sobota, 19 grudnia 2015

Rozdział 7


[Aśka]

Zrezygnowana wniosłaś swoje tobołki do mieszkania przyjmującego. Byłaś przeciwna pomysłowi twoich rodziców, ale nie mogłaś im dać satysfakcji… W końcu… Zawsze możecie jeszcze „zerwać”, prawda?
Rozgościłaś się w sypialni i udałaś się do salonu. Usiadłaś na kanapie i wpatrywałaś się w stojącego nieopodal Wojtka. Nadal nie mogłaś uwierzyć, że zechciał ci pomóc.

- Wojtek… - zaczęłaś niepewnie – Zupełnie nie wiem jak ci dziękować…

- Asia, dobrze wiesz, że nie robię tego bezinteresownie...

Zatkało cię. Nie spodziewałaś się takiego obrotu spraw.


- Ale jak to?

- Normalnie. Na sam początek, proszę powiedz mi, dlaczego tak uparcie nie chcesz wrócić z rodzicami…

- Nie wiesz jak to jest mieć awantury każdego dnia. Jak to jest kiedy zmuszają cię do bycia najlepszym… Miałam tego dość, rozumiesz? Spełniałam ich oczekiwania przez całe dziewiętnaście lat .. Nie uważasz, że należy mi się coś od życia?

- No ok… Powiedzmy, że rozumiem… W końcu sam jako gracz dążę do perfekcji.... Ale Aśka ja nie mam zamiaru cię niańczyć! Doskonale wiesz, że nie jesteś mi obojętna, więc zapewne domyślasz się, bo na głupia nie wyglądasz, że takie UDAWANIE będzie dla mnie istną torturą….

- Tylko co ja mam ci poradzić, jeżeli ja nie darzę cię takim uczuciem? Zrozum, że nie chcę być z kimś kogo nie kocham…

- Aśka… Nie to żebym stawiał ci ultimatum czy coś, ale ALBO BĘDZIEMY ZE SOBĄ NAPRAWDĘ ALBO NIE MASZ CO LICZYĆ NA MOJĄ POMOC!

Patrzyłaś jak przyjmujący chwycił swoją torbę i opuszcza pomieszczenie.

- ŁASKI NIE POTZREBUJĘ! ZNAJDĘ KOGOŚ INNEGO! – zdążyłaś krzyknąć zanim opuścił mieszkanie.

Wyjście Włodarczyka przypomniało ci, że również musisz wychodzić. W końcu… Zdjęcia i post na fanpage same się nie zrobią, prawda? Szybko zamknęłaś za sobą drzwi nowego mieszkania w biegu dając jeść głodnej Kresce.

Wbiegłaś na halę i popędziłaś do biura po aparat. Nie spodziewałaś się jednak, że zza zakrętu wyłoni się bliżej niezidentyfikowany osobnik. Nie zdążyłaś wyhamować i odbiłaś się od czyjejś klatki piersiowej, boleśnie upadając na tyłek.

Uniosłaś głowę, a twoim oczom ukazał się zdezorientowany Michalski. Adam okazał się bardzo miłym człowiekiem. Pomógł ci wstać i zażartował, żebyś tak nie pędziła bo dostaniesz mandat i już nie będzie tak wesoło. Podziękowałaś mu uśmiechem i poszłaś do biura.

Gianniego dzisiaj wyjątkowo nie było, gdyż musiał zwalczyć nieprzyjemne przeziębienie. Dlatego też na treningu mogłaś poćwiczyć z chłopakami. Trenowałaś w liceum i startowałaś na stanowisko kapitana, gdy rodzice kazali ci przerwać przez wzgląd na naukę.
W momencie kiedy miałaś atakować z wystawy Łomacza na salę wszedł Prezes klubu. Niefortunnie zbyt mocno uderzyłaś w piłkę, która niebotycznie wygięła antenkę i poleciała na trybuny. Natomiast ty po raz kolejny dzisiaj upadłaś. Syknęłaś z bólu, a wokół ciebie zgromadzili się wszyscy obecni. Paweł Rusek okazał się być na tyle miły, że pomógł eskortować cię do pobliskiej ławki.

- Czy mi się zdaje czy zgraja rosłych chłopów, chce się nauczyć medycyny? – skomentował Tomasz Pieczko – fizjoterapeuta drużyny widząc to „kółko wzajemnej adoracji”

- A to gut or nie gut? – zapytał zdezorientowany Marcus Böhme

Mimowolnie zaczęłaś się śmiać, a mężczyźni patrzyli na ciebie jak na osobę chorą psychicznie.

- Niestety, skręcona – stwierdził Tomek. – Nie będziesz mogła chodzić przez cztery tygodnie.

Twoje marzenia o spokojnym powrocie do domu prysnęły niczym bańka mydlana. A zapowiadało się tak pięknie!

- To jak ja do domu wrócę? – zapytałaś zrozpaczona

- Ja cię zaniosę

Zamarłaś w bezruchu. Tylko nie ON. Przecież nadal nie wyjaśniliście sprawy odnośnie waszego „małżeństwa”. Wszyscy popatrzyli na was zaciekawieni.

- No co? Przecież i tak mieszkamy razem, więc w czym problem?

Gorzej po prostu być już nie mogło…

[Wojtek]

Wiedziałeś, że źle robisz zmuszając ją do związku. Jednak do cholery jasnej! Tobie też od życia się coś należy! Chcesz być dla niej tym jedynym i niepowtarzalnym oparciem, a ona od tak cię odtrąca. Rozumiesz, że nie tak łatwo się zakochać… Ale odkochać się jest o wiele trudniej!

W tamtym momencie puściły ci nerwy i tak po prostu postawiłeś jej ultimatum. Jednak gdy zobaczyłeś jak niefortunnie upada po technicznie niemal doskonałym ataku omal nie dostałeś zawału serca. Zdałeś sobie sprawę z tego, że jest bardzo krucha. Na domiar złego – przynajmniej dla niej – oświadczyłeś wszem i wobec, że razem mieszkacie. To był istny szczyt głupoty. Tomek poszedł z Asią do jego gabinetu aby w spokoju usztywnić nogę, a do ciebie zaczęły spływać najróżniejsze gratulacje od kolegów.

- Pamiętaj Wojciechu! – Maciek Gorzkiewicz położył ci rękę na ramieniu i popatrzył na ciebie z pełną powagą – Musisz używać prezerwatyw! A jak nie będą chcieli ci sprzedać to przyjdź do mnie to Wujek Maciek ci załatwi!

Popatrzyłeś na niego z politowaniem, ale mimo wszystko podziękowałeś mu za to szczerym uśmiechem. Gdyby tylko jeszcze wiedział, że Kamińska nie darzy cię żadnym uczuciem….

Leżeliście wspólnie na kanapie oglądając jakiś głupi serial. Było między wami wyczuwalne napięcie. Za niedługo miałeś jechać do Arłamowa, a chciałeś żeby wszystko między wami było dobrze. Postanowiłeś również wycofać propozycję związku, wiedząc że moglibyście zostać przyjaciółmi.

- Asia… – zacząłeś niemrawo – Chciałbym…

- Ciii – przerwała ci machnięciem ręki – Teraz ja coś ci powiem… Przemyślałam wszystko i jesteś dla mnie najlepszym przyjacielem. Dlatego chciałabym cię przeprosić za całą akcję i prosić o przysługę…

- No dobrze...

- Wiem, że między nami bywa różnie… Jednak wiedz, że bardzo mi na tobie zależy dlatego nie chcę niszczyć niczego między nami i chciałabym...
_________________
No cześć moje Miśki ^^
Najpierw ogłoszenia parafialne:
Z okazji zbliżających się świąt Bożego Narodzenia, życzę wam
- zdrówka,
- ciepłej i rodzinnej atmosfery,
- dużo prezentów pod choinką - najlepiej siatkarskich xd
- spełnienia najskrytszych marzeń
No i oczywiści Szczęśliwego Nowego Roku, aby był jeszcze lepszy niż ten, który dobiega końca!
Koniec ogłoszeń xd \
No jak wam się podobało?
Jak myślicie? Na co zdecydowała się Asia?
Pozdrawiam cieplutko ;*
Hachiko


A tu mam dla was przyjemną nutkę <3


sobota, 12 grudnia 2015

Rozdział 6


[Aśka]

Pewnie kroczyłaś w stronę Cuprum Areny do taktów „Smeels Like Teen Spirit” – Nirvany, rozbrzmiewających w twoich słuchawkach kiedy przed wejściem zauważyłaś znajomą postać. Zatrzymałaś się gwałtownie i przypatrywałaś się jak Aneta jest złączona w namiętnym pocałunku z… MĘŻCZYZNĄ?!

Stanęłaś jak wryta i wpatrywałaś się w rozgrywającą się przed twoimi oczami scenę z rozdziawioną buzią. Przecież Aneta jest innej orientacji, więc co to ma być do cholery?!

Przyjrzałaś się uważniej osobnikowi płci męskiej. Wydawał ci się dziwnie znajomy. Poczekałaś aż łaskawie postanowią się od siebie odkleić i przeżyłaś nie mały szok! Co tu u licha ciężkiego robi Andrzej Wrona na dodatek wpychający język w gardła twojej najlepszej przyjaciółki?!

-Co tu się kurwa wyrabia ja się pytam!? – puściły ci nerwy – Aneta! Czy ty aby przypadkiem się nie zapominasz?! Iza wie o wszystkim?!

- Asia? Ale co ty tutaj robisz????

- No z tego co się orientuję to… PRACUJĘ!

- No ale… trening jest dopiero za godzinę….

- Gdybyś choć na chwilę zaprzestała przeglądu dentystycznego u Andrzeja, to wiedziałabyś, że do treningu został niespełna kwadrans.

Weszłaś podminowana na salę. Dalej głowiłaś się dlaczego Aneta tak postąpiła. Przecież jest w szczęśliwym związku od ponad roku! A może BYŁA? Zabrałaś aparat ze swojego gabinetu i udałaś się na parkiet. Chłopcy już byli. Nastawiłaś ostrość w każdej chwili gotowa na uchwycenie każdego detalu. Musiałaś ochłonąć, a fotografia była do tego idealnym sposobem.

Siatkarze właśnie zaczęli rozgrzewkę. Skupiłaś na nich soczewkę aparatu i oddałaś się pracy. Zupełnie niczego się nie spodziewając, odskoczyłaś wystraszona kiedy podbiegł do ciebie Mateusz Malinowski. Uparcie prosił abyś pokazała mu dotychczas zrobione zdjęcia. Obiecałaś, że zrobisz to po treningu bo Gianni niezwykle namiętnie go wołał. Nie przekonało go to zbytnio, więc wymusił na tobie wspólne selfie. Musiałaś się zgodzić. Inaczej nie dawałby ci żyć i miałabyś kłopoty u przełożonych.

Po trzech godzinach ciężkiego treningu, który także i ty odczułaś, wróciłaś do gabinetu. Zrzuciłaś zdjęcia na komputer i najlepsze zamieściłaś na fanpage’u klubu. Uśmiechnęłaś się pod nosem widząc zdjęcie Adama Michalskiego w ciąży z Mikasą. Nie zdziwisz się jeżeli na następnym treningu puszczą disco polo albo będą bawić się policjantów i złodziei.

Zmęczona wróciłaś do domu. Wujostwo jeszcze nie wróciło z pracy, więc wygodnie rozłożyłaś się na kanapie w salonie. Błogą sielankę przerwał ci dzwonek do drzwi. Niechętnie ruszyłaś się z miejsca i spojrzałaś przez wizjer. Nie spodziewałaś tam ujrzeć swoich rodziców. Uchyliłaś drzwi a oni wparowali do środka jak burza. Szybko się rozpłaszczyli i zajęli miejsce w salonie. Zaproponowałaś kawę, na którą przystali. Czekałaś w kuchni aż woda się zagotuje w międzyczasie krojąc robione przez ciotkę ciasto.

- Co was tu sprowadza? – zapytałaś wciąż zdziwiona ich nagłą wizytą

- Asiu – zaczęła twoja matka – wróć z nami do domu… Opłacimy czesne za twoje studia… daj nam jeszcze jedną szansę…

Nie mogłaś uwierzyć w to co widzisz. Twoja matka, prosiła cię o powrót do domu. PROSIŁA? Raczej kazała.

- Nie – odparłaś hardym głosem

- Bo? – twój ojciec podniósł głos – Przecież nic cię tu nie trzyma!

- A właśnie, że trzyma! Mam pracę!

- Tak? I co jeszcze?

- Chłopaka, z którym zamierzam spędzić resztę życia!

I tu pojawił się mały problem. Przecież ty NIE MASZ chłopaka! Zastanowiłaś się nad swoja sytuacją… Tylko jedna osoba przychodziła ci do głowy… Nie mogłaś go o to prosić! Zwłaszcza po akcji w klubie a potem w sklepie. Jednak nie mogłaś dać rodzicom tej satysfakcji. Z opresji wyrwał cię dzwonek do drzwi…

[Wojtek]

Razem z Kreską siedzieliście w salonie na kanapie i oglądaliście jakiś romans. Szczerze, to nie miałeś na niego ochoty, ale nic innego nie leciało w telewizji. Na dodatek za każdym razem kiedy sięgałeś po pilota, kotka zaczynała syczeć. Widocznie się wciągnęła.

Rozmyślałeś nad sobą i swoim samotnym życiem. Po raz pierwszy tak bardzo zależy ci na jakiejś dziewczynie, ale jak zawsze musiałeś coś sknocić. Musiałeś przeprosić ją za akcję w sklepie. Sam do tej pory nie wiesz co cię napadło, żeby dać jej te przeklęte podpaski.

Zerwałeś się z miejsca i ruszyłeś w kierunku jej mieszkania. Zadzwoniłeś do drzwi, które po chwili otworzyła. Coś było nie tak. Dało się to zauważyć w jej oczach. Wciągnęła cię do mieszkania i przytuliła. Odwzajemniłeś uścisk. Przecież to było jak spełnienie marzeń!

- Wojtek – szepnęła w twoją bluzę – Potrzebuje cię

- Jestem tutaj – odparłeś. – Zrobię wszystko aby ci pomóc

- Bądź ze mną, przy mnie i kochaj mnie

Zamurowało cię. Oczywiście… Chciałeś tego tak bardzo, że czasami miałeś ochotę ja porwać i wywieźć na drugi koniec świata…

- Aśka – spojrzałeś jej w oczy – Jeżeli tego właśnie chcesz, to tak będzie. Wiedz tylko, że nie będzie odwrotu

Kamińska przytaknęła ruchem głowy i chwytając cię za rękę wprowadziła do salonu. Teraz już wiedziałeś dlaczego tego chciała. Miałeś posłużyć jako narzędzie. Poczułeś się jakby ktoś rozerwał twoje serce na kawałki.

- A więc to pan jest fagasem mojej córki – powiedział zimnym tonem mężczyzna siedzący na kanapie.

- Tak… I nie jestem fagasem… Jestem Wojtek Włodarczyk – odparłeś poddenerwowany

- Aśka! On mi się nie podoba – zabrała głos twoja matka – Jest od ciebie starszy! I pewnie myśli tylko o jednym!

Trzymałeś swoje nerwy na wodzy. Jeszcze chwila, a byłbyś gotowy wygarnąć tym dwóm sztywniakom co o nich sądzisz.

- MAMO! Wojtek taki nie jest! Ma pracę, która kocha i chcę go w tym wspierać…. A on chce wpierać mnie! I nie obchodzi mnie czy ci się to podoba czy nie!

Teraz to już całkowicie zgłupiałeś. Byłeś pewien jednego! A mianowicie, że nie chcesz tracić kontaktu z Aśką. Stwierdziłeś, że jesteś w stanie się poświęcić. Oczywista oczywistością, było tez to, że na pewno ja w sobie rozkochasz! Jeżeli nie, z pewnością nie nazywasz się Wojciech Julian Włodarczyk!

Chwyciłeś jej twarz w swoje dłonie i złączyłeś wasze usta. Byłeś zaskoczony tym, że tak chętnie odpowiedziała na tę pieszczotę. Dopiero po kilku chwilach powróciliście na ziemię. Miny jej rodziców były godne uwiecznienia.

- Zaakceptujemy wasz związek jeżeli zamieszkacie razem… I weźmiecie ślub! – powiedziała jej matka

Spojrzeliście po sobie. Tego się nie spodziewaliście. Widziałeś, że Aśka była gotowa się wycofać. Nie mogłeś jednak pozwolić sobie na stracenie z nią kontaktu. Zgodziłeś się na stawione żądania i objąłeś dziewczynę ręką w tali by dodać jej otuchy.

Boże Wojtek! W co ty się wpakowałeś?!
______________________

Oj biedny ten nasz Wojtuś! ;)
No dlaczego ja go tak krzywdzę?
Mam nadzieję, że wam się podobało XD
Jak zawsze zapraszam na za tydzień xD
Hachiko



sobota, 5 grudnia 2015

Rozdział 5


[Aśka]

Spało ci się nadzwyczaj wygodnie. Z uśmiechem na ustach przewróciłaś się na drugi bok i pomacałaś miejsce obok siebie. Natrafiłaś na coś puchatego i mruczącego. Z tego co wiesz to Aneta nie mruczy podczas snu.
Leniwie uniosłaś powieki, a twoim oczom ukazały się zielone ślepia. Wystraszona zerwałaś się do pozycji siedzącej i rozejrzałaś się po pomieszczeniu. To nie był twój pokój. Idąc tym tropem zorientowałaś się też, że to nie jest twoje obecne mieszkanie. Niepewnie rozglądałaś się po pokoju aż twój wzrok natrafił na pewną sylwetkę. Dopiero po chwili zorientowałaś się KTO TO BYŁ. W twojej głowie zrodziło się milion myśli. Co tu robisz? Czy miedzy wami cos się wydarzyło? Kompletnie NIC nie pamiętałaś.

Wpatrywaliście się w siebie nawzajem przez dłuższą chwilę. Dopiero gdy Wojtek posłał w twoją stronę łobuzerski uśmiech coś zaczęło ci świtać. Wiedziona nagła potrzebą zerknęłaś w dół. Widząc, że jesteś w samej bieliźnie, momentalnie zakryłaś się puszystą kołdrą, a na twoją twarz wkradł się zdradziecki rumieniec. By uniknąć głupich docinków, postanowiłaś nie dać nic po sobie poznać. Otaksowałaś Włodarczyka i widząc luźno spoczywające na biodrach dresy omal nie dostałaś zawrotów głowy.

Zerknęłaś na zegarek i się przeraziłaś. Co prawda Trening był dopiero wieczorem, ale miałaś iść jeszcze załatwić kilka spraw na mieście. Wyskoczyłaś z łózka i starałaś się zlokalizować swoje odzienie. Jednak gdy zobaczyłaś, że jest ono tuż obok Włodarczyka straciłaś zapał. Zrobiłaś małą awanturę i już po chwili dostałaś jego koszulę. Zaciągnęłaś się jego perfumami, a widok jego wyrzeźbionej klaty doprowadzał cię do szaleństwa.
Po przyjściu Zuzy, zdzieleniu Wojtka szamponem i wmuszeniu w siebie śniadania, wróciłaś do mieszkania swoich wujków. Przebrałaś swoją sukienkę na czarne rurki i koszulę w kolorze khaki. Musiałaś iść do sklepu. Zbliżały ci się TE dni i nie chciałaś utopić się we własnej bieliźnie.

Poszłaś do najbliższego supermarketu i odnalazłaś odpowiedni dział. Jedynym problemem z jakim się teraz borykałaś, był wybór odpowiednich podpasek.

Stałaś tak namyślając się aż usłyszałaś :

- Te mogą być? – ktoś pomachał ci opakowaniem przed oczami

Złapałaś osobnika za rękę i wyjęłaś z niej paczuszkę. Zerknęłaś kto był na tyle wścibskim. Tylko jedna osoba mogła być do tego zdolna. Wojtek posłał w twoją stronę zawadiacki uśmiech i sugestywnie poruszał brwiami. Otworzyłaś plastikowe opakowanie i rozłożyłaś skrzydełka podpaski. Nakleiłaś ją na samym środku czoła przyjmującego, chwyciłaś inne opakowanie i odeszłaś do kasy.

Wróciłaś do domu i cisnęłaś zakupy na stół. Zaparzyłaś sobie kawy i rozłożyłaś się na kanapie. Zuza dzisiaj miała wyjechać i chciałaś z nią spędzić ten czas, ale jak zwykle gdzieś znikła.

Po skonsumowaniu szybkiego lunchu postanowiłaś zbierać się do pracy. Chciałaś zrobić dobre pierwsze wrażenie. Chwyciłaś sprzęt i wybiegłaś z mieszkania. Tylko czy byłaś gotowa na to co za chwile się wydarzy?
[Wojtek]

Nadal nie mogłeś uwierzyć, że możesz robić z siebie takiego debila w jej obecności. Serio? Najpierw podryw na człowieka pierwotnego a teraz na rodzaj podpasek? Włodarczyk! No ogarnij dupę! Siatkarzyku! Czyżbyś nie umiał laski zabajerować? I ty śmiesz się nazywać mężczyzną?!

Zrezygnowany zaparkowałeś pod halą. Coś czułeś, że ten trening nie będzie należał do udanych i będziesz dłużej siedział na dywaniku u Gianniego.

Twoje przeczucie cię nie zawiodło. Od razu gdy zobaczyłeś Aśkę fotografującą twoich kumpli z drużyny przypomniała ci się akcja z supermarketu. Dlaczego tylko do ciebie odnosiła się z takim niesmakiem? Cóż…. Może dlatego, że pocałowałeś ja na oczach wszystkich nawet jej nie znając?! Przecież to takie oczywiste! Tylko dlaczego nie mogłeś tego zaakceptować! Za każdym razem jak widziałeś ją śmiejącą się w towarzystwie innego mężczyzny omal nie dostawałeś białej gorączki.

Kamińska bardzo dobrze dogadywała się z Matim Malinowskim. Bolało cię to niemiłosiernie. Właśnie dlatego Malinowski oberwał w głowę kiedy była kolej na twój serw. Przeprosiłeś kolegę ale nie poprawiło ci to humoru.

Gianni dzisiaj dał ci wyjątkowo krótki wykład. Chociaż na tyle dobrze. Wróciłeś zmęczony do mieszkania. Jedyne o czy marzyłeś to prysznic i błogi sen. Tylko czy twój dzień aby na pewno skończy się tak spokojnie?

Cześć Misiaczki ^^
Mikołajkowy rozdział do waszej dyspozycji xD
Jak wam się podobał?
Jak wg was potoczą się losy tej dwójki?
Hachiko