niedziela, 27 marca 2016

Rozdział 17


[Mateusz]
Kolejny raz wracałeś ze żmudnego treningu. Gianni was nie oszczędzał co korzystnie wpływało na waszą grę. Byłeś z siebie zadowolony, ponieważ poczyniłeś ogromne postępy. Aśka również to zauważyła. W końcu praca w tej samej branży do czegoś zobowiązuje! 

Zmierzałeś w kierunku mieszkania swojej życiowej ostoi i stabilizacji. nadal nie mogłeś uwierzyć, że gdy po raz kolejny wyznałeś jej swoje uczucia, ta przyjęła je i dała ci twierdzącą odpowiedź. Z toku rozmyślań wyrwał cię szczęk zamka i uśmiechnięta twarz dziewczyny, która nadstawiała się do pocałunku. Wykorzystałeś tą jakże słodką sytuację i wpychając się do jej mieszkania, przygwoździłeś Kamińską całym ciężarem swojego ciała do ściany.

Brunetka nie protestowała. Wręcz zachęcała cię do dalszej zabawy. Wpiłeś się zachłannie w jej usta i podniosłeś ją na wysokość swoich bioder. Dziewczyna wykorzystała to i w jednej chwili oplotła cie nogami w pasie. No to teraz tak prędko nie wyjdziesz!

Leżałeś na łóżku w sypialni swojej dziewczyny i obserwowałeś jak ta smacznie spała. Że też musiałeś to w tej chwili skończyć! Dlaczego jak dobrze się układa to coś nagle musi się spieprzyć! No za jakie kurwa grzechy?! Wstałeś z łóżka i ubrałeś się szybko. Chwyciłeś kartkę papieru i długopis i napisałeś na niej kilka zdać, które zostały zniekształcone przez słoną ciesz, wydobywającą się z twoich oczu. Odłożyłeś list na szafkę nocną i po raz ostatni spojrzałeś na swoją księżniczkę. oczy ponownie zaszły ci łzami. Ucałowałeś ją w czoło na pożegnanie i bezszelestne opuściłeś mieszkanie...

Boże Mateusz! Jesteś tchórzem!

[Aśka]
 
Obudziłaś się wypoczęta jak nigdy dotąd. Z leniwym uśmiechem pomacałaś miejsce obok siebie. Chciałaś się wtulić w pierś najważniejszego mężczyzny w swoim życiu, więc jakie było twoje zdziwienie gdy go tam nie zastałaś. Wstałaś niepewnie z łóżka i ruszyłaś w stronę kuchni. tam również nie było Mateusza.

Wróciłaś do sypialni. Chciałaś do niego zadzwonić gdy twój wzrok przyciągnęła mała karteczka. Chwyciłaś ją, a twoje oczy zaszły łzami. Osunęłaś się po ścianie i wybuchnęłaś płaczem. Dlaczego teraz?! Dlaczego on!? To niesprawiedliwe!

"Kochanie,
Życie ludzkie, jak zapewne każdy wie, jest kruche jak dom z kart. Tak też jest i w tym przypadku. Przepraszam, że  dowiadujesz się w ten a nie inny sposób, ale musisz wiedzieć, że związałaś się z cholernym tchórzem! Tak... mowa tu o mnie. Przepraszam, ale musimy zakończyć naszą znajomość, To dalej nie mam sensu. Nie umiem ci tego dokładnie wytłumaczyć, ale... Ne zasługiwałem, nie zasługuję i nie będę zasługiwał na Ciebie i każdy Twój uśmiech skierowany w moją stronę! Pewnie nadal się zastanawiasz czemu to czytasz? Już mówię... Nie zostało mi dłużej czasu. teraz gdy to czytasz pewnie jestem w drodze na tamten świat. Pamiętaj! Nie waż się przeze mnie płakać, bo obiecuję, że będę Cię nawiedzać! Nie dało się mi pomóc! W końcu... od kiedy rak jest uleczalny? Nic Ci nie mówiłem, bo nie chciałem patrzeć na Twoje cierpienie. Postanowiłem nie czekać aż mój czas nadejdzie dlatego sam postanowiłem ukrócić swe męki...
Pamiętaj, że KOCHAM CIĘ!
                                                                   Twój Miś,
                                                                     Mateusz

______________________________________________________________________

Kto za mną tęsknił? Bo ja za wami BARDZO!!!
Przepraszam, że to dopiero teraz dodaję ten rozdział...
Ostatnimi czasy jestem "Bohaterem w swoim domu" i latam z wałkami, farbami a nawet wiertarka po mieszkaniu, dlatego ogromnie was przepraszam Misiaki! 
Nie wiem kiedy kolejny ;-; Na pewno jak skończy się remont, czyli za około 2 tygodnie!
Przepraszam też za TEN rozdział i ewentualnie za błędy... WYBACZCIE! MIANHE! GOMENASI! 
Nie martwcie się! To jeszcze NIE koniec historii ^^
A! Wesołych Świąt Misiaki!!!!
Całusy,
Hachiko ;*