sobota, 27 lutego 2016

Rozdział 16


[Wojtek]

Miałeś szansę na rozwijanie swoich umiejętności w Rzeszowie. Asseco zabiegała o wypożyczenie twojej osoby na miejsce kontuzjowanego Archema, którego kolana odmówiły posłuszeństwa. Nie musisz chyba wspominać, że była to dla ciebie niewiarygodna szansa, prawda? Bo była. I to ogromna!

- Wojtek? Co się stało? - z letargu wyrwał cię głos Dominiki

- Nie uwierzysz co się stało... Dostałem propozycję z Rzeszowa... Chcą bym u nich grał za Olka!

- To fantastycznie! Nawet nie wiesz jak się cieszę!

Podniosłeś swoja partnerkę w wyrazie euforii i okręciłeś wokół własnej osi. Wtuliłeś się w drobne ciało dziewczyny i głośno westchnąłeś.  Nie mogłeś uwierzyć, że dostałeś taką szansę. Obiecałeś sobie, że nie zmarnujesz tej okazji i pokarzesz Antidze na co tak naprawdę cię stać. Jeszcze pojedziesz do RIO i zdobędziecie tam złoto! Musiałeś jeszcze dogadać pewne kwestie, ale byłeś pewien by zgodzić się na ta propozycję.

- Domiś! Pakuj manatki! Wyprowadzamy się do Rzeszowa! - powiedziałeś podekscytowany

- Czy mam przez to rozumieć, że chcesz abym z tobą zamieszkałą?

- A to źle?

- Oczywiście, że nie kochanie!

Złączyłeś wasze usta w delikatnym pocałunku. Pomału zacząłeś czuć coś do tej słodkiej blondynki. Aczkolwiek nie odczuwałeś jeszcze motylków w brzuchu.  Jednak nadal sprawy z Aśką leżały ci na wątrobie.  Nadal coś do niej czułeś.... Ale czy to faktycznie była miłość? Czy może pogoń za czymś nowym i nieznanym? Nadal pozostawało to dla ciebie zagadką...

Opuściłeś mieszkanie swojej dziewczyny, a swoje kroki skierowałeś do mieszkania Kamińskiej. Chciałeś się z nią należycie pożegnać. Być może już się nie zobaczycie, więc nie mógłbyś odejść bez pożegnania, prawda? 

Zadzwoniłeś dzwonkiem do drzwi. już po chwili usłyszałeś szczęk zamka. Brunetka była szczerze zaskoczona twoim przybyciem, ale wpuściła cię bez słowa protestu. Niedługo potem siedzieliście w salonie i popijaliście ciepłą herbatę.

- Co cię do mnie sprowadza szanowny Wojciechu? - zapytała

- Mam wieści... Mam nadzieję, że również podzielisz mój entuzjazm.

Opowiedziałeś Aśce całe zdarzenie. Brunetka na prawdę cieszyła się twoim szczęściem i życzyła ci powodzenia oraz innych sukcesów. Gdy miałeś się już zbierać, postanowiła odprowadzić cie do drzwi. Zanim wyszedłeś, odwróciłeś się i spojrzałeś w jej zielone tęczówki. Instynktownie nachyliłeś nad nią i złożyłeś na jej ustach pocałunek. W końcu poczułeś te cholerne motyle w brzuchu, dlatego tez postanowiłeś zaangażować się w tą ostatnia pieszczotę, którą mogłeś jej podarować. Niestety, ale dziewczyna odsunęła się gwałtownie i nic nie mówiąc wypchnęła cię za drzwi. No tak... Tym sposobem rozwalasz jej jak  i swój związek... Brawa dla ciebie, Włodarczyk...

[Aśka]

Nie pamiętasz niczego co wydarzyło się po wyjściu z klubu. Obudziłaś się dopiero w szpitalu, a gdy tylko próbowałaś coś sobie przypomnieć kończyło się to bólem głowy. Policja w końcu dała ci spokój, ale twardo walczyli z lekarzami o rozmowę  z tobą. Poddali się gdy po raz kolejny powiedziałaś im, że niczego nie pamiętasz.

Do domu zostałaś wypisana kilka dni potem. Obrażenia nie były aż tak poważne, mimo to nawet w domu wszyscy na ciebie dmuchali. Owszem, było to miłe z ich strony, ale miałaś już tego serdecznie dosyć. No bo ile można?! Jedyny, który się nie zastosował do twojej prośby był Mateusz, który w tej kwestii był nadzwyczaj uparty. Nic kompletnie na niego nie działało. Ani prośby ani groźby... Jednakże jeszcze bardziej się przez to zbliżyliście, co zaowocowało tym, że atakujący ponownie wyznał ci swoje uczucia. Oczywiście zgodziłaś się, bo on również nie był ci obojętny. Tylko czy tym aby na pewno nie zranisz się bardziej?

Z Wojtkiem rozdział był już od dawna zamknięty i cieszyłaś się jego szczęściem kiedy wraz z Dominiką oznajmili wam wszem i wobec, że są parą. Więc dlaczego w dniu waszego pożegnania tak się zachował?! Przecież drzwi do rozwinięcia kariery stały otworem to dlaczego zamiast zrobić krok do przodu, cofa się dwa w tył?!  Chciałaś z kimś o tym porozmawiać, ale Malina nie byłby dobrym rozmówcą, a chłopaki z klubu stwierdzili, że nie mieszają się nie w swoje sprawy. tak tez spełzło to na niczym.

Zaczynały się Play-offy, a Asseco była na drugim miejscu w tabeli. Wojtek na twoje oko radził sobie całkiem nieźle. Widać było, że stara się jak najwięcej nauczyć. Cieszyło cię to. U ciebie tez się układało. Twój związek z Malinowskim był najcudowniejszym co ci się przytrafiło. Cały czas bujałaś w obłokach i wyczuwałaś jaki to ten atakujący nie jest wspaniały. Tylko czy aby na pewno? Miałaś złe przeczucia... Tylko czy one okażą się prawdziwe?


_______________________________
Cześć wam Misiaki! :D
Hachiko melduje gotowość na odczytanie waszych komentarzy!
Przy okazji, informuję was, że ostatnimi czasy poniosła mnie wena i tak oto tym sposobem powstał nowy BLOG!!!♥ , Którego bohaterem jest sam FACUNDO CONTE ♥ (Puć jor hendzap! xD)
Mam nadzieję, że spełni on wasze oczekiwania! :D
A teraz powróćmy do tutejszej lektury... 
Macie jakieś przeczucia odnośnie naszych bohaterów? xD
Całusy, Hachiko ♥

wtorek, 23 lutego 2016

Liebster Blog Award!

Hello everyone!

Dziękuję za nominację od  Karoliny Koniecznej - http://cause-all-of-me-loves-you.blogspot.com/ ♥

"Nominacja do Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za dobrze wykonaną robotę. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób  oraz zadajesz im 11 pytań. Nie możesz nominować bloga, który Cię nominował."


Pytania do mojej skromnej osoby:

1.Jakie jest twoje największe marzenie związane z siatkówką?
Hmm... Myślę, że największym marzeniem jest móc przeprowadzić wywiad z reprezentacją "od kuchni" czyli od strony prywatnej.

2. Z jaką drużyną i reprezentacją chciałabyś spędzić dzień?
Myślę, że z drużyn wybrałabym Asseco Resovię Rzeszów, a z Reprezentacji to naszą Kadrę Narodową albo Kadrę Japonii.

3.Masz swój autorytet? Kto nim jest?
Mam nawet dwa xD Jest to Mama, która "uczy" cierpliwości oraz nasz Kapitan - Michał Kubiak, który pokazał mi, że należy zawsze walczyć do końca!

4.Jaka jest twoja ulubiona pozycja na boisku?
Jest to rozgrywający, ponieważ przeważnie to on kieruje grą i prawie zawsze stara się rozgryźć taktykę drużyny przeciwnej.

5.Masz możliwość spędzenia tygodnia wakacji z wybranym siatkarzem/siatkarką/trenerem, kto to był?
Dlaczego to takie trudne pytanie? Nie umiem się zdecydować, ale chyba wybrałabym Andrzeja Wrone albo Wojtka Włodarczyka.

6.Czy jest jakiś mecz, który szczególnie zapadł ci w pamięć? Jeśli tak, to który?
Każdy mecz pamiętam doskonale xD

7.Jakie masz pasje poza pisaniem i siatkówką?
Jest to taniec, muzyka i zgłębianie kultury  poszczególnych państw azjatyckich tj. Japonia, Korea Południowa i Chiny.

8.Którym klubom kibicujesz?
Jest to Asseco Resovia Rzeszów i Halkbank Ankara.

9.Ulubiony siatkarz i siatkarka?
Tylko jeden? ;-; Wszystkich szanuję, ale najbardziej Pana Andrzeja Wronę, Piotra Nowakowskiego, Michała Kubiaka, a z kobiet to Panią Katarzynę Skowrońską-Dolatę.

10. Opisz się w 3 zdaniach.
Mama nadała mi imię Kamila. Mam 17 lat. Jestem optymistką, która nigdy się nie poddaje, a przyjaciele kochają mnie za poczucie humoru xD

11.Co w sobie lubisz, a co chciałbyś zmienić?
Najbardziej w sobie lubię pozytywne nastawienie do świata. Jedyną rzeczą jaką chciałbym zmienić jest figura, ale to kwestia wypracowania, więc nie będę biadolić xD

Nominuję:
* Dit Te (http://byles-tym-pierwszym.blogspot.com/)
*Kate M (http://mysli-jak-latawce.blogspot.com/)
*Mamutek (http://udusiles.blogspot.com/)
*AKXI (http://ibelonghereff.blogspot.com/)
*Misia 13 (http://siatkowkacalymmoimswiatem.blogspot.com/)
*Panienka Nowaq (http://cieplo-twych-ust.blogspot.com/)
*marianka (http://serca-dekalog.blogspot.com/)
*Patrycja Ankowska (http://okreslczegopragniesz.blogspot.com/)
*Zocha (http://zycietocoswiecej.blogspot.com/)
*Jv.na (http://milosc-odkrywa-sie-kochajac.blogspot.com/)
*Kaśkablogerka (http://jak-wenus-i-mars.blogspot.com/)

Pytania od mojej skromnej osoby:
1.Kiedy zaczęła się Twoja przygoda z siatkówką?
2.Co skłoniło Cię do pisania bloga?
3. Jaka jest Twoja ulubiona dyscyplina sportowa oprócz siatkówki?
4.Który siatkarz/ siatkarka jest Twoim ulubionym/ ulubioną?
5.Czy trenujesz siatkówkę? Jeżeli tak to od kiedy?
6.Jakie jest Twoje niesamowite przeżycie dotyczące siatkówki?
7.Któremu klubowi kibicujesz?
8.Najbardziej poważana osoba wg Ciebie w  Reprezentacji to?
9.Czy byłabyś skora zaakceptować propozycję wspólnego treningu z wybranym przez siebie klubem? Jeżeli tak to jakim?
10.Czy jesteś zadowolona z nominacji?
11.Czy wszystkie Twoje odpowiedzi były szczerze i prosto z serducha?

Pozdrawiam, Hachiko ♥





sobota, 20 lutego 2016

Rozdział 15

"Jeśli miniemy się pewnego dnia na drodze
udasz, że mnie nie widzisz i pójdziesz dalej swoja drogą
Ale jeśli wspomnienia o nas zostaną
Będę maił prawo odkryć twoją tajemnicę
Bądź z nim szczęśliwa, nie chcę stawać między wami
Nawet najmniejszy żal nie może przerwać tego
Proszę, żyj jak najlepiej nawet jeśli mam być zazdrosny
Powinnaś zawsze być jak to jasne niebo, jak te białe chmury
Zawsze powinnaś się tak uśmiechać nawet jeśli nie ma powodu."



[Mateusz]

Mijały kolejne dni, a Aśka nadal się nie wybudziła. Aparatura podtrzymywała jej funkcje życiowe, ale lekarze nie dawali jej zbyt wiele czasu. Przecież to silna i zdrowa, młoda kobieta! Jak to nie dają jej szans?

Spojrzałeś na jej posiniałe ciało. Dlaczego akurat ona? Policja też niewiele zdziałała do tej pory. Przesłuchali całe wesołe grono, a i tak nadal nie było nic wiadomo. Kto mógł być taki zwyrodnialcem?! Nie wiedziałeś. Nikt nie wiedział. Obiecałeś sobie, że znajdziesz tego kutasa skurwysyna i zabijesz go gołymi rękoma! Ale na razie najważniejszą rzeczą było aby Aśka wybudziła się z tej cholernej śpiączki.Ale jak? Nie zanosiło się na to w najbliższym czasie. Na szczęście nikt z personelu medycznego nie wspominał o eutanazji.

Koniec końców nie wytrzymałeś i zadzwoniłeś do rodziców dziewczyny. Oberwałeś solidnie przez słuchawkę i podałeś dokładny adres szpitala. Zjawili się kilka godzin później. Zaprowadziłeś ich do odpowiedniej sali, z której zaraz wyszedłeś chcąc zostawić ich sam na sam z córką. Zostałeś w progu obserwując jak jej rodzicielka wtula się w męża.

Opuściłeś szpital i udałeś się do najbliższego sklepu. Kupiłeś paczkę papierosów i odpaliłeś jednego. Jak to dobrze, że nie ma tutaj trenera. Dałby ci niezły opierdziel! Ale przynajmniej daleko ci do Szczęsnego, który jest nałogowym palaczem. Wróciłeś do szpitala. Przed wejściem do sali nr. 15 zauważyłeś dwóch funkcjonariuszy policji.

- Dzień dobry - podbiegłeś do nich - Coś wiadomo?

- I tak i nie... Nie wiemy KTO to zrobił, ale mamy kilku świadków i jeszcze dzisiaj mają wstawić się na przesłuchanie...

Nadal cię to niepokoiło. Niestety, ale nic nie mogłeś wskórać w sprawie śledztwa. Nie było cię tam.... Teraz plułeś sobie w twarz, że namówiłeś ją do tego wyjazdu! Ale przecież nie mogłeś się tego spodziewać! Tak Mateusz... Każde wytłumaczenie jest dobre! Dlaczego nie pojechałeś z nią?! A no tak... Twoje seksualne pragnienia zapewne sięgnęłyby zenitu. Ale to nie jest teraz najistotniejsza kwestia. Kto oprócz tria, które przyjechało do szpitala mógł być świadkiem tych wydarzeń?! Ta myśl nie dawała ci spokoju...
Nagle, ku twojemu wielkiemu zdziwieniu, do sali Kamińskiej pobiegł sztab lekarzy. Wiedziony złym przeczuciem podążyłeś ich śladem. Stanąłeś w progu sali i aż przetarłeś oczy z niedowierzania. Otóż Joanna przeciągała się sobie w najlepsze jak po najlepszej drzemce. Co z tego, że lekarze nie dawali jej szans?! Dziewczyna jakby specjalnie robiąc im na złość, obudziła się i funkcjonowała nad wyraz normalnie. Podbiegłeś do niej uradowany i przytuliłeś ją do siebie. Jak cudowna było świadomością było to, że była już wśród żywych i nic już jej nie zagrażało...

- A pan kim jest? - zapytała

- Nie, proszę.... Błagam nie mów mi, że mnie nie pamiętasz... - miałeś w oczach łzy

- No to przecież oczywiste, że cię pamiętam! Nie da się zapomnieć tego krzywego ryjca brachu!

Kamień spadł ci z serca. tylko się z tobą drażniła. Ponownie ją do siebie przytuliłeś i zmierzwiłeś i tak już od dawna potargane włosy. Teraz mogło być już tylko lepiej.
[Wojtek]

Dni kiedy Aśka była w szpitalu były dla ciebie niczym najgorsza katorga. Chciałeś z nią porozmawiać i wszystko wyjaśnić. Niestety KTOŚ pokrzyżował wam plany. Jeszcze na dodatek to całe zajście i wycieczka do Katowic. Chyba nie musisz wspominać, że temu który zrobił coś takiego to najchętniej powyrywałbyś nogi z dupy.

Do Lubina wróciliście dopiero po paru tygodniach. Śledztwo w sprawie pobicia umorzono. Zeznania pozostałych świadków nie były do niczego przydatne. Aśce ściągnęli gips, a pozostałe rany ładnie się zagoiły. Nic tylko się radować! Teraz miałeś idealna okazję żeby móc spokojnie porozmawiać sam na sam. Chociaż... Jedyna przeszkodą był Gianni. Już do ciebie od dawna wydzwaniał, ale szczerze miałeś go gdzieś i ignorowałeś połączenia od niego... Wiedziałeś, że tak łatwo ci nie odpuści.

Miesiące mijały, a wasza drużyna nie radziła sobie źle. Miedziowi na chwilę obecna zajmowali 6 pozycję w tabeli, więc nie było na co narzekać. Na szczęście udało ci się przeprowadzić rozmowę z Kamińską i byliście w normalnych stosunkach. Niestety, ale w dalszym ciągu nie wyznałeś jej swoich uczuć. Swoje drogi natomiast skrzyżowałeś z Dominiką, która wyznała ci swoje uczucia zaraz po twoim powrocie. Wiedziałeś, że jesteś skreślony z listy potencjalnych kandydatów Joanny Kamińskiej, więc chyba nie miałeś innego wyjścia...
Spędzając kolejne popołudnie w towarzystwie swojej dziewczyny nie spodziewałeś się tak wielkiej zmiany. Ten jeden telefon przewrócił całe twoje życie do góry nogami....


_____________________________
Hello! ;)
Jak myślicie? Co się wydarzy?
Na to zapraszam już za tydzień!
Całusy ;* ♥
Hachiko






wtorek, 16 lutego 2016

Rozdział 14

"To niezwykłe niczym nagły blask światła
Wypełniasz mnie całego, gdy tylko na ciebie spojrzę
Usiądź więc wygodnie i wysłuchaj mej historii
Och, nie dbam o to jaką drogę muszę pokonać
Bezsprzecznie będę mężczyzną u twego boku.
Skosztowałaś mych oschłych ust i wybudziłaś ze snu
Marnujemy czas dziewczyno
Więc nie czekaj zbyt długo, nie czekaj zbyt długo..."


[Wojtek]

Właśnie kończyłeś się pakować. Jak to dobrze, że Kwasu już się zadomowił w Bielsku i mógł przyjąć cię pod swoje skrzydła. Musiałeś się komuś wygadać, a do Bielska było dużo bliżej niż do Bełchatowa gdzie na samym początku miałeś zamiar się udać. Rzuciłeś małą walizkę na tylne siedzenie swojego seata i usiadłeś za kierownicą. Przeanalizowałeś listę swoich zabranych rzeczy i czy aby na pewno dałeś sąsiadce (ciotce Aśki) wszystko co jest potrzebne dla Kreski. Już po chwili odpaliłeś silnik i ruszyłeś w drogę.

Upiłeś łyk gorącej kawy i przyglądałeś się szczęśliwej parze zakochanych siedzących na przeciwko ciebie. Kamil miał naprawdę niesamowite szczęście, że znalazł taką dziewczynę jak Agata. Mało zostało takich jak ona. Nie leciała ani na kasę ani na tytuł "dziewczyny siatkarza". Tak bardzo chciałeś znaleźć się w podobnej sytuacji razem z Kamińską... No ale oczywiście musiałeś spieprzyć sprawę... Brawo ty!

- Dobra Wojtunia - zaczął Kwasowski - Mów co cię trapi, bo za niedługo to cię z ziemi będę zbierał...

- No co się może dziać? Jak zwykle mam talent do rujnowania relacji damsko-męskich... Szkoda tylko, że tym razem na serio się w to wkręciłem...

- Niech zgadnę... Nie pomyślałeś tylko od razu zacząłeś działać... Dziewczyna się przestraszyła i zaczęła cię unikać, a ty postanowiłeś się pocieszyć w objęciach innej... Mam rację?

- A ty co? Wróżbita Maciej, że tyle wiesz?

- Wołdi... Ile my się znamy? To przecież normalne, że czytam z ciebie jak z otwartej księgi...

- Ty to zawsze umiesz pocieszyć...

- Od tego tu jestem...

Po kilku dniach wróciłeś do Lubina. Nadal nie wiedziałeś jak odzyskać brunetkę. Co z tego że nawet razem nie byliście? Włóczyłeś się bez celu po mieście... Nawet na treningi ci się nie chciało chodzić. Jedyne na co miałeś ochotę to udać się do mieszkania Aśki, przerzucić ją przez plecy i wywieźć na drugi koniec świata abyście mogli na spokojnie porozmawiać bez zbędnych świadków. Niestety, ale z tego co się dowiedziałeś to to, że dziewczyna aktualnie przebywa poza granicami tego województwa... Nie pozostało ci nic innego jak tylko czekać...

Tego wieczora zmieniło się wszystko... Ten jeden telefon wstrząsnął tobą tak bardzo, że byłeś gotowy pojechać tam w samych bokserkach. Kamińska leżała w szpitalu, a ty sobie smacznie spałeś... Nie wiedziałeś jak masz dziękować Mateuszowi za to, że cię poinformował. Pędząc na łeb na szyję byłeś pod mieszkaniem atakującego, a zaraz potem byliście w drodze do Katowic... Bałeś się co mogłeś tam zobaczyć...

[Mateusz]
Chwilę po ponownym uśnięciu, usłyszałeś dzwonek telefonu. Nie sprawdzałeś wyświetlacza tylko po prostu przesunąłeś zieloną słuchawkę na ekranie. To co usłyszałeś od Maćka przyprawiło cię o szybsze bicie serca. Podziękowałeś jastrzębskiemu atakującemu i wyskoczyłeś z łózka. Zadzwoniłeś do Wojtka i zacząłeś się doprowadzać do porządku. Niedługo potem oboje jechaliście w stronę katowickiego szpitala.
To co tam zastaliście przerosło wasze najśmielsze oczekiwania. Aśka leżała nieprzytomna, cała w siniakach, a na jej lewej ręce i prawej nodze spoczywał gips. Kto mógł być taki podły?! I z jakiego powodu?! Nie mogłeś uwierzyć, że ta energiczna istota teraz leżała w zupełnym bezruchu. Spojrzałeś na Włodarczyka. Klęczał przy łóżku i trzymał dziewczynę za "zdrową" rękę. Obserwowałeś jak zanosi się płaczem. Żal ci się go zrobiło. Nawet nie mieli szansy ze sobą porozmawiać (poniekąd wtedy tez im przeszkodziłeś), a teraz Aśka leżała w śpiączce.

- Przepraszam? Panowie z rodziny? - odwróciłeś się na te słowa. Przed tobą stał mężczyzna w białym kitlu. Zapewne lekarz oddziałowy.

- Tak. Jesteśmy braćmi - skłamałeś. Już wolałeś podać się za jej narzeczonego, ale czy to nie wyglądałoby podejrzanie, że byłoby was dwóch? Poligamia jest przecież karana.
- Oczywiście. Bardzo mi przykro z powodu tego zajścia. Pańska siostra ma liczne rany, nie tylko kute oraz urazowe uszkodzenie mózgu co doprowadziło do śpiączki. Chyba nie muszę mówić skąd ono się wzięło. A teraz proszę Pana za mną, bo muszę wypełnić kartę pacjenta.

Posłusznie poszedłeś za doktorem i udzieliłeś potrzebnych informacji. Niedługo potem dotarła do was policja, a wraz z nią Maciek z Rozalią i Anetą. Siłą wyciągnąłeś Włodarczyka z sali brunetki i usadziłeś na krześle. Wcisnąłeś mu do ręki kubek z kawą i poklepałeś po plecach. Chociaż ty musisz zachować zimna krew w tej sprawie...

_________________________________
Mój komentarz jest chyba zbędny... xD
Może nie będę musiała ustalać daty własnego pogrzebu xD
Do przeczytania w sobotę ♥
Hachiko

sobota, 13 lutego 2016

Rozdział 13

"Moja bogini, wydaje się jakbyś żyła w legendzie
Będę walczył z czasem i szukał ciebie
Nigdy nie wierzyłem w rzeczy, które są wieczne
Ale jeśli mogę dosięgnąć ciebie, której gorliwie pragnąłem
Podnoszę żagiel i do końca jadę na wietrze
Układając do snu szorstko drżąca powierzchnię wody..."


[Aśka]

Zatrzasnęłaś za sobą drzwi. W wyrazach furii mogłabyś zrobić im obojgu krzywdę. Jak on śmiał ci to zrobić?! Skoro kocha inną to po co te akcje jak ta w klubie?! Czy jemu tylko chodziło o „zaliczenie”? Nie wiedziałaś. Przysiadłaś na kanapie. Postanowiłaś ochłonąć. Gniewem i napadami wściekłości niczego nie zdziałasz…

Opracowywałaś małą taktykę. Postanowiłaś wybadać teren i dowiedzieć się co nie co o tej blond diablicy. Tylko kto mógłby ci w tym pomóc? Nagle… Usłyszałaś dzwonek do drzwi. A ponieważ nadal twoja aura krzyczała „Bez kija nie podchodź” odkrzyknęłaś głośno, że nie ma cię w domu i wyszłaś na balkon.

W jednej chwili tuż obok ciebie zmaterializował się Malinowski i przytulił cię do piersi. Słyszałaś jego serce wybijające przyśpieszony rytm. Pochłaniałaś błogość tego dźwięku, który nawet nie wiesz jakim sposobem, ale uspokajał cię. Wtuliłaś się w atakującego, a delikatny wietrzyk muskał twoje policzki.

- Asia – usłyszałaś jego głos – Lepiej będzie jak wyjedziesz…

- Słucham? Że co? – nerwy powróciły

- Ale nie na stałe… Na kilka dni… Nie wiem… Do rodziców? Dziadków? Gdzieś gdzie mogłabyś choć trochę się uspokoić… Odpocząć od rutyny… No wiesz, wyluzować…

- Czy ty mnie właśnie wyganiasz?

- W życiu Warszawy! To z troski! Po prostu się martwię i uważam, że krótki wyjazd dobrze ci zrobi.

- Może masz rację… Powoli mnie to przerasta… Chyba tak zrobię…

- Zuch dziewczyna!

Ponownie przytuliłaś się do Mateusza. Co ty byś bez niego zrobiła? Był prawdziwym oparciem! A przynajmniej tak ci się zdawało…

Chowałaś małą walizkę do bagażnika swojego niezawodnego Gucia. Wczoraj ustaliłaś z Anetą, że przyjedziesz do niej. Katowice były dużo większą metropolia niż Lubin, więc mogłyście chociaż pójść na jakiś dłuższy spacer i spokojnie pogadać. Siadłaś za kierownicą i odpaliłaś swoją maszynę. Już po chwili byłaś w drodze…

Po kilku godzinach byłaś na miejscu. Zaparkowałaś pod blokiem przyjaciółki i już po chwili tonęłyście w swoich objęciach. Zaniosłaś walizkę do mieszkania blondynki i rozgościłaś się w salonie. Rozmawiałyście popijając przy tym aromatyczną kawę. Jak bardzo ci brakowało tej małej gaduły! Idealnie nadawała się na dziennikarkę! Dążyła uparcie do celu i nie sposób było zignorować jej charyzmy i ambicji. Jedynym minusem był jej brak stałości w uczuciach. Co prawda z Izą była prawie rok, ale ostatnio przez telefon żaliła ci się, że to uczucie się wypala… No i ta scena pod Cuprum areną z Andrzejem Wroną w roli głównej! Nie dziwiłaś jej się, że miała mętlik w głowie! Sama nie wiedziałaś co o tym wszystkim myśleć!

Pod wieczór marzyłaś tylko o gorącym prysznicu i upragnionym, ciepłym łóżeczku. Jak więc wielkie było twoje rozczarowanie gdy twoja przyjaciółka oznajmiła ci, że godziny nocne spędzicie w najlepszym z możliwych klubów, czyli „Spiżu”.

Marudziłaś Jankowskiej za uchem, że jesteś zmęczona podróżą, a poza tym nie masz się w co ubrać. Obiecałaś jej, że zajrzycie tam na dniach, ale blondynka upierała się przy swojej niepodważalnej decyzji. Wyciągnęła za swojej szafy śliczną, muślinową sukienkę na cienkich ramiączkach w śliwkowym kolorze i widząc twoje maślane spojrzenie pozwoliła ci na założenie białych tenisówek do tej wspaniałej kreacji.

Aneta wygoniła cię do łazienki, ostrzegając, że twój czas operacyjny to niespełna pól godziny. Szybko wyskoczyłaś z ubrań i popędziłaś pod prysznic. Wmasowałaś sprawnie morelowy żel pod prysznic i już po chwili wycierałaś się puchowym ręcznikiem. Już po chwili stałaś przebrana w przygotowaną sukienkę, a twoja przyjaciółka zrobiła ci pasujący makijaż i wyprostowała twoje bujne loki. Musiałaś przyznać, że efekt był przyzwoity.

Usiadłaś na kanapie i cierpliwie czekałaś na Jankowską. W końcu wyłoniła się z czeluści łazienki i musiałaś stwierdzić, że wyglądała obiecująco. Mała czarna idealnie leżała na jej perfekcyjnej figurze, a niebotycznie wysokie szpilki podkreślały już i tak długie nogi. Coś czułaś, że blondynka będzie miała sporo adoratorów tego wieczoru….

Tylko czy to wyjście do kluby na pewno było dobrym pomysłem…?


[Malina]

Doskonale wiedziałeś, że Aśka miała się z nim dzisiaj spotkać. Chciałeś dla niej jak najlepiej, więc dlaczego to tak bardzo bolało kiedy uświadomiłeś sobie, że w ten sposób mógłbyś stracić ją na zawsze? Musiałeś coś z tym zrobić! Tylko co? Nie miałeś namiarów na blondynkę z klubu a mimo to pojawiła się tam. Tylko… Dlaczego? To pytanie cały czas nie dawało ci spokoju… Skąd wiedziała lub od kogo gdzie będą? I po co w ogóle zaczęła tą mała katastrofę? To było podejrzane…

Jeszcze tego samego dnia zjawiłeś się u Kamińskiej. Nie spodziewałeś się po niej takiej reakcji jaką odstawiła pod kawiarnią. Zaproponowałeś jej krótkie wakacje, na które zgodziła się po ciężkich namowach. I ona i wy dwaj odpoczniecie od tej chorej sytuacji! Tylko czy to na pewno będzie takie łatwe i bezbolesne?

Aśki nie było dopiero od kilku godzin, a ty cholernie za nią tęskniłeś. Kilka razy już przyłapałeś się podczas joggingu, że wybierałeś drogę do jej mieszkania. Dlaczego ona tak na ciebie działała? Czy jesteś aż tak niewyżyty seksualnie, że myślisz o niej non stop? To już powoli zakrawało na prześladowanie….

Obudziłeś się oblany zimnym potem i przyśpieszonym oddechem. Miałeś koszmar! Aśka była w niebezpieczeństwie, a ty nie miałeś możliwości by jej pomóc. Miałeś złe przeczucia co do tego snu. Spojrzałeś na zegarek, który wskazywał godzinę 2;45. Chwyciłeś za swój telefon i wybrałeś numer brunetki. Po wykonaniu kilku połączeń i braku jakiejkolwiek na nie odpowiedzi zacząłeś wariować! Twoje myśli zaczęły wymyślać najczarniejsze scenariusze! A co jeżeli leżała w jakimś rowie potrącona przez samochód?! Albo jakiś psychopata zabił ją kijem golfowym?! Nie daj Boże jeszcze by ta mała łajza ucięła sobie rękę tasakiem do mięsa!

Ponownie chwyciłeś swój cud technologii i wybrałeś dobrze ci znany numer. Maćka Muzaja kojarzyłeś z meczy kiedy to Jastrzębski grywał ze Skrą, ale mimo to zakumplowaliście się dosyć blisko. Być może zbliżyła was wspólna profesja?

Maciek odebrał dopiero po kilku sygnałach. Nie słyszałeś co dokładnie mówił, ponieważ zagłuszała go głośna muzyka. Z urywanych słów zrozumiałeś jedynie, że owszem, jest jakaś brunetka, nawet atrakcyjna i właśnie w tej chwili wywija na parkiecie w trójkącie z Rozalią i jakimś gachem. Tyle ci wystarczyło. Podziękowałeś koledze i ponownie się położyłeś…

Jedna myśl nie dawała ci spokoju… Dlaczego w dalszym ciągu masz takie złe przeczucia?
 _____________________________________
Specjalny dedyk dla Zielonego Żółwia ♥
Mam nadzieję, że nie spodziewałaś się takiego końca xD
I jak wam się Miśki podobało?
No jak to się według was skończy? :)
Pozdrawiam was cieplutko ♥
Hachiko


sobota, 6 lutego 2016

Rozdział 12

"Zgaduję, że nie mam już wyboru.
Muszę przezwyciężyć to uczucie przegranej.
Zamykam oczy...
Dlaczego nie możemy już więcej spoglądać sobie w oczy?
Dlaczego nie możemy rozmawiać?
Mówić, że się kochamy?
Ponownie ronimy łzy w tej bolesnej rzeczywistości.
Proszę, powiedz mi, że możemy wszystko zmienić jeśli tylko pragniemy..."


[Aśka]

Po raz kolejny wybrałaś numer lubińskiego atakującego by ponownie usłyszeć, że „wybrany numer ma wyłączony telefon lub jest poza zasięgiem sieci”. Nadal nie rozumiałaś jego zachowania… Od tak nagle wyznał ci miłość! To był żart, prawda? Zrobił to tylko dlatego, żebyś mogła uświadomić sobie swoje własne uczucia. Tylko dlaczego jakoś nie możesz w to uwierzyć?!

Naszły cię wątpliwości. Zupełnie nie wiedziałaś co o tym wszystkim myśleć! Postanowiłaś jednak zaryzykować. Chyba pierwszy raz w swoim monotonnym, szarym życiu… Ponownie chwyciłaś telefon i wybrałaś odpowiedni numer. Odebrał już po drugim sygnale .Po głosie dało się usłyszeć, że bardzo zdziwił go twój telefon.

- Halo? Wojtek? Chciałabym z tobą porozmawiać, o której masz jutro czas?

Ustaliliście godzinę na szesnastą w pobliskiej kawiarence. Odetchnęłaś z ulgą. Nie spodziewałaś się po nim jakichkolwiek chęci na spotkanie z twoja osobą. Teraz pozostało pytanie: Co ty konkretnie chcesz mu powiedzieć?!

Zapowiadała się naprawdę ciekawa rozmowa…


Dwie godziny przed umówionym spotkaniem stanęłaś przed swoją szafą i ze smutkiem stwierdziłaś, że nie masz się w co ubrać. Przekopując półki wzdłuż i wszerz, po kilku minutach żmudnych poszukiwań w końcu znalazłaś zestaw, który cię zainteresował. Wygodny i praktyczny, tak jak lubisz. Ogarnęłaś się szybko i wybiegłaś z mieszkania w pośpiechu zamykając drzwi.

Byłaś na miejscu przed czasem. Widząc, że Wojtka jeszcze nie ma postanowiłaś trochę się pokręcić w pobliżu żeby zabić jakoś czas. Wyłoniłaś się zza zakrętu prowadzącego do małego ogródka i zamarłaś. Nie spodziewałaś się takiego widoku…

Centralnie na twoich oczach Włodarczyk całował jakąś dziewczynę. Wydawała ci się dziwnie znajoma. Tylko skąd? Nagle doznałaś olśnienia! Spadło na ciebie jak grom z jasnego nieba! Przecież to ta sama dziewczyna co była u niego w mieszkaniu! Nie sądziłaś, że tak szybko znajdzie sobie dziewczynę. No, ale nie mogłaś mu tego zabronić.

Zakryłaś usta dłonią, a do twoich oczu mimowolnie napłynęły łzy. Nie chcąc zostać zauważona, odwróciłaś się i zaczęłaś iść przed siebie. Nie zwracałaś na nikogo uwago, więc nie powinien dziwić cię fakt, że na kogoś wpadłaś. Zadarłaś głowę by przeprosić za swoje niezdarstwo. Twoje oczy napotkały zdziwione spojrzenie Mateusza. Wtuliłaś się w swojego najlepszego przyjaciela i nie mogąc wytrzymać w końcu wybuchłaś płaczem. Malina nic nie mówiąc, objął cię silnymi ramionami dając ci minimalne pocieszenie…

Usłyszałaś za sobą kroki. Chciałaś zobaczyć kto to taki, ale sądząc po reakcji Mateusza była to najmniej pożądana przez ciebie osoba. Wyswobodziłaś się z uścisku Maliny i nawet się nie odwracając postanowiłaś wrócić do domu.

[Wojtek]

Po ciężkim poranku kiedy to omal nie zabiłeś Michała, udałeś się na trening. Chociaż tam mogłeś mieć chwilę wytchnienia. A przynajmniej tak ci się zdawało. Od razu gdy tylko zawitałeś na hali dopadł cię Adam.

- Co ci się stało? Wyglądasz jak świeżo zmolestowana bohaterka Mody na Sukces!

- Tak Top Model jak ty nigdy nie zrozumie mojego cierpienia! Nie no… A tak na poważnie mam gorszy dzień…

- Gianni! Wojtek okresu dostał! Masz może tampony w zapasie? Chyba, że wysyłamy go do gabinetu z kocem i tabliczką czekolady?!

Jak zwykle po treningu wylądowałeś na dywaniku. Nie obyło się bez wykładu z serii „Wojtek! Musisz się opamiętać!” No ale co mogłeś poradzić, na to że twoje myśli wciąż krążyły wokół Aśki. Ta dziewczyna doszczętnie zawróciła ci w głowie! Tylko dlaczego oboje ranicie się nawzajem i nie raz doprowadzacie się do szewskiej pasji?!
Zrezygnowany wróciłeś do domu. Nakarmiłeś Kreskę, która zdążyła się za tobą stęsknić i walnąłeś się na kanapę. Przymknąłeś oczy i zacząłeś rozmyślać nad twoja głupotą. Zerwałeś się przestraszony gdy w twoim mieszkaniu zabrzmiały pierwsze nuty melodyjki ustawionej na przychodzące połączenia. Chwyciłeś swój cud technologii i nawet nie patrząc kto dzwoni, odebrałeś.

Zaskoczony barwą jej głosu, zgodziłeś się na jutrzejsze spotkanie. No bo jak to? Ty byś nie poszedł?

Już od dobrych piętnastu minut siedziałeś pod umówioną kawiarnią i zastanawiałeś się dlaczego jej nie ma? Czyżby cię wystawiła? Nie… Nie ma takiej opcji… chyba, prawda? W końcu postanowiłeś zerknąć na zegarek. Do ustalonej godziny zostało kilka minut, a Aśki ni widu ni słychu…

Usiadłeś przy stoliku w małym kawiarnianym ogródku i postanowiłeś nadal czekać. Po krótkiej chwili, twój wzrok skupił się na postaci szybko zmierzającej w twoją stronę. Była czymś poddenerwowana. Rozpoznałeś w niej Dominikę. Wstałeś by się z nią przywitać jak na gentelmana przystało, natomiast dziewczyna zaczęła po tobie jechać jak po przysłowiowej kobyle. Zupełnie nie wiedziałeś o co jej chodzi. Już miałeś ją wypytać o wszystkie szczegóły kiedy ta zaczęła cię namiętnie całować. Stałeś tam jak słup soli nie wiedząc jak powinieneś się zachować.

Nagle zauważyłeś Aśkę stojącą naprzeciwko was. Zarejestrowałeś jej dłonie ściśnięte w pięści i oczy zaszklone od łez zanim uciekła. Nie chcąc wyjść na chama i prostaka, kulturalnie odsunąłeś się od blondynki i zostawiając ją bez słowa ruszyłeś w pogoń za Kamińską.

Znalazłeś ją chwilę potem, wtuloną w Mateusza jak w ulubionego pluszaka zanoszącą się płaczem. Zawołałeś ja cicho. Obserwowałeś jej reakcję. Miałeś cichą nadzieję, że odwróci się do ciebie i będziecie mogli na spokojnie porozmawiać. Niestety, ale tak też się nie stało. Brunetka wyprostowała się gwałtownie i ruszyła przed siebie nie zaszczycając cię ani jednym spojrzeniem. Chciałeś pobiec za nią, ale Malina zagrodził ci drogę. Spojrzałeś na niego z wyrzutem. No bo jakim to prawem on może ci zakazu do jej osoby?!
- Przepuść mnie! – powiedziałeś już mocno zirytowany

- O nie! – odparł pewnie – Przed chwilą straciłeś swoją szansę… Miałem odsunąć się w cień i życzyć wam obojgu szczęścia, ale kochaniutki… Spieprzyłeś sprawę tą piękną scenką przed chwilą. Także… Pozwól, że od dzisiaj to JA cię zastąpię. Dobrze, kochasiu?

Nie powiedziałeś nic. Obserwowałeś tylko jak obraca się na pięcie i biegnie za kobietą twojego życia. To ty miałeś być na jego miejscu… No właśnie – MIAŁEŚ. Wszystko spieprzyłeś. Jak zawsze zresztą. Ostatnio nawet treningi ci nie wychodziły, więc co się dziwić, że życie miłosne tym bardziej?

Wróciłeś do mieszkania. Usiadłeś na kanapie i podrapałeś Kreskę za uchem. Ona jedyna była kobietą, która kochała cię bezgranicznie… A przynajmniej tak ci się wydawało. Kotka automatycznie wstała i zamiast połasić się do twojej ręki jak to zawsze miała w zwyczaju, odeszła w drugi kąt kanapy.

No ładnie Włodarczyk! Nawet kot już nie chce cię znać! Musiałeś przyznać… Jedyne w czym jesteś dobry to spierdolenie wszystkich ważnych dla ciebie spraw. W tym to byłeś mistrzem! Wręcz nie miałeś sobie równych!

Wyciągnąłeś telefon z kieszeni jeansów i wybrałeś odpowiedni numer… Może uda ci się ją jeszcze odzyskać? 

_____________________________
Dam, dam, dam (dramatyczna muzyka)
No to... Mam już sobie szykować grób?
Chyba, że Dit Te będzie tak miłosierna i pozwoli mi pożyć jeszcze przez jakiś czas xD
Ach, ten nasz Wojtunio! Wszystko zepsuł  spieprzył!
Do zobaczenia za tydzień!
O ile dożyję... xD
Całusy ;*
Hachiko