to taniec, muzyka i zgłębianie kultury  poszczególnych państw azjatyckich tj. Japonia, Korea Południowa i Chiny.

8.Którym klubom kibicujesz?
Jest to Asseco Resovia Rzeszów i Halkbank Ankara.

9.Ulubiony siatkarz i siatkarka?
Tylko jeden? ;-; Wszystkich szanuję, ale najbardziej Pana Andrzeja Wronę, Piotra Nowakowskiego, Michała Kubiaka, a z kobiet to Panią Katarzynę Skowrońską-Dolatę.

10. Opisz się w 3 zdaniach.
Mama nadała mi imię Kamila. Mam 17 lat. Jestem optymistką, która nigdy się nie poddaje, a przyjaciele kochają mnie za poczucie humoru xD

11.Co w sobie lubisz, a co chciałbyś zmienić?
Najbardziej w sobie lubię pozytywne nastawienie do świata. Jedyną rzeczą jaką chciałbym zmienić jest figura, ale to kwestia wypracowania, więc nie będę biadolić xD

Nominuję:
* Dit Te (http://byles-tym-pierwszym.blogspot.com/)
*Kate M (http://mysli-jak-latawce.blogspot.com/)
*Mamutek (http://udusiles.blogspot.com/)
*AKXI (http://ibelonghereff.blogspot.com/)
*Misia 13 (http://siatkowkacalymmoimswiatem.blogspot.com/)
*Panienka Nowaq (http://cieplo-twych-ust.blogspot.com/)
*marianka (http://serca-dekalog.blogspot.com/)
*Patrycja Ankowska (http://okreslczegopragniesz.blogspot.com/)
*Zocha (http://zycietocoswiecej.blogspot.com/)
*Jv.na (http://milosc-odkrywa-sie-kochajac.blogspot.com/)
*Kaśkablogerka (http://jak-wenus-i-mars.blogspot.com/)

Pytania od mojej skromnej osoby:
1.Kiedy zaczęła się Twoja przygoda z siatkówką?
2.Co skłoniło Cię do pisania bloga?
3. Jaka jest Twoja ulubiona dyscyplina sportowa oprócz siatkówki?
4.Który siatkarz/ siatkarka jest Twoim ulubionym/ ulubioną?
5.Czy trenujesz siatkówkę? Jeżeli tak to od kiedy?
6.Jakie jest Twoje niesamowite przeżycie dotyczące siatkówki?
7.Któremu klubowi kibicujesz?
8.Najbardziej poważana osoba wg Ciebie w  Reprezentacji to?
9.Czy byłabyś skora zaakceptować propozycję wspólnego treningu z wybranym przez siebie klubem? Jeżeli tak to jakim?
10.Czy jesteś zadowolona z nominacji?
11.Czy wszystkie Twoje odpowiedzi były szczerze i prosto z serducha?

Pozdrawiam, Hachiko ♥





sobota, 20 lutego 2016

Rozdział 15

"Jeśli miniemy się pewnego dnia na drodze
udasz, że mnie nie widzisz i pójdziesz dalej swoja drogą
Ale jeśli wspomnienia o nas zostaną
Będę maił prawo odkryć twoją tajemnicę
Bądź z nim szczęśliwa, nie chcę stawać między wami
Nawet najmniejszy żal nie może przerwać tego
Proszę, żyj jak najlepiej nawet jeśli mam być zazdrosny
Powinnaś zawsze być jak to jasne niebo, jak te białe chmury
Zawsze powinnaś się tak uśmiechać nawet jeśli nie ma powodu."



[Mateusz]

Mijały kolejne dni, a Aśka nadal się nie wybudziła. Aparatura podtrzymywała jej funkcje życiowe, ale lekarze nie dawali jej zbyt wiele czasu. Przecież to silna i zdrowa, młoda kobieta! Jak to nie dają jej szans?

Spojrzałeś na jej posiniałe ciało. Dlaczego akurat ona? Policja też niewiele zdziałała do tej pory. Przesłuchali całe wesołe grono, a i tak nadal nie było nic wiadomo. Kto mógł być taki zwyrodnialcem?! Nie wiedziałeś. Nikt nie wiedział. Obiecałeś sobie, że znajdziesz tego kutasa skurwysyna i zabijesz go gołymi rękoma! Ale na razie najważniejszą rzeczą było aby Aśka wybudziła się z tej cholernej śpiączki.Ale jak? Nie zanosiło się na to w najbliższym czasie. Na szczęście nikt z personelu medycznego nie wspominał o eutanazji.

Koniec końców nie wytrzymałeś i zadzwoniłeś do rodziców dziewczyny. Oberwałeś solidnie przez słuchawkę i podałeś dokładny adres szpitala. Zjawili się kilka godzin później. Zaprowadziłeś ich do odpowiedniej sali, z której zaraz wyszedłeś chcąc zostawić ich sam na sam z córką. Zostałeś w progu obserwując jak jej rodzicielka wtula się w męża.

Opuściłeś szpital i udałeś się do najbliższego sklepu. Kupiłeś paczkę papierosów i odpaliłeś jednego. Jak to dobrze, że nie ma tutaj trenera. Dałby ci niezły opierdziel! Ale przynajmniej daleko ci do Szczęsnego, który jest nałogowym palaczem. Wróciłeś do szpitala. Przed wejściem do sali nr. 15 zauważyłeś dwóch funkcjonariuszy policji.

- Dzień dobry - podbiegłeś do nich - Coś wiadomo?

- I tak i nie... Nie wiemy KTO to zrobił, ale mamy kilku świadków i jeszcze dzisiaj mają wstawić się na przesłuchanie...

Nadal cię to niepokoiło. Niestety, ale nic nie mogłeś wskórać w sprawie śledztwa. Nie było cię tam.... Teraz plułeś sobie w twarz, że namówiłeś ją do tego wyjazdu! Ale przecież nie mogłeś się tego spodziewać! Tak Mateusz... Każde wytłumaczenie jest dobre! Dlaczego nie pojechałeś z nią?! A no tak... Twoje seksualne pragnienia zapewne sięgnęłyby zenitu. Ale to nie jest teraz najistotniejsza kwestia. Kto oprócz tria, które przyjechało do szpitala mógł być świadkiem tych wydarzeń?! Ta myśl nie dawała ci spokoju...
Nagle, ku twojemu wielkiemu zdziwieniu, do sali Kamińskiej pobiegł sztab lekarzy. Wiedziony złym przeczuciem podążyłeś ich śladem. Stanąłeś w progu sali i aż przetarłeś oczy z niedowierzania. Otóż Joanna przeciągała się sobie w najlepsze jak po najlepszej drzemce. Co z tego, że lekarze nie dawali jej szans?! Dziewczyna jakby specjalnie robiąc im na złość, obudziła się i funkcjonowała nad wyraz normalnie. Podbiegłeś do niej uradowany i przytuliłeś ją do siebie. Jak cudowna było świadomością było to, że była już wśród żywych i nic już jej nie zagrażało...

- A pan kim jest? - zapytała

- Nie, proszę.... Błagam nie mów mi, że mnie nie pamiętasz... - miałeś w oczach łzy

- No to przecież oczywiste, że cię pamiętam! Nie da się zapomnieć tego krzywego ryjca brachu!

Kamień spadł ci z serca. tylko się z tobą drażniła. Ponownie ją do siebie przytuliłeś i zmierzwiłeś i tak już od dawna potargane włosy. Teraz mogło być już tylko lepiej.
[Wojtek]

Dni kiedy Aśka była w szpitalu były dla ciebie niczym najgorsza katorga. Chciałeś z nią porozmawiać i wszystko wyjaśnić. Niestety KTOŚ pokrzyżował wam plany. Jeszcze na dodatek to całe zajście i wycieczka do Katowic. Chyba nie musisz wspominać, że temu który zrobił coś takiego to najchętniej powyrywałbyś nogi z dupy.

Do Lubina wróciliście dopiero po paru tygodniach. Śledztwo w sprawie pobicia umorzono. Zeznania pozostałych świadków nie były do niczego przydatne. Aśce ściągnęli gips, a pozostałe rany ładnie się zagoiły. Nic tylko się radować! Teraz miałeś idealna okazję żeby móc spokojnie porozmawiać sam na sam. Chociaż... Jedyna przeszkodą był Gianni. Już do ciebie od dawna wydzwaniał, ale szczerze miałeś go gdzieś i ignorowałeś połączenia od niego... Wiedziałeś, że tak łatwo ci nie odpuści.

Miesiące mijały, a wasza drużyna nie radziła sobie źle. Miedziowi na chwilę obecna zajmowali 6 pozycję w tabeli, więc nie było na co narzekać. Na szczęście udało ci się przeprowadzić rozmowę z Kamińską i byliście w normalnych stosunkach. Niestety, ale w dalszym ciągu nie wyznałeś jej swoich uczuć. Swoje drogi natomiast skrzyżowałeś z Dominiką, która wyznała ci swoje uczucia zaraz po twoim powrocie. Wiedziałeś, że jesteś skreślony z listy potencjalnych kandydatów Joanny Kamińskiej, więc chyba nie miałeś innego wyjścia...
Spędzając kolejne popołudnie w towarzystwie swojej dziewczyny nie spodziewałeś się tak wielkiej zmiany. Ten jeden telefon przewrócił całe twoje życie do góry nogami....


_____________________________
Hello! ;)
Jak myślicie? Co się wydarzy?
Na to zapraszam już za tydzień!
Całusy ;* ♥
Hachiko






wtorek, 16 lutego 2016

Rozdział 14

"To niezwykłe niczym nagły blask światła
Wypełniasz mnie całego, gdy tylko na ciebie spojrzę
Usiądź więc wygodnie i wysłuchaj mej historii
Och, nie dbam o to jaką drogę muszę pokonać
Bezsprzecznie będę mężczyzną u twego boku.
Skosztowałaś mych oschłych ust i wybudziłaś ze snu
Marnujemy czas dziewczyno
Więc nie czekaj zbyt długo, nie czekaj zbyt długo..."


[Wojtek]

Właśnie kończyłeś się pakować. Jak to dobrze, że Kwasu już się zadomowił w Bielsku i mógł przyjąć cię pod swoje skrzydła. Musiałeś się komuś wygadać, a do Bielska było dużo bliżej niż do Bełchatowa gdzie na samym początku miałeś zamiar się udać. Rzuciłeś małą walizkę na tylne siedzenie swojego seata i usiadłeś za kierownicą. Przeanalizowałeś listę swoich zabranych rzeczy i czy aby na pewno dałeś sąsiadce (ciotce Aśki) wszystko co jest potrzebne dla Kreski. Już po chwili odpaliłeś silnik i ruszyłeś w drogę.

Upiłeś łyk gorącej kawy i przyglądałeś się szczęśliwej parze zakochanych siedzących na przeciwko ciebie. Kamil miał naprawdę niesamowite szczęście, że znalazł taką dziewczynę jak Agata. Mało zostało takich jak ona. Nie leciała ani na kasę ani na tytuł "dziewczyny siatkarza". Tak bardzo chciałeś znaleźć się w podobnej sytuacji razem z Kamińską... No ale oczywiście musiałeś spieprzyć sprawę... Brawo ty!

- Dobra Wojtunia - zaczął Kwasowski - Mów co cię trapi, bo za niedługo to cię z ziemi będę zbierał...

- No co się może dziać? Jak zwykle mam talent do rujnowania relacji damsko-męskich... Szkoda tylko, że tym razem na serio się w to wkręciłem...

- Niech zgadnę... Nie pomyślałeś tylko od razu zacząłeś działać... Dziewczyna się przestraszyła i zaczęła cię unikać, a ty postanowiłeś się pocieszyć w objęciach innej... Mam rację?

- A ty co? Wróżbita Maciej, że tyle wiesz?

- Wołdi... Ile my się znamy? To przecież normalne, że czytam z ciebie jak z otwartej księgi...

- Ty to zawsze umiesz pocieszyć...

- Od tego tu jestem...

Po kilku dniach wróciłeś do Lubina. Nadal nie wiedziałeś jak odzyskać brunetkę. Co z tego że nawet razem nie byliście? Włóczyłeś się bez celu po mieście... Nawet na treningi ci się nie chciało chodzić. Jedyne na co miałeś ochotę to udać się do mieszkania Aśki, przerzucić ją przez plecy i wywieźć na drugi koniec świata abyście mogli na spokojnie porozmawiać bez zbędnych świadków. Niestety, ale z tego co się dowiedziałeś to to, że dziewczyna aktualnie przebywa poza granicami tego województwa... Nie pozostało ci nic innego jak tylko czekać...

Tego wieczora zmieniło się wszystko... Ten jeden telefon wstrząsnął tobą tak bardzo, że byłeś gotowy pojechać tam w samych bokserkach. Kamińska leżała w szpitalu, a ty sobie smacznie spałeś... Nie wiedziałeś jak masz dziękować Mateuszowi za to, że cię poinformował. Pędząc na łeb na szyję byłeś pod mieszkaniem atakującego, a zaraz potem byliście w drodze do Katowic... Bałeś się co mogłeś tam zobaczyć...

[Mateusz]
Chwilę po ponownym uśnięciu, usłyszałeś dzwonek telefonu. Nie sprawdzałeś wyświetlacza tylko po prostu przesunąłeś zieloną słuchawkę na ekranie. To co usłyszałeś od Maćka przyprawiło cię o szybsze bicie serca. Podziękowałeś jastrzębskiemu atakującemu i wyskoczyłeś z łózka. Zadzwoniłeś do Wojtka i zacząłeś się doprowadzać do porządku. Niedługo potem oboje jechaliście w stronę katowickiego szpitala.
To co tam zastaliście przerosło wasze najśmielsze oczekiwania. Aśka leżała nieprzytomna, cała w siniakach, a na jej lewej ręce i prawej nodze spoczywał gips. Kto mógł być taki podły?! I z jakiego powodu?! Nie mogłeś uwierzyć, że ta energiczna istota teraz leżała w zupełnym bezruchu. Spojrzałeś na Włodarczyka. Klęczał przy łóżku i trzymał dziewczynę za "zdrową" rękę. Obserwowałeś jak zanosi się płaczem. Żal ci się go zrobiło. Nawet nie mieli szansy ze sobą porozmawiać (poniekąd wtedy tez im przeszkodziłeś), a teraz Aśka leżała w śpiączce.

- Przepraszam? Panowie z rodziny? - odwróciłeś się na te słowa. Przed tobą stał mężczyzna w białym kitlu. Zapewne lekarz oddziałowy.

- Tak. Jesteśmy braćmi - skłamałeś. Już wolałeś podać się za jej narzeczonego, ale czy to nie wyglądałoby podejrzanie, że byłoby was dwóch? Poligamia jest przecież karana.
- Oczywiście. Bardzo mi przykro z powodu tego zajścia. Pańska siostra ma liczne rany, nie tylko kute oraz urazowe uszkodzenie mózgu co doprowadziło do śpiączki. Chyba nie muszę mówić skąd ono się wzięło. A teraz proszę Pana za mną, bo muszę wypełnić kartę pacjenta.

Posłusznie poszedłeś za doktorem i udzieliłeś potrzebnych informacji. Niedługo potem dotarła do was policja, a wraz z nią Maciek z Rozalią i Anetą. Siłą wyciągnąłeś Włodarczyka z sali brunetki i usadziłeś na krześle. Wcisnąłeś mu do ręki kubek z kawą i poklepałeś po plecach. Chociaż ty musisz zachować zimna krew w tej sprawie...

_________________________________
Mój komentarz jest chyba zbędny... xD
Może nie będę musiała ustalać daty własnego pogrzebu xD
Do przeczytania w sobotę ♥
Hachiko

sobota, 13 lutego 2016

Rozdział 13

"Moja bogini, wydaje się jakbyś żyła w legendzie
Będę walczył z czasem i szukał ciebie
Nigdy nie wierzyłem w rzeczy, które są wieczne
Ale jeśli mogę dosięgnąć ciebie, której gorliwie pragnąłem
Podnoszę żagiel i do końca jadę na wietrze
Układając do snu szorstko drżąca powierzchnię wody..."


[Aśka]

Zatrzasnęłaś za sobą drzwi. W wyrazach furii mogłabyś zrobić im obojgu krzywdę. Jak on śmiał ci to zrobić?! Skoro kocha inną to po co te akcje jak ta w klubie?! Czy jemu tylko chodziło o „zaliczenie”? Nie wiedziałaś. Przysiadłaś na kanapie. Postanowiłaś ochłonąć. Gniewem i napadami wściekłości niczego nie zdziałasz…

Opracowywałaś małą taktykę. Postanowiłaś wybadać teren i dowiedzieć się co nie co o tej blond diablicy. Tylko kto mógłby ci w tym pomóc? Nagle… Usłyszałaś dzwonek do drzwi. A ponieważ nadal twoja aura krzyczała „Bez kija nie podchodź” odkrzyknęłaś głośno, że nie ma cię w domu i wyszłaś na balkon.

W jednej chwili tuż obok ciebie zmaterializował się Malinowski i przytulił cię do piersi. Słyszałaś jego serce wybijające przyśpieszony rytm. Pochłaniałaś błogość tego dźwięku, który nawet nie wiesz jakim sposobem, ale uspokajał cię. Wtuliłaś się w atakującego, a delikatny wietrzyk muskał twoje policzki.

- Asia – usłyszałaś jego głos – Lepiej będzie jak wyjedziesz…

- Słucham? Że co? – nerwy powróciły

- Ale nie na stałe… Na kilka dni… Nie wiem… Do rodziców? Dziadków? Gdzieś gdzie mogłabyś choć trochę się uspokoić… Odpocząć od rutyny… No wiesz, wyluzować…

- Czy ty mnie właśnie wyganiasz?

- W życiu Warszawy! To z troski! Po prostu się martwię i uważam, że krótki wyjazd dobrze ci zrobi.

- Może masz rację… Powoli mnie to przerasta… Chyba tak zrobię…

- Zuch dziewczyna!

Ponownie przytuliłaś się do Mateusza. Co ty byś bez niego zrobiła? Był prawdziwym oparciem! A przynajmniej tak ci się zdawało…

Chowałaś małą walizkę do bagażnika swojego niezawodnego Gucia. Wczoraj ustaliłaś z Anetą, że przyjedziesz do niej. Katowice były dużo większą metropolia niż Lubin, więc mogłyście chociaż pójść na jakiś dłuższy spacer i spokojnie pogadać. Siadłaś za kierownicą i odpaliłaś swoją maszynę. Już po chwili byłaś w drodze…

Po kilku godzinach byłaś na miejscu. Zaparkowałaś pod blokiem przyjaciółki i już po chwili tonęłyście w swoich objęciach. Zaniosłaś walizkę do mieszkania blondynki i rozgościłaś się w salonie. Rozmawiałyście popijając przy tym aromatyczną kawę. Jak bardzo ci brakowało tej małej gaduły! Idealnie nadawała się na dziennikarkę! Dążyła uparcie do celu i nie sposób było zignorować jej charyzmy i ambicji. Jedynym minusem był jej brak stałości w uczuciach. Co prawda z Izą była prawie rok, ale ostatnio przez telefon żaliła ci się, że to uczucie się wypala… No i ta scena pod Cuprum areną z Andrzejem Wroną w roli głównej! Nie dziwiłaś jej się, że miała mętlik w głowie! Sama nie wiedziałaś co o tym wszystkim myśleć!

Pod wieczór marzyłaś tylko o gorącym prysznicu i upragnionym, ciepłym łóżeczku. Jak więc wielkie było twoje rozczarowanie gdy twoja przyjaciółka oznajmiła ci, że godziny nocne spędzicie w najlepszym z możliwych klubów, czyli „Spiżu”.

Marudziłaś Jankowskiej za uchem, że jesteś zmęczona podróżą, a poza tym nie masz się w co ubrać. Obiecałaś jej, że zajrzycie tam na dniach, ale blondynka upierała się przy swojej niepodważalnej decyzji. Wyciągnęła za swojej szafy śliczną, muślinową sukienkę na cienkich ramiączkach w śliwkowym kolorze i widząc twoje maślane spojrzenie pozwoliła ci na założenie białych tenisówek do tej wspaniałej kreacji.

Aneta wygoniła cię do łazienki, ostrzegając, że twój czas operacyjny to niespełna pól godziny. Szybko wyskoczyłaś z ubrań i popędziłaś pod prysznic. Wmasowałaś sprawnie morelowy żel pod prysznic i już po chwili wycierałaś się puchowym ręcznikiem. Już po chwili stałaś przebrana w przygotowaną sukienkę, a twoja przyjaciółka zrobiła ci pasujący makijaż i wyprostowała twoje bujne loki. Musiałaś przyznać, że efekt był przyzwoity.

Usiadłaś na kanapie i cierpliwie czekałaś na Jankowską. W końcu wyłoniła się z czeluści łazienki i musiałaś stwierdzić, że wyglądała obiecująco. Mała czarna idealnie leżała na jej perfekcyjnej figurze, a niebotycznie wysokie szpilki podkreślały już i tak długie nogi. Coś czułaś, że blondynka będzie miała sporo adoratorów tego wieczoru….

Tylko czy to wyjście do kluby na pewno było dobrym pomysłem…?


[Malina]

Doskonale wiedziałeś, że Aśka miała się z nim dzisiaj spotkać. Chciałeś dla niej jak najlepiej, więc dlaczego to tak bardzo bolało kiedy uświadomiłeś sobie, że w ten sposób mógłbyś stracić ją na zawsze? Musiałeś coś z tym zrobić! Tylko co? Nie miałeś namiarów na blondynkę z klubu a mimo to pojawiła się tam. Tylko… Dlaczego? To pytanie cały czas nie dawało ci spokoju… Skąd wiedziała lub od kogo gdzie będą? I po co w ogóle zaczęła tą mała katastrofę? To było podejrzane…

Jeszcze tego samego dnia zjawiłeś się u Kamińskiej. Nie spodziewałeś się po niej takiej reakcji jaką odstawiła pod kawiarnią. Zaproponowałeś jej krótkie wakacje, na które zgodziła się po ciężkich namowach. I ona i wy dwaj odpoczniecie od tej chorej sytuacji! Tylko czy to na pewno będzie takie łatwe i bezbolesne?

Aśki nie było dopiero od kilku godzin, a ty cholernie za nią tęskniłeś. Kilka razy już przyłapałeś się podczas joggingu, że wybierałeś drogę do jej mieszkania. Dlaczego ona tak na ciebie działała? Czy jesteś aż tak niewyżyty seksualnie, że myślisz o niej non stop? To już powoli zakrawało na prześladowanie….

Obudziłeś się oblany zimnym potem i przyśpieszonym oddechem. Miałeś koszmar! Aśka była w niebezpieczeństwie, a ty nie miałeś możliwości by jej pomóc. Miałeś złe przeczucia co do tego snu. Spojrzałeś na zegarek, który wskazywał godzinę 2;45. Chwyciłeś za swój telefon i wybrałeś numer brunetki. Po wykonaniu kilku połączeń i braku jakiejkolwiek na nie odpowiedzi zacząłeś wariować! Twoje myśli zaczęły wymyślać najczarniejsze scenariusze! A co jeżeli leżała w jakimś rowie potrącona przez samochód?! Albo jakiś psychopata zabił ją kijem golfowym?! Nie daj Boże jeszcze by ta mała łajza ucięła sobie rękę tasakiem do mięsa!

Ponownie chwyciłeś swój cud technologii i wybrałeś dobrze ci znany numer. Maćka Muzaja kojarzyłeś z meczy kiedy to Jastrzębski grywał ze Skrą, ale mimo to zakumplowaliście się dosyć blisko. Być może zbliżyła was wspólna profesja?

Maciek odebrał dopiero po kilku sygnałach. Nie słyszałeś co dokładnie mówił, ponieważ zagłuszała go głośna muzyka. Z urywanych słów zrozumiałeś jedynie, że owszem, jest jakaś brunetka, nawet atrakcyjna i właśnie w tej chwili wywija na parkiecie w trójkącie z Rozalią i jakimś gachem. Tyle ci wystarczyło. Podziękowałeś koledze i ponownie się położyłeś…

Jedna myśl nie dawała ci spokoju… Dlaczego w dalszym ciągu masz takie złe przeczucia?
 _____________________________________
Specjalny dedyk dla Zielonego Żółwia ♥
Mam nadzieję, że nie spodziewałaś się takiego końca xD
I jak wam się Miśki podobało?
No jak to się według was skończy? :)
Pozdrawiam was cieplutko ♥
Hachiko


sobota, 6 lutego 2016

Rozdział 12

"Zgaduję, że nie mam już wyboru.
Muszę przezwyciężyć to uczucie przegranej.
Zamykam oczy...
Dlaczego nie możemy już więcej spoglądać sobie w oczy?
Dlaczego nie możemy rozmawiać?
Mówić, że się kochamy?
Ponownie ronimy łzy w tej bolesnej rzeczywistości.
Proszę, powiedz mi, że możemy wszystko zmienić jeśli tylko pragniemy..."


[Aśka]

Po raz kolejny wybrałaś numer lubińskiego atakującego by ponownie usłyszeć, że „wybrany numer ma wyłączony telefon lub jest poza zasięgiem sieci”. Nadal nie rozumiałaś jego zachowania… Od tak nagle wyznał ci miłość! To był żart, prawda? Zrobił to tylko dlatego, żebyś mogła uświadomić sobie swoje własne uczucia. Tylko dlaczego jakoś nie możesz w to uwierzyć?!

Naszły cię wątpliwości. Zupełnie nie wiedziałaś co o tym wszystkim myśleć! Postanowiłaś jednak zaryzykować. Chyba pierwszy raz w swoim monotonnym, szarym życiu… Ponownie chwyciłaś telefon i wybrałaś odpowiedni numer. Odebrał już po drugim sygnale .Po głosie dało się usłyszeć, że bardzo zdziwił go twój telefon.

- Halo? Wojtek? Chciałabym z tobą porozmawiać, o której masz jutro czas?

Ustaliliście godzinę na szesnastą w pobliskiej kawiarence. Odetchnęłaś z ulgą. Nie spodziewałaś się po nim jakichkolwiek chęci na spotkanie z twoja osobą. Teraz pozostało pytanie: Co ty konkretnie chcesz mu powiedzieć?!

Zapowiadała się naprawdę ciekawa rozmowa…


Dwie godziny przed umówionym spotkaniem stanęłaś przed swoją szafą i ze smutkiem stwierdziłaś, że nie masz się w co ubrać. Przekopując półki wzdłuż i wszerz, po kilku minutach żmudnych poszukiwań w końcu znalazłaś zestaw, który cię zainteresował. Wygodny i praktyczny, tak jak lubisz. Ogarnęłaś się szybko i wybiegłaś z mieszkania w pośpiechu zamykając drzwi.

Byłaś na miejscu przed czasem. Widząc, że Wojtka jeszcze nie ma postanowiłaś trochę się pokręcić w pobliżu żeby zabić jakoś czas. Wyłoniłaś się zza zakrętu prowadzącego do małego ogródka i zamarłaś. Nie spodziewałaś się takiego widoku…

Centralnie na twoich oczach Włodarczyk całował jakąś dziewczynę. Wydawała ci się dziwnie znajoma. Tylko skąd? Nagle doznałaś olśnienia! Spadło na ciebie jak grom z jasnego nieba! Przecież to ta sama dziewczyna co była u niego w mieszkaniu! Nie sądziłaś, że tak szybko znajdzie sobie dziewczynę. No, ale nie mogłaś mu tego zabronić.

Zakryłaś usta dłonią, a do twoich oczu mimowolnie napłynęły łzy. Nie chcąc zostać zauważona, odwróciłaś się i zaczęłaś iść przed siebie. Nie zwracałaś na nikogo uwago, więc nie powinien dziwić cię fakt, że na kogoś wpadłaś. Zadarłaś głowę by przeprosić za swoje niezdarstwo. Twoje oczy napotkały zdziwione spojrzenie Mateusza. Wtuliłaś się w swojego najlepszego przyjaciela i nie mogąc wytrzymać w końcu wybuchłaś płaczem. Malina nic nie mówiąc, objął cię silnymi ramionami dając ci minimalne pocieszenie…

Usłyszałaś za sobą kroki. Chciałaś zobaczyć kto to taki, ale sądząc po reakcji Mateusza była to najmniej pożądana przez ciebie osoba. Wyswobodziłaś się z uścisku Maliny i nawet się nie odwracając postanowiłaś wrócić do domu.

[Wojtek]

Po ciężkim poranku kiedy to omal nie zabiłeś Michała, udałeś się na trening. Chociaż tam mogłeś mieć chwilę wytchnienia. A przynajmniej tak ci się zdawało. Od razu gdy tylko zawitałeś na hali dopadł cię Adam.

- Co ci się stało? Wyglądasz jak świeżo zmolestowana bohaterka Mody na Sukces!

- Tak Top Model jak ty nigdy nie zrozumie mojego cierpienia! Nie no… A tak na poważnie mam gorszy dzień…

- Gianni! Wojtek okresu dostał! Masz może tampony w zapasie? Chyba, że wysyłamy go do gabinetu z kocem i tabliczką czekolady?!

Jak zwykle po treningu wylądowałeś na dywaniku. Nie obyło się bez wykładu z serii „Wojtek! Musisz się opamiętać!” No ale co mogłeś poradzić, na to że twoje myśli wciąż krążyły wokół Aśki. Ta dziewczyna doszczętnie zawróciła ci w głowie! Tylko dlaczego oboje ranicie się nawzajem i nie raz doprowadzacie się do szewskiej pasji?!
Zrezygnowany wróciłeś do domu. Nakarmiłeś Kreskę, która zdążyła się za tobą stęsknić i walnąłeś się na kanapę. Przymknąłeś oczy i zacząłeś rozmyślać nad twoja głupotą. Zerwałeś się przestraszony gdy w twoim mieszkaniu zabrzmiały pierwsze nuty melodyjki ustawionej na przychodzące połączenia. Chwyciłeś swój cud technologii i nawet nie patrząc kto dzwoni, odebrałeś.

Zaskoczony barwą jej głosu, zgodziłeś się na jutrzejsze spotkanie. No bo jak to? Ty byś nie poszedł?

Już od dobrych piętnastu minut siedziałeś pod umówioną kawiarnią i zastanawiałeś się dlaczego jej nie ma? Czyżby cię wystawiła? Nie… Nie ma takiej opcji… chyba, prawda? W końcu postanowiłeś zerknąć na zegarek. Do ustalonej godziny zostało kilka minut, a Aśki ni widu ni słychu…

Usiadłeś przy stoliku w małym kawiarnianym ogródku i postanowiłeś nadal czekać. Po krótkiej chwili, twój wzrok skupił się na postaci szybko zmierzającej w twoją stronę. Była czymś poddenerwowana. Rozpoznałeś w niej Dominikę. Wstałeś by się z nią przywitać jak na gentelmana przystało, natomiast dziewczyna zaczęła po tobie jechać jak po przysłowiowej kobyle. Zupełnie nie wiedziałeś o co jej chodzi. Już miałeś ją wypytać o wszystkie szczegóły kiedy ta zaczęła cię namiętnie całować. Stałeś tam jak słup soli nie wiedząc jak powinieneś się zachować.

Nagle zauważyłeś Aśkę stojącą naprzeciwko was. Zarejestrowałeś jej dłonie ściśnięte w pięści i oczy zaszklone od łez zanim uciekła. Nie chcąc wyjść na chama i prostaka, kulturalnie odsunąłeś się od blondynki i zostawiając ją bez słowa ruszyłeś w pogoń za Kamińską.

Znalazłeś ją chwilę potem, wtuloną w Mateusza jak w ulubionego pluszaka zanoszącą się płaczem. Zawołałeś ja cicho. Obserwowałeś jej reakcję. Miałeś cichą nadzieję, że odwróci się do ciebie i będziecie mogli na spokojnie porozmawiać. Niestety, ale tak też się nie stało. Brunetka wyprostowała się gwałtownie i ruszyła przed siebie nie zaszczycając cię ani jednym spojrzeniem. Chciałeś pobiec za nią, ale Malina zagrodził ci drogę. Spojrzałeś na niego z wyrzutem. No bo jakim to prawem on może ci zakazu do jej osoby?!
- Przepuść mnie! – powiedziałeś już mocno zirytowany

- O nie! – odparł pewnie – Przed chwilą straciłeś swoją szansę… Miałem odsunąć się w cień i życzyć wam obojgu szczęścia, ale kochaniutki… Spieprzyłeś sprawę tą piękną scenką przed chwilą. Także… Pozwól, że od dzisiaj to JA cię zastąpię. Dobrze, kochasiu?

Nie powiedziałeś nic. Obserwowałeś tylko jak obraca się na pięcie i biegnie za kobietą twojego życia. To ty miałeś być na jego miejscu… No właśnie – MIAŁEŚ. Wszystko spieprzyłeś. Jak zawsze zresztą. Ostatnio nawet treningi ci nie wychodziły, więc co się dziwić, że życie miłosne tym bardziej?

Wróciłeś do mieszkania. Usiadłeś na kanapie i podrapałeś Kreskę za uchem. Ona jedyna była kobietą, która kochała cię bezgranicznie… A przynajmniej tak ci się wydawało. Kotka automatycznie wstała i zamiast połasić się do twojej ręki jak to zawsze miała w zwyczaju, odeszła w drugi kąt kanapy.

No ładnie Włodarczyk! Nawet kot już nie chce cię znać! Musiałeś przyznać… Jedyne w czym jesteś dobry to spierdolenie wszystkich ważnych dla ciebie spraw. W tym to byłeś mistrzem! Wręcz nie miałeś sobie równych!

Wyciągnąłeś telefon z kieszeni jeansów i wybrałeś odpowiedni numer… Może uda ci się ją jeszcze odzyskać? 

_____________________________
Dam, dam, dam (dramatyczna muzyka)
No to... Mam już sobie szykować grób?
Chyba, że Dit Te będzie tak miłosierna i pozwoli mi pożyć jeszcze przez jakiś czas xD
Ach, ten nasz Wojtunio! Wszystko zepsuł  spieprzył!
Do zobaczenia za tydzień!
O ile dożyję... xD
Całusy ;*
Hachiko






sobota, 30 stycznia 2016

Rozdział 11

Jestem szczęśliwy, ponieważ
Jesteś przy mnie i mogę na Ciebie patrzeć, ale...
Gdybym mógł Cię całować aż do utraty tchu,
Tulić i splatać aż będziemy tacy mokrzy,
Że zaczniemy się kleić.
Wtedy byłbym jeszcze szczęśliwszy...
To jest moja wymarzona sytuacja...

[Wojtek]

Obudziłeś się z niemiłosiernym bólem głowy. W myślach przeklinałeś swoja głupotę, że doprowadziłeś się do takiego stanu. Nakryłeś głowę kołdrą i postanowiłeś kontynuować wędrówkę po krainie Morfeusza, jednak uniemożliwił ci to nagły trzask naczyń. Zerwałeś się z łóżka i pędząc na łeb na szyję zjawiłeś się w kuchni.

Z nieskrywanym zdziwieniem obserwowałeś krzątającą się po pomieszczeniu drobną blondynkę, przyodzianą jedynie w twoja koszulkę, zmiatającą odłamki szkła z podłogi. Wojtek! Czy ty aby NA PEWNO czegoś wczoraj nie odjebałeś?! A jeżeli tak, to w jakim stopniu zażenowania?! I CZY ABY NA PEWNO NIE ZACIĄGNĄŁEŚ TEJ BIEDNEJ I NICZEGO NIEŚWIADOMEJ DZIEWCZYNY PROSTO DO ŁÓŻKA!?

W dalszym ciągu bijąc się z własnymi myślami, bacznie przyglądałeś się nowej znajomej. Zauważyłeś, że przygotowała obfite śniadanie, a w tej chwili nastawiała wodę na kawę. Gdy wszystko było już gotowe, zaszczyciła cię chłodnym spojrzeniem błękitnych tęczówek. Z trudem przełknąłeś gulę znajdującą się w twoim gardle. Coś ci mówiło, że ta dziewczyna tak łatwo nie zniknie z twojego życia…

Posłałeś jej swój najlepszy uśmiech. Dopiero po chwili do ciebie dotarło, że mogła to uznać za ponowny flirt, oczywiście jeżeli zaciągnąłeś ją do łóżka.

- Będziesz tam tak stał i zęby suszył czy może łaskawie ruszysz swoje cztery litery i usiądziesz przy tym cholernym meblu zwanym stołem? – zaskoczyła cię swoją gwałtownością.

Posłusznie usiadłeś przy stole i chwyciłeś kubek z parującym napojem. Wgryzłeś się w pełnoziarnistego tosta i ze zdziwieniem musiałeś stwierdzić, że był jadalny. Nie wyczułeś tam też żadnych oznak trucizny. Dziewczyna również się dosiadła i nawiązała się między wami luźna rozmowa. Dowiedziałeś się, że nic nie zrobiłeś Dominice – tak nazywała się owa blondynka – no może oprócz zwrócenia zawartości żołądka na jej bluzkę. To właśnie z tego powodu miała na sobie jedną z twoich koszulek. Zażenowany całą tą sytuacją oddałeś dziewczynie twoje odzienie na własność i obiecałeś uprać jej wczorajsze okrycie wierzchnie.

Dalej swobodnie rozmawialiście gdy nagle rozległo się donośne pukanie do drzwi. Nikogo o tak wczesnej porze się nie spodziewając poszedłeś sprawdzić, kto się tak dobija. Jednym ruchem otworzyłeś drzwi i zastałeś tam chyba najbardziej znienawidzoną przez ciebie osobę…

- Jest Dominika? – zapytał ten sam mężczyzna, który wczoraj bezkarnie całował Aśkę na twoich oczach.

- A Pan w sprawie? – odpowiedziałeś oschle.

- Eskortować siostrę do domu?

- O! Braciszku! Już jesteś? – zza zakrętu wyłoniła się sylwetka Dominiki.

W tej samej chwili u podnóża schodów pojawiła się Aśka. Szybko zmaterializowała się przed drzwiami twojego mieszkania i posłała ci smutne spojrzenie widząc inną kobietę u twego boku.

- Michał? – zapytała nagle

- Aśka? – wyrwało ci się

- Dominika? – kontynuował chłopak

- Wojtek? – dołączyła się do tej elokwentnej wymiany poglądów blondynka.

No i wtedy się zaczęło…
[Mateusz]

Od samego początku wiedziałeś, że ten wypad do klubu będzie obfitował w nieprzyjemności. Przeczuwałeś to od momentu, w którym zakończyłeś rozmowę z Włodarczykiem. Niestety, ale miałeś rację…

Odprowadziłeś zalanego w trupa siatkarza z jego nową towarzyszką. Ze zdziwieniem obserwowałeś jak Aśka zamyka drzwi wejściowe do mieszkania swojego wujostwa. Widocznie musiała ich odwiedzić i trochę się zasiedziała. Przywitała się z całą waszą trójką i niepewnie spojrzała w twoją stronę. Już wtedy wiedziałeś co ma na myśli. Rzuciłeś przyjmującego na łóżko i wyszedłeś z Kamińską. Wprosiłeś się do niej na ciepłą herbatę i chwilę pogawędki.

Miałeś dość ciągłej zmiany tematu kiedy zaczynałeś rozmowę o Wojtku. Brunetka była widocznie poddenerwowana całą sytuacją ,a jak się domyśliłeś nie ułatwiałeś jej tym sprawy.

W końcu nie wytrzymałeś. Musiałeś zainterweniować! Nie mogłeś patrzeć jak ta dwójka idiotów rani siebie każdego dnia od nowa coraz to bardziej.

- Aśka…. Porozmawiaj z nim – wydusiłeś to w końcu. Bolało cię to, ale w końcu robisz dobry uczynek.
- Z kim?

- Nie udawaj, że nie wiesz o kogo chodzi!

- Mati! Ja nie mam z nim o czym rozmawiać! Ma inną, nie rozumiesz?!

- Nie, nie rozumiem! Do cholery! Jak tak nie będziecie się do siebie odzywać to ja wam kurewskiego powodzenia życzę!

- Ale powiedz mi czemu mam z nim porozmawiać? Czemu aż tak bardzo ci na tym do cholery zależy?!

- Bo cię kocham! Nie rozumiesz?! Zależy mi na tobie, więc nie mogę patrzeć na to jak stronisz od własnego szczęścia!!!

Spojrzałeś na nią. Na jej twarzy dostrzegłeś zaskoczenie i strach. Sam w sumie nie spodziewałeś się po sobie takiego wyznania, ale co się stało to się nie odstanie. Nie wytrzymałeś tego. Podszedłeś do niej, a Aśka skuliła się w sobie. Doskonale wiedziałeś co to oznacza. Przez ostatni czas bardzo się do siebie zbliżyliście, jednak nie miałeś co marzyć aby bardziej pogłębić tą relację. Nachyliłeś się. Wasze usta dzieliły jedynie milimetry. Już miałeś zasmakować jej delikatnych warg, kiedy coś cię powstrzymało. Doskonale wiedziałeś co to było…

Gwałtownie się od niej odsunąłeś. Wyrzuty sumienia i świadomość, że przez ciebie cierpi byłby nie do wytrzymania. Odwróciłeś się do niej plecami i wybiegłeś z jej mieszkania. Momentalnie znalazłeś się na dworze.

Usiadłeś na pobliskiej ławce i po raz kolejny odrzuciłeś połączenie od drobnej brunetki. Doskonale wie, że to NIE DO CIEBIE powinna wydzwaniać. Doskonale to wiedziała. Boże! Dlaczego wtedy zrezygnowałeś?! Mogłeś ją pocałować! Znienawidziłaby cię i byłoby po wszystkim!

Mateusz… Jesteś takim idiotą!
_______________
Hello! It's me!
Jak wam się spodobało?
Sprostałam oczekiwaniom? xD
Na kolejną porcję wrażeń zapraszam za tydzień ♥
Hachiko

sobota, 23 stycznia 2016

Rozdział 10


[Asia]

Chyba nie musisz wspominać, że nie spodziewałaś się takiego obrotu spraw. Michał rzeczywiście był przystojnym facetem, ale nie sądziłaś, że wasza znajomość przeniesie się na ten „etap”. Odruchowo odwzajemniłaś pieszczotę, ale nie poczułaś tych „motyli w brzuchu”. Do takiego stanu poprzez spojrzenie potrafiła cię doprowadzić tylko jedna osoba. Tak, ON. Jednak przez twoją dumę nie mogłaś, a może też nie chciałaś tego przyznać? No Aśka! Ogarnij się! Nawet ślepy by się zorientował, że coś do niego czujesz! Tylko dlaczego wciąż uciekasz?

Wróciłaś do mieszkania. Cicho zamknęłaś za sobą drzwi by po chwili się po nich zsunąć. Usiadłaś na ziemi i schowałaś twarz w dłoniach. Nawet nie wiesz kiedy, ale zaczęłaś płakać. Nigdy do tej pory cos takiego ci się nie przytrafiło… Widocznie zawsze musi być ten pierwszy raz.

Po jakimś czasie postanowiłaś się ogarnąć. Weszłaś do łazienki i przestraszyłaś się swojego własnego odbicia. Tusz rozmazany na policzkach i opuchnięte oczy od łez. Wyglądałaś jak panda! A może jak królik? Chwyciłaś waciki i pośpiesznymi ruchami ścierałaś maskarę z twarzy. Nie dane było ci się jednak długo cieszyć normalnym wyglądem. Pod powiekami znowu zgromadziły ci się łzy. Dlaczego musisz być aż tak beznadziejna w te klocki?!

Jedynym rozsądnym pomysłem jaki ci przyszedł do głowy było udanie się pod prysznic po raz kolejny i odwołać obiad u wujostwa. Tuż po szybkiej kąpieli chwyciłaś ze telefon i wybrałaś odpowiedni numer. Nie czekałaś długo gdyż po drugim… no może trzecim sygnale usłyszałaś głos ciotki. Starałaś jej się jakoś racjonalnie wytłumaczyć, ale nie dawała za wygraną… W końcu zgodziłaś się przyjść…

Niepewnie stanęłaś przed drzwiami mieszkania numer 2. Drżącą ręką nacisnęłaś dzwonek. Modliłaś się w duchu aby zabrzmiał on jak najciszej bo nie miałaś zamiaru stanąć z Wojtkiem twarzą w twarz. Nie mogłaś patrzeć na samą siebie a co dopiero na niego… Odskoczyłaś wystraszona gdy tylko zobaczyłaś otwierające się drzwi. Twoja ciotka posłała ci pytające spojrzenie, ale zbyłaś je nerwowym uśmiechem. Czy to aby na pewno dobry pomysł, żeby dzisiaj tu przychodzić?

Mimo iż na początku byłaś sceptycznie nastawiona żeby dzisiaj tu przyjść to jednak cieszyłaś się, że to zrobiłaś. Gospodyni mieszkania widząc, że coś cię trapi siłą wyciągnęła z ciebie wszelakie informacje. Była świetnym psychologiem. Tuż po zwierzeniach na duszy ci się zrobiło tak jakby lżej. W końcu… Czasu cofnąć nie możesz, ale błędy zawsze możesz naprawić!

Zerknęłaś na zegarek wiszący nad telewizorem. Nie mogłaś uwierzyć, że już było tak późno. Szybko zebrałaś swoje manatki i pożegnałaś się z właścicielami mieszkania. Właśnie zamykałaś za sobą drzwi kiedy usłyszałaś dobrze ci znane głosy. Już wkrótce twoim oczom ukazał się Włodarczyk bełkoczący coś do Maliny, który sprawnie eskortował go do domu. Zauważyłaś również, że za nimi szła dosyć atrakcyjna blondynka. Dziewczyna posłała ci niepewne spojrzenie i zaraz spuściła głowę. Przywitałaś się z nimi wszystkimi skinieniem głowy. Mateusz nakazał ci ruchem ręki poczekać tu na siebie i wyciągnął z kieszeni przyjmującego klucze do mieszkania. Szybko otworzył drzwi i zniknął w czeluściach mieszkania….

Już po chwili Malinowski zmaterializował się tuż obok ciebie twierdząc, że kobiecie nie wypada samej tak późno wracać do domu. Zgodziłaś się z nikłym uśmiechem. Co jak co, ale Matiego traktowałaś jak najlepszego przyjaciela… On jako jedyny znosił jak do tej pory wszystkie twoje humory i akceptował każdą jak dotąd podjętą przez ciebie decyzję.
Wyszliście z bloku i skierowaliście kroki ku dobrze wam znanej już ulicy Marszałkowskiej. Wyczuwałaś, że coś trapi chłopaka. Właśnie w tej chwili zdałaś sobie sprawę, że ta rozmowa będzie naprawdę długa i nieprzyjemna dla was obojga…

[Wojtek]

Widok całującej się Aśki z zupełnie obcym mężczyzną dogłębnie tobą wstrząsnął. Całe szczęście, że właśnie w tej chwili otrzymałeś zamówione piwo, bo pewnie nie przeżyłbyś tej sytuacji na trzeźwo. Po kilku minutach dołączyli do ciebie: Mateusz Malinowski i Adam Michalski. Miałeś gdzieś to, że Malina również interesował się brunetką. Po prostu miałeś ochotę porządnie się schlać i zapomnieć o ostatnich wydarzeniach. Najlepiej od samego początku waszej znajomości… Tylko czy aby na pewno  alkohol to umożliwiał?

Chmielowy trunek znudził ci się po kilku kuflach dlatego też postanowiłeś zamawiać drinki. Byłeś już zdecydowanie na bani, ale wlewałeś w siebie coraz to więcej alkoholu. Chciałeś zapomnieć… Tylko dlaczego ci to nie wychodziło? Dlaczego miałeś ten znienawidzony przez siebie obraz tuż przed twoimi oczami?
Wstałeś gwałtownie. To był błąd. Bardzo duży błąd. Zakręciło ci się w głowie i zebrało na wymioty… Już wiedziałeś, że osiągnąłeś apogeum picia. Poczekałeś chwile by utrzymać równowagę, a gdy tylko ci się to udało obrałeś kierunek: DOM.

Nie spodziewałeś się tylko jednej… No może dwóch rzeczy… Mianowicie: Nagle przed tobą wyrosła dziewczyna. Dość atrakcyjna (klik). Jako wolny strzelec postanowiłeś ją jakoś zabajerować żeby choć na chwilę zapomnieć o problemach. Zapomniałeś tylko, że nie byłeś w stanie względnej trzeźwości i gdy tylko zrobiło ci się niedobrze, zwróciłeś cały swój dotychczasowy dobytek żołądka na bluzkę tejże oto niczego nieświadomej niewiasty.

Dziewczyna pisnęła przerażona i zdegustowana twoim zachowaniem. Machinalnie tuż obok was zmaterializował się Mateusz i zaczął namiętnie przepraszać dziewczynę. Przekonał ja jakoś do opuszczenia klubu w waszym jakże normalnym towarzystwie i udaliście się w kierunku twojego mieszkania.

Gdyby nie Malinowski, który podtrzymywał cię i jako tako robił za twojego GPS’a i ostrzegał to przed hydrantem, latarnią, ławką, krzakiem, koszem, a nawet drzewem… zapewne usnąłbyś na środku chodnika albo na jakiejś ławce. Byłeś zdziwiony tym, że  nowo poznana towarzyszka szła tuż za wami…

Weszliście, a w zasadzie zostałeś wniesiony do swojego bloku a potem mieszkania. Coś tam mówiłeś Malinie… Chyba mu dziękowałeś… Zresztą…. Nie pamiętasz… Nawet nie zorientowałeś się, że Aśka jest tam obecna i zobaczyła do jakiego stanu się doprowadziłeś…

Walnąłeś się na łózko w swojej sypialni. Odkąd tylko przyłożyłeś swoją głowę do poduszki wiedziałeś, że ranek nie będzie należał do najlepszych i najprzyjemniejszych…

I miałeś rację…

__________________________________
Hejo!
Jak tam Mordeczki?
Podobało wam się?A może jednak nie? ;o
No i jak wg was to będzie dalej wyglądało?
Przy okazji... trzymamy kciuki za naszych szczypiornistów!
Do zobaczenia za tydzień ;*
Hachiko





sobota, 16 stycznia 2016

Rozdział 9



Niech ktoś zadzwoni po lekarza, złapie mnie i powie

Miłość to choroba, uzależnienie, przedawkowanie

Czas mija i nie mogę dłużej tego kontrolować

Powoli zatracam się w niej coraz bardziej...

EXO – „Overdose”


[Asia]

Korzystając z okazji, że Włodarczyk wyjechał do Arłamowa na zgrupowanie postanowiłaś poszukać swojego własnego kąta. Udało ci się wynająć małą kawalerkę w pobliżu uczelni. Szybko się spakowałaś i zaraz po podpisaniu umowy wynajmu wprowadziłaś się. Co jak co, ale nie chciałaś narażać przyjmującego na twój widok po ostatnim wydarzeniu. Nadal pracowałaś jako fotograf Cuprumu i śledziłaś reprezentacyjne postępy naszych orzełków.

Wygrana przez nich Memoriału bardzo się na tobie odbiła. Nadal pamiętasz jak sąsiedzi wzywali policje, ponieważ myśleli że jesteś zarzynana żywcem. Przeprosiłaś wtedy wszystkich za tak nagły atak i powróciłaś do swoich zajęć. Niepokoiła cię dyspozycja Wojtka. Nie brał udziału w żadnym z trzech spotkań, a jego miejsce zajął młody Szalpuk. Zaczęło cię to niepokoić… Czyżby to była twoja wina?

Potrząsnęłaś głową chcą wyzbyć się negatywnych myśli. Wciąż rozkojarzona spojrzałaś na zegarek. Zapomniałaś, że masz dzisiaj wstawić się na uniwersytecie w sprawie potwierdzenia chęci uczęszczania! Na domiar tego zaraz po tym miałaś się wstawić na obiad do wujostwa. No bo przecież, sama sobie nie poradzisz… Typowe stereotypy.
Szybko otworzyłaś szafę i chwyciłaś z niej pierwsze lepsze rzeczy. Zaraz po tym wskoczyłaś pod prysznic i wsmarowywałaś w skórę truskawkowy żel. Ciepły strumień odprężył cię na tyle by przestać się zamartwiać i winić. Wytarłaś się puchowym ręcznikiem i ubrałaś. Zaraz po tym zamykałaś mieszkanie na klucz.

Pod uczelnią znalazłaś się kilka minut potem. Budynek nie był zbyt duży, ale było od niego czuć respekt. Czułaś, że już na samym początku będziesz musiała się wykazać. Westchnęłaś ciężko i weszłaś do środka. Pokręciłaś się trochę po hallu i postanowiłaś znaleźć sekretariat. No ale jak na złość musiałaś się zgubić. Szłaś dalej by znaleźć się w miejscu, które choć trochę wydawałoby się znajome. Twoją dalszą wędrówkę, przerwało zderzenie z czyimś torsem. Już myślałaś, że zaliczysz bliskie spotkanie z podłogą kiedy czyjeś ramiona chwyciły cię w locie. Zaskoczona spojrzałaś w górę, a twoim oczom ukazał się przystojny szatyn o zielonych oczach (klik) 

- O mój Boże, strasznie cię przepraszam – podniósł cię do pozycji stojącej i uśmiechnął się ciepło.

- Nic się nie stało. To w sumie moja wina. Zgubiłam się i nie patrzyłam dokąd idę.

- Jesteś tu nowa? Świetnie się składa! Jestem Michał i jestem tu na trzecim roku. Jak chcesz to mogę cię oprowadzić.

- Naprawdę mógłbyś? Byłabym ci bardzo wdzięczna.

- Dla takiej ślicznotki to żaden problem.

Zaśmiałaś się na te słowa. Owszem, wiele osób twierdziło, że jesteś ładna co zbywałaś machnięciem ręki. Dla ciebie ważniejsze było wewnętrzne piękno. Przystałaś na propozycję Michała. Bo kto jak nie on, byłby lepszym przewodnikiem?
Po odniesieniu zaświadczenia chciałaś wrócić do domu. Powstrzymało cię jednak zaproszenie nowego kolegi na filiżankę kawy do pobliskiej kawiarni. Wydawał się interesująca osobą, a tobie nie szczególnie się spieszyło.

Gdybyś tylko wtedy była świadoma tego co za chwilę nastąpi…

[Wojtek]

Nie pozostało ci nic innego jak tylko wrócić do klubowych treningów. Przez cały obóz szkoleniowy i Memoriał chodziłeś struty. Nic dziwnego, że nie dostałeś szansy by zagrać chociaż raz. Twoje myśli cały czas zajmowała Asia. Dlaczego zdecydowała się na taki a nie inny krok? Nadal tego nie wiedziałeś. Najlepszym rozwiązaniem w tej sytuacji byłaby szczera rozmowa. Jednak nie mogłeś mieć pewności czy aby na pewno będzie chciała cię zobaczyć. 

Rzuciłeś walizki na podłogę w przedpokoju i od razu ruszyłeś w kierunku mieszkania wujostwa Kamińskiej. Musiałeś przecież odebrać Kreskę, ale miałeś cichą nadzieję, że jednak uda ci się spotkać Asię. Jednak na nic zdały się twoje nadzieje. Okazało się, że dziewczyna już dawno się wyprowadziła. Starałeś się poznać jej nowy adres jednak nie dane było ci to tak szybko.

Zrezygnowany usiadłeś w salonie i ukryłeś twarz w dłoniach. Nadal nie mogłeś się pogodzić z faktem, że nie pozwoliła ci zawalczyć o to uczucie. Nie mogłeś się tak nad sobą użalać, więc wyjąłeś z lodówki dobrze schłodzone piwo. Otworzyłeś je za jednym zamachem i upiłeś spory łyk. Nie przyniosło ci ono ulgi. Zresztą co się dziwić… Alkohol nie rozwiązuje problemów… Mleko tez nie. Odetchnąłeś głęboko i chwytając swoją kurtkę opuściłeś mieszkanie.

W drodze do Adama zauważyłeś dziwnie znajomą postać. Przyjrzałeś jej się dokładniej i rozpoznałeś w niej Aśkę. Szła w towarzystwie jakiegoś faceta. Krew się w tobie zagotowała w chwili gdy dostrzegłeś jak jego wargi miażdżą jej słodkie usta. Widziałeś jednak, że dziewczyna się nie opierała. Zabolało cię to… Ty na jego miejscu już dawno dostałbyś w twarz. Poczułeś jak twoje pięści się zaciskają, a twoje usta drgają. Musiałeś to jakoś odreagować. Zadzwoniłeś do kumpli i skierowałeś swoje kroki ku dobrze ci już znanemu klubowi „Euphoria”…
________________
 Przepraszam, że dzisiaj tak króciutko ;-;
jednak moje ambicje na lepszą ocenę nie mogły zostać niezauważone xd
No i jak Misiaczki?
Co wg was wydarzy się dalej?
Dit Te, proszę nie zabijaj mnie ;)
Całuski ;*
Hachiko









sobota, 9 stycznia 2016

Rozdział 8


[Mateusz]

Nie byłbyś sobą gdybyś nie zabajerował jakiejś ładnej dziewczyny. Twoim nowym celem była nowa pani fotograf, która była prawdziwym wyzwaniem. Widać było, że nie ma doświadczenia z mężczyznami, a to tylko podkręcało twoją chrapkę na jej osobę.

Musiałeś przyznać, że była kobietą ideałem. Nie dość, że była piękna i mądra to na dodatek świetnie znała się na siatkówce – a to było dla ciebie priorytetem. Na dodatek ta jej figura! Marzenie każdego mężczyzny! Musiałeś się od razu za nią brać. Wyczuwałeś, że jeżeli nie zrobisz tego jak najszybciej to ktoś cię ubiegnie. Tym kimś okazał się Wojtek. Postanowiłeś coś zdziałać. Idealną ku temu okazją okazał się wspólny trening. Nawet skręcenie kostki przez Aśkę odebrałeś jako dar od Boga, ponieważ chciałeś się wykazać i odeskortować do domu… No ale jak się okazało, mieszkała z Włodarczykiem…. WŁODARCZYKIEM?! Jakim cudem?!

No i tu zaczynały się schody… Było widać, że Wojtkowi na niej zależy… A ona? No cóż… Nie była chyba do końca tego świadoma…

Postanowiłeś to zmienić! W końcu… Za niedługo przyjmujący wyjeżdża do Arłamowa na zgrupowanie, więc to raczej proste i logiczne, że Kamińskiej będzie potrzebne męskie ramie do pomocy. A jako dobry „kolega” pasowałoby się wykazać, prawda?

Zamyślony wróciłeś do domu. Dopiero po chwili doznałeś nagłego olśnienia… Przecież obiecała ci wspólne zdjęcie! A przecież wiadomo, że jak Mateusz Malinowski sobie coś postanowi to obowiązkowo musi się to spełnić! Już nawet miałeś pomysł jak tego dokonać…

Następny dzień zapowiadał się nad wyraz ciekawie… Podobno nowy dzień przynosi nowe szanse, prawda? Pewny siebie przekroczyłeś próg hali i spostrzegłeś, że nikogo jeszcze nie ma. Zmusiłeś swoje szare komórki do ciężkiego wysiłku i po chwili przypomniałeś sobie, że dziś wyjątkowo macie dzień wolny.

Nie namyślając się długo, skierowałeś swoje nogi pod całkiem niedawno odkryty adres. Zadzwoniłeś dzwonkiem do drzwi i naszły cię wątpliwości. A co jeżeli nie ma jej w domu? Głupi! Przecież ma skręcona kostkę, więc gdzie miałaby się podziać?!

Otworzyła ci starsza kobieta. Uśmiechnąłeś się niepewnie i spytałeś o brunetkę. Gospodyni zaprosiła cię do środka i wskazała pokój. Zapukałeś cicho i otworzyłeś drzwi.

- Przyszedłeś poruchać? – zapytała sucho. Widać było, że jest zdenerwowana.

- A myślałaś, że co? W chińczyka pograć?

- To w takim razie proponuję iść do burdelu… Chociaż nie wiem czy wpuszczą tam takiego dzieciaka jak ty.

- Nie mogę… Tymbark mi zabronił.

- No to stary powiem ci jedno… Nie zamoczysz chyba, że ścierkę pod kranem.

Jako niepoprawny romantyk, którym zresztą nie byłeś, uraczyłeś Joanne jakże interesującą rozmową na temat ratowania morświnów w Tajlandii.

Rozmawialiście dosyć długo i na koniec wizyty udało ci się namówić brunetkę do zrobienia obiecanego selfie. Podałeś dziewczynie swojego Samsunga i cyknęliście kilka fotek. Wybrałeś najlepszą i wrzuciłeś na swojego Instagrama. Wiedziałeś, że spotka się to z gniewem pewnego przyjmującego. No ale nie zamierzałeś poddać się bez walki.

[Wojtek]

- … Chciałabym abyśmy się przestali widywać… A przynajmniej na razie – poczułeś jak każde jej słowo powoli rozrywa twoje serce na kawałki.

Siłą woli powstrzymywałeś cisnące się do oczu łzy. Gdybyś mógł, popłakałbyś się tu i teraz. Od tak… Z bezsilności. Chciałeś coś powiedzieć, ale głos uwiązł ci w gardle. Ledwo zakodowałeś fakt, że Aśka zabrała już swoje rzeczy i opuściła mieszkanie.

Usiadłeś otępiony na sofie. Zupełnie to do ciebie nie docierało. Z letargu wyrwała cię irytująca melodyjka ustawiona na przychodzące połączenia. Odebrałeś.

- Wojciechu? Jak tam twoje pakowanie? – usłyszałeś po drugiej stronie Karola.

- Odeszła… Nawet nie dała nam szansy – zakomunikowałeś łamiącym się głosem

- Co? Walizka ci zwiała? No gościu! Ja nie wiem co ty bierzesz dokładnie, ale będziesz się musiał ze mną tym podzielić!

- Tak Karolu! Moja walizka dostała nóżek, ukradła mi klucze i wybiegła z płaczem krzycząc, że chce do mamy! – mimowolnie zaśmiałeś się pod nosem.

- Dobra stary koniu! Pakuj manatki i przyjeżdżaj! Zgrupowanie już jutro! I nie zapominaj, że nie ominie cię wywiad z Wujkiem Kłosem! Powiesz mi wszystko! Jak na spowiedzi!

- Dobrze Ojcze Karolu! Zmów pacierz w mojej intencji.

- Nie ma nic za darmo! Jutro uzgodnimy cenę!

Pożegnałeś się z środkowym. Jemu też będziesz musiał opowiedzieć o zaistniałej sytuacji. Spakowałeś wszystkie potrzebne rzeczy do walizki, a Kreskę zostawiłeś u wujostwa Asi. Znaliście się tylko z opowiadań, ale przygarnęli kotkę.

Wsiadłeś do swojego srebrnego Seata i ruszyłeś w kierunku Bełchatowa, odwiedzić starych kumpli. Zaparkowałeś pod blokiem Karola i zadzwoniłeś domofonem. Już po chwili siedziałeś u środkowego i raczyłeś się wodą mineralną. Podczas rozmowy towarzyszyła wam Ola – dziewczyna Wąskiego. Miałeś nadzieję, że pomoże ci ogarnąć kobiecą logikę.

- Hmmm… Naprawdę ciężko stwierdzić co miała na myśli, zwłaszcza jeżeli jej nie znam – stwierdziła Ola – Ale mam dwa warianty. Pierwszy: Kocha cię najbardziej na świecie, ale nie chce się do tego przyznać i ma zamiar katować ciebie i siebie tym uczuciem. Drugi: Nie chce ci robić zbędnej nadziei dlatego postanowiła stłumić twoje uczucie w zarodku…

Prychnąłeś pod nosem. Przecież to proste i logiczne, że chodzi o drugą opcję. W podłym humorze pożegnałeś się z Olą i ruszyłeś z środkowym do samochodu. Zapieliście pasy i ruszyliście w drogę do Arłamowa…

____________________________________________

Hej! Cześć! I Czołem!
Jak tam Misiaczki?
Dzisiaj smutamy, ale trzymamy za chłopaków kciuki!
Jutro wygramy! Wierzę w to!
Przepraszam za tak długą nieobecność, ale sprawy prywatne dały o sobie dużo wcześniej znać niż planowałam...
Całusy ;*
Hachiko