sobota, 20 lutego 2016

Rozdział 15

"Jeśli miniemy się pewnego dnia na drodze
udasz, że mnie nie widzisz i pójdziesz dalej swoja drogą
Ale jeśli wspomnienia o nas zostaną
Będę maił prawo odkryć twoją tajemnicę
Bądź z nim szczęśliwa, nie chcę stawać między wami
Nawet najmniejszy żal nie może przerwać tego
Proszę, żyj jak najlepiej nawet jeśli mam być zazdrosny
Powinnaś zawsze być jak to jasne niebo, jak te białe chmury
Zawsze powinnaś się tak uśmiechać nawet jeśli nie ma powodu."



[Mateusz]

Mijały kolejne dni, a Aśka nadal się nie wybudziła. Aparatura podtrzymywała jej funkcje życiowe, ale lekarze nie dawali jej zbyt wiele czasu. Przecież to silna i zdrowa, młoda kobieta! Jak to nie dają jej szans?

Spojrzałeś na jej posiniałe ciało. Dlaczego akurat ona? Policja też niewiele zdziałała do tej pory. Przesłuchali całe wesołe grono, a i tak nadal nie było nic wiadomo. Kto mógł być taki zwyrodnialcem?! Nie wiedziałeś. Nikt nie wiedział. Obiecałeś sobie, że znajdziesz tego kutasa skurwysyna i zabijesz go gołymi rękoma! Ale na razie najważniejszą rzeczą było aby Aśka wybudziła się z tej cholernej śpiączki.Ale jak? Nie zanosiło się na to w najbliższym czasie. Na szczęście nikt z personelu medycznego nie wspominał o eutanazji.

Koniec końców nie wytrzymałeś i zadzwoniłeś do rodziców dziewczyny. Oberwałeś solidnie przez słuchawkę i podałeś dokładny adres szpitala. Zjawili się kilka godzin później. Zaprowadziłeś ich do odpowiedniej sali, z której zaraz wyszedłeś chcąc zostawić ich sam na sam z córką. Zostałeś w progu obserwując jak jej rodzicielka wtula się w męża.

Opuściłeś szpital i udałeś się do najbliższego sklepu. Kupiłeś paczkę papierosów i odpaliłeś jednego. Jak to dobrze, że nie ma tutaj trenera. Dałby ci niezły opierdziel! Ale przynajmniej daleko ci do Szczęsnego, który jest nałogowym palaczem. Wróciłeś do szpitala. Przed wejściem do sali nr. 15 zauważyłeś dwóch funkcjonariuszy policji.

- Dzień dobry - podbiegłeś do nich - Coś wiadomo?

- I tak i nie... Nie wiemy KTO to zrobił, ale mamy kilku świadków i jeszcze dzisiaj mają wstawić się na przesłuchanie...

Nadal cię to niepokoiło. Niestety, ale nic nie mogłeś wskórać w sprawie śledztwa. Nie było cię tam.... Teraz plułeś sobie w twarz, że namówiłeś ją do tego wyjazdu! Ale przecież nie mogłeś się tego spodziewać! Tak Mateusz... Każde wytłumaczenie jest dobre! Dlaczego nie pojechałeś z nią?! A no tak... Twoje seksualne pragnienia zapewne sięgnęłyby zenitu. Ale to nie jest teraz najistotniejsza kwestia. Kto oprócz tria, które przyjechało do szpitala mógł być świadkiem tych wydarzeń?! Ta myśl nie dawała ci spokoju...
Nagle, ku twojemu wielkiemu zdziwieniu, do sali Kamińskiej pobiegł sztab lekarzy. Wiedziony złym przeczuciem podążyłeś ich śladem. Stanąłeś w progu sali i aż przetarłeś oczy z niedowierzania. Otóż Joanna przeciągała się sobie w najlepsze jak po najlepszej drzemce. Co z tego, że lekarze nie dawali jej szans?! Dziewczyna jakby specjalnie robiąc im na złość, obudziła się i funkcjonowała nad wyraz normalnie. Podbiegłeś do niej uradowany i przytuliłeś ją do siebie. Jak cudowna było świadomością było to, że była już wśród żywych i nic już jej nie zagrażało...

- A pan kim jest? - zapytała

- Nie, proszę.... Błagam nie mów mi, że mnie nie pamiętasz... - miałeś w oczach łzy

- No to przecież oczywiste, że cię pamiętam! Nie da się zapomnieć tego krzywego ryjca brachu!

Kamień spadł ci z serca. tylko się z tobą drażniła. Ponownie ją do siebie przytuliłeś i zmierzwiłeś i tak już od dawna potargane włosy. Teraz mogło być już tylko lepiej.
[Wojtek]

Dni kiedy Aśka była w szpitalu były dla ciebie niczym najgorsza katorga. Chciałeś z nią porozmawiać i wszystko wyjaśnić. Niestety KTOŚ pokrzyżował wam plany. Jeszcze na dodatek to całe zajście i wycieczka do Katowic. Chyba nie musisz wspominać, że temu który zrobił coś takiego to najchętniej powyrywałbyś nogi z dupy.

Do Lubina wróciliście dopiero po paru tygodniach. Śledztwo w sprawie pobicia umorzono. Zeznania pozostałych świadków nie były do niczego przydatne. Aśce ściągnęli gips, a pozostałe rany ładnie się zagoiły. Nic tylko się radować! Teraz miałeś idealna okazję żeby móc spokojnie porozmawiać sam na sam. Chociaż... Jedyna przeszkodą był Gianni. Już do ciebie od dawna wydzwaniał, ale szczerze miałeś go gdzieś i ignorowałeś połączenia od niego... Wiedziałeś, że tak łatwo ci nie odpuści.

Miesiące mijały, a wasza drużyna nie radziła sobie źle. Miedziowi na chwilę obecna zajmowali 6 pozycję w tabeli, więc nie było na co narzekać. Na szczęście udało ci się przeprowadzić rozmowę z Kamińską i byliście w normalnych stosunkach. Niestety, ale w dalszym ciągu nie wyznałeś jej swoich uczuć. Swoje drogi natomiast skrzyżowałeś z Dominiką, która wyznała ci swoje uczucia zaraz po twoim powrocie. Wiedziałeś, że jesteś skreślony z listy potencjalnych kandydatów Joanny Kamińskiej, więc chyba nie miałeś innego wyjścia...
Spędzając kolejne popołudnie w towarzystwie swojej dziewczyny nie spodziewałeś się tak wielkiej zmiany. Ten jeden telefon przewrócił całe twoje życie do góry nogami....


_____________________________
Hello! ;)
Jak myślicie? Co się wydarzy?
Na to zapraszam już za tydzień!
Całusy ;* ♥
Hachiko






4 komentarze:

  1. Czemu on jeszcze jej nie wyznał uczuć? I nie przerywa się w połowie zdania :P... Kiedy będzie następny to napisz mi :) Weny i powodzenia ;)
    Zapraszam na 8 rozdział do Patki i Kacpra :)
    http://okreslczegopragniesz.blogspot.com/2016/02/rozdzia-8.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Zostałaś nominowana do Liebster Blog Award. Więcej informacji uzyskasz w odpowiedniej zakładce na moim blogu.
    http://cause-all-of-me-loves-you.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Naprawdę się bałam, że jednak Aśka ma amnezję. Na szczęście nie. Co za ulga.. ;D Dobrze, że dziewczyna do siebie doszła. Ale mam nadzieję, że policja znajdzie sprawcę, bo to nie może tak zostać, no po prostu nie.
    Wojtek mnie zaskoczył z tym, że znalazł sobie dziewczynę, ale może to i dobrze. Im obojgu przydała się na pewno chwila oddechu. Ale koniec przerwy! Tak coś czuję. ;D
    Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń