sobota, 21 listopada 2015

Rozdział 3




[Wojtek]

Oczami wielkości spodków i rozdziawioną buzią, wpatrywałeś się w Joannę, którą miałeś na wyciągnięcie ręki. Nie docierały nawet do ciebie uwagi trenera, który wzrokiem dawał ci do zrozumienia, że potem da ci nieźle popalić za niewykonanie polecenia.

- Asia? – wyrwało ci się.

No to ładnie. Nie dość, że wyglądasz jak sfrustrowany seksualnie samiec, który ślini się na widok ładnej panny, to jeszcze głupku czujesz się jak cholerny zboczeniec! Dlaczego jej widok tak na ciebie działa?! I jak to możliwe, że zawsze się przy niej kompromitujesz?! – zrugałeś się w myślach.

- Wojtek? – usłyszałeś jej cichy głos, a potem wskoczyła ci na ręce.

Zupełnie się tego po niej nie spodziewałeś. Z tego wszystkiego trudno ci było utrzymać równowagę i epicko wylądowaliście na parkiecie. Cała drużyna oraz mężczyzna, który towarzyszył Aśce wybuchnęli śmiechem. Trener posyłał w twoja stronę ostrzegające spojrzenia, a prezes klubu stał i patrzył zaskoczony całą ta sceną. Wiedziałeś, że po wyjściu gości będziesz miał piekło. Postanowiłeś jednak cieszyć się chwilą i jak na faceta przystało zamknąłeś dziewczynę w swoich ramionach.

Gianni postanowił zakończyć chwilę twojej chwały i brutalnie zdzielił cię podkładką po głowie. Pomasowałeś obolałe miejsce i przeprosiłeś Kamińską, za scenę przed chwilą. Prawdą było to, że Gianni bardzo cię cenił i widział w tobie potencjał, dlatego też częściej niż inni byłeś wzywany na „dywanik” i zawsze po skończonym meczu miałeś wywód z serii „Co Włodarczyk robi ŹLE”. Z jednej strony dawało ci to silnego kopa aby ciężej pracować, a z drugiej było to męczące, ponieważ nigdy nie mogłeś swobodnie wyjść z treningu.

Oboje wstaliście. Dziewczyna udała się gdzieś, a ty zgodnie z poleceniem poszedłeś do trenera. Solidnie ci się oberwało. Jednak nie ma co się dziwić? Zasłużyłeś sobie za łączenie życia prywatnego z zawodowym, czego nigdy dotąd nie robiłeś.

Zmarnowany wróciłeś do domu. Trzasnąłeś drzwiami by za chwile ponownie je otworzyć, ponieważ ktoś namiętnie się do nich dobijał. Zamaszyście je otworzyłeś by po chwili do mieszkania wparował Andrzej W.

- Włodi! Staruchu! Nic nie robisz tylko w domu siedzisz! Ruszaj dupę! Idziemy się rozerwać! – stwierdził na „dzień dobry” i otworzył twoja szafę.

- Co ty robisz? – spytałeś bardzo inteligentnie.

- Szukam Narni… No co tak stoisz jakbyś na zbawienie czekał?! Jazda pod prysznic! Przebierz się w to! – poinstruował cię i włożył ci do rąk ubrania, które przygotował.

Nie wiesz o co mu chodziło, ale wolałeś nie zapierać się rękami i nogami, bo i tak nie wyszedłbyś na tym najlepiej. Posłusznie udałeś się do łazienki i wziąłeś prysznic.

Wróciłeś przebrany w czarne dopasowane spodnie i czarną koszulę, której rękawy podwinąłeś do łokci, a białe Nike dodały kontrastu. Postawiłeś włosy na żel i byłeś gotowy do wyjścia. Teraz pozostało ci czekać na Wronę, który również postanowił się odświeżyć.

O dłuższego czasu siedzieliście w klubie. Andrzej świetnie się bawił będąc w centrum uwagi, a ty namiętnie spławiałeś klejące się do ciebie panny. Miałeś wielką ochotę wyjść z pomieszczenia i zakopać się w czeluściach twojej kołdry.
Siedziałeś samotnie w loży i sączyłeś gin z tonikiem. Chciałeś się odstresować po tych wszystkich treningach. Musiałeś przyznać, że miałeś świetny widok na parkiet. Wpatrywałeś się w ludzi poruszających się w rytm muzyki. Tylko jedna osoba zwróciła twoją uwagę. Jej zmysłowy taniec wręcz pobudzał wyobraźnię do pracy. Każdy mężczyzna, ty również, rozbierał ją wzrokiem. Nie namyślając się zbyt długo - dołączyłeś do niej, a „Goodbye to yesterday” idealnie komponowało się z waszymi ruchami. Dominowałeś. I to ci się podobało. Na wers „My love was never gonna be enough”, w drugim refrenie, skierowałeś jej ciało ku ziemi. Działając pod wpływem nagłego impulsu złączyłeś wasze usta, a wasze języki zaczęły walczyć o dominację. Wokół was zaroiło się od oklasków, a ty postanowiłeś podsycić atmosferę, wplatając rękę w jej gęste włosy. Na zakończenie wziąłeś partnerkę na ręce i wyszedłeś z klubu.

Była lekka niczym piórko. Z bólem postawiłeś ją na chodniku, po czym spojrzałeś jej w twarz. Zamarłeś. Wiedziałeś co za chwilę nastąpi. Z pokorą przyjąłeś siarczystego policzka od Kamińskiej. Plułeś sobie w brodę za to co się właśnie stało. W pierwszej chwili nie pobiegłeś za nią. Miało prawo być zła... Nawet wściekła!

- Wojtek, idioto! Czy ty jesteś jakimś debilem?! - nawrzeszczałeś na siebie w myślach i ruszyłeś za Aśką.

[Aśka]

Wróciłaś, wzięłaś prysznic i przebrałaś się. Twój wujek, miał dla ciebie niespodziankę. Podekscytowana czekałaś aż zabierze cię w TO miejsce.

Tym miejscem okazała się Cuprum Arena. Udałaś się do gabinetu prezesa i po wyczerpującej rozmowie na temat siatkówki dostałaś posadę grafika i fotografa drużyny. Zostałaś przedstawiona sportowcom, swoja droga razem z Włodarczykiem daliście niezły popis, i sztabowi, a na sam koniec otrzymałaś swój sprzęt.

Po wyjściu z biura Dariusza Biernata, którego twój wujek znał bardzo dobrze, uściskałaś swojego opiekuna.

Podekscytowana wróciłaś do domu. Jak się później okazało, tam również czekał na ciebie „prezent”, w postaci Anety we własnej osobie. Przyjaciółka bardzo się za tobą stęskniła, dlatego postanowiła cię odwiedzić. Jako swoje zadośćuczynienie musiałaś się zgodzić na wspólny wypad do klubu. Nie chciało ci się ruszać tyłka z domu, ale widząc zbolała minę przyjaciółki, przystałaś na to.

Pozwoliłaś by wybrała ci strój. Chwilę potem okręcałaś się wokół własnej osi w czarnej rozłożystej sukience z koronką na spódnicy. Dostałaś nakaz ubrania szpilek, któremu gwałtownie zaprzeczyłaś. Nienawidziłaś tych butów i do tej pory nie umiesz na nich chodzić. Założyłaś swoje niezawodne, białe Converse. Zrobiłaś makijaż i podkręciłaś włosy. Byłyście gotowe.

Aneta wmusiła w ciebie kolejnego drinka. Chciała abyś się dobrze bawiła, ale zamiast tego twoje myśli krążyły wokół pewnego przyjmującego. Opamiętałaś się jednak, gdy usłyszałaś swoja ulubioną piosenkę. Niemalże biegiem ruszyłaś na parkiet. Dałaś się ponieść rytmowi i już po chwili poczułaś, że ktoś do ciebie dołączył. Byłaś zdziwiona jego zdecydowaniem. Zwykle to ty prowadziłaś. Jednak podobała ci się taka miła odmiana…
W pewnym momencie poczułaś jak ”lecisz” ku ziemi. Przestraszona rozdziawiłaś usta, co oprawca wykorzystał i złączył wasze usta w pocałunku. Odruchowo odwzajemniłaś pieszczotę. Nie mogłaś uwierzyć w to co robisz! Twój pierwszy pocałunek przeżyłaś z typem, którego nie znasz! Po chwili usłyszałaś oklaski i poczułaś chłód nocnego powietrza.

Ktoś odstawił cię na ziemię. Wreszcie mogłaś zobaczyć twarz tego bezmyślnego idioty! Uniosłaś głowę, a twoje serce omal nie wyskoczyło ci z piersi. Nie mogłaś uwierzyć, że byłby zdolny do czegoś takiego! Nie mogło już być gorzej. Zamachnęłaś się i z głośnym plaskiem twoja ręka odbiła się na policzku Włodarczyka.

Szybkim krokiem ruszyłaś do domu. Pod mieszkaniem zaczęły ci się robić mroczki przed oczami. Teraz?! Wiedziałaś, że anemia daje o sobie znać. Chciałaś się podeprzeć o drzwi, ale twój umysł ogarnęła ciemność.

Hej! Cześć! I Czołem! :D
Przybyłam do was z nowym rozdziałem i dedykacją specjalnie dla Wiktorii A <3
Wiktorio, moja Wiktorio- gdyby nie TY nadal byłabym marudzącym burito, twierdzącym, że bohaterowie nie mają do czego podensić xD

Jak wam się podobało? ^^
Jak myślicie? Co będzie dalej?

Pozdrawiam i do zobaczenia  za tydzień! :*
Hachiko



3 komentarze:

  1. Świetny rozdział, ha widok Wojka i Aśki leżących na parkiecie musiał być śmieszny. Jestem ciekawa co dalej będzie ztą dwójką. czekam na kolejny POzdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny *.*
    Aśka nieźle mu zapłaciła za wariactwa w klubie...Swoją drogą widok Aśki i Wojtka leżących na parkiecie musiał być komiczny xD
    Pozdrawiam i weny :*

    OdpowiedzUsuń
  3. To dopiero widok Aśki z Wojtkiem. Czekam na kolejny. I zapraszam na 4 rozdział
    http://siatkowkacalymmoimswiatem.blogspot.com Zapraszam

    OdpowiedzUsuń