wtorek, 16 lutego 2016

Rozdział 14

"To niezwykłe niczym nagły blask światła
Wypełniasz mnie całego, gdy tylko na ciebie spojrzę
Usiądź więc wygodnie i wysłuchaj mej historii
Och, nie dbam o to jaką drogę muszę pokonać
Bezsprzecznie będę mężczyzną u twego boku.
Skosztowałaś mych oschłych ust i wybudziłaś ze snu
Marnujemy czas dziewczyno
Więc nie czekaj zbyt długo, nie czekaj zbyt długo..."


[Wojtek]

Właśnie kończyłeś się pakować. Jak to dobrze, że Kwasu już się zadomowił w Bielsku i mógł przyjąć cię pod swoje skrzydła. Musiałeś się komuś wygadać, a do Bielska było dużo bliżej niż do Bełchatowa gdzie na samym początku miałeś zamiar się udać. Rzuciłeś małą walizkę na tylne siedzenie swojego seata i usiadłeś za kierownicą. Przeanalizowałeś listę swoich zabranych rzeczy i czy aby na pewno dałeś sąsiadce (ciotce Aśki) wszystko co jest potrzebne dla Kreski. Już po chwili odpaliłeś silnik i ruszyłeś w drogę.

Upiłeś łyk gorącej kawy i przyglądałeś się szczęśliwej parze zakochanych siedzących na przeciwko ciebie. Kamil miał naprawdę niesamowite szczęście, że znalazł taką dziewczynę jak Agata. Mało zostało takich jak ona. Nie leciała ani na kasę ani na tytuł "dziewczyny siatkarza". Tak bardzo chciałeś znaleźć się w podobnej sytuacji razem z Kamińską... No ale oczywiście musiałeś spieprzyć sprawę... Brawo ty!

- Dobra Wojtunia - zaczął Kwasowski - Mów co cię trapi, bo za niedługo to cię z ziemi będę zbierał...

- No co się może dziać? Jak zwykle mam talent do rujnowania relacji damsko-męskich... Szkoda tylko, że tym razem na serio się w to wkręciłem...

- Niech zgadnę... Nie pomyślałeś tylko od razu zacząłeś działać... Dziewczyna się przestraszyła i zaczęła cię unikać, a ty postanowiłeś się pocieszyć w objęciach innej... Mam rację?

- A ty co? Wróżbita Maciej, że tyle wiesz?

- Wołdi... Ile my się znamy? To przecież normalne, że czytam z ciebie jak z otwartej księgi...

- Ty to zawsze umiesz pocieszyć...

- Od tego tu jestem...

Po kilku dniach wróciłeś do Lubina. Nadal nie wiedziałeś jak odzyskać brunetkę. Co z tego że nawet razem nie byliście? Włóczyłeś się bez celu po mieście... Nawet na treningi ci się nie chciało chodzić. Jedyne na co miałeś ochotę to udać się do mieszkania Aśki, przerzucić ją przez plecy i wywieźć na drugi koniec świata abyście mogli na spokojnie porozmawiać bez zbędnych świadków. Niestety, ale z tego co się dowiedziałeś to to, że dziewczyna aktualnie przebywa poza granicami tego województwa... Nie pozostało ci nic innego jak tylko czekać...

Tego wieczora zmieniło się wszystko... Ten jeden telefon wstrząsnął tobą tak bardzo, że byłeś gotowy pojechać tam w samych bokserkach. Kamińska leżała w szpitalu, a ty sobie smacznie spałeś... Nie wiedziałeś jak masz dziękować Mateuszowi za to, że cię poinformował. Pędząc na łeb na szyję byłeś pod mieszkaniem atakującego, a zaraz potem byliście w drodze do Katowic... Bałeś się co mogłeś tam zobaczyć...

[Mateusz]
Chwilę po ponownym uśnięciu, usłyszałeś dzwonek telefonu. Nie sprawdzałeś wyświetlacza tylko po prostu przesunąłeś zieloną słuchawkę na ekranie. To co usłyszałeś od Maćka przyprawiło cię o szybsze bicie serca. Podziękowałeś jastrzębskiemu atakującemu i wyskoczyłeś z łózka. Zadzwoniłeś do Wojtka i zacząłeś się doprowadzać do porządku. Niedługo potem oboje jechaliście w stronę katowickiego szpitala.
To co tam zastaliście przerosło wasze najśmielsze oczekiwania. Aśka leżała nieprzytomna, cała w siniakach, a na jej lewej ręce i prawej nodze spoczywał gips. Kto mógł być taki podły?! I z jakiego powodu?! Nie mogłeś uwierzyć, że ta energiczna istota teraz leżała w zupełnym bezruchu. Spojrzałeś na Włodarczyka. Klęczał przy łóżku i trzymał dziewczynę za "zdrową" rękę. Obserwowałeś jak zanosi się płaczem. Żal ci się go zrobiło. Nawet nie mieli szansy ze sobą porozmawiać (poniekąd wtedy tez im przeszkodziłeś), a teraz Aśka leżała w śpiączce.

- Przepraszam? Panowie z rodziny? - odwróciłeś się na te słowa. Przed tobą stał mężczyzna w białym kitlu. Zapewne lekarz oddziałowy.

- Tak. Jesteśmy braćmi - skłamałeś. Już wolałeś podać się za jej narzeczonego, ale czy to nie wyglądałoby podejrzanie, że byłoby was dwóch? Poligamia jest przecież karana.
- Oczywiście. Bardzo mi przykro z powodu tego zajścia. Pańska siostra ma liczne rany, nie tylko kute oraz urazowe uszkodzenie mózgu co doprowadziło do śpiączki. Chyba nie muszę mówić skąd ono się wzięło. A teraz proszę Pana za mną, bo muszę wypełnić kartę pacjenta.

Posłusznie poszedłeś za doktorem i udzieliłeś potrzebnych informacji. Niedługo potem dotarła do was policja, a wraz z nią Maciek z Rozalią i Anetą. Siłą wyciągnąłeś Włodarczyka z sali brunetki i usadziłeś na krześle. Wcisnąłeś mu do ręki kubek z kawą i poklepałeś po plecach. Chociaż ty musisz zachować zimna krew w tej sprawie...

_________________________________
Mój komentarz jest chyba zbędny... xD
Może nie będę musiała ustalać daty własnego pogrzebu xD
Do przeczytania w sobotę ♥
Hachiko

6 komentarzy:

  1. Jest takie jedno słowo, które chodzi mi właśnie po głowie...

    Nie..jeszcze Cię nie zabiję..poczekam do kolejnego rozdziału..

    Nadal #TeamMalina❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze poczekam z zabójstwem. Czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow... z szokowało mnie, mam nadzieje, że wszystko będzie dobrze... Jeśli pojawi się nowy rozdział, daj mi znać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozkręca się..
    No *.*
    Jednak kilka spraw nie powinno się wydarzyć.
    Zapraszam do mnie i czekam na komentarze.
    Weny i czasu!
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wojtek już się ogarnął. Wrócił. Chciał wszystko wyjaśnić. A tutaj Aśka ląduje w szpitalu. Eh, ta złośliwość losu.
    Oby Aśce nic poważnego nie było. Żadnej amnezji! I oby pogadali, jak już się wybudzi. ;)
    Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń