środa, 11 listopada 2015

Rozdział 1


[Aśka]

Opierając się o drzwi swojego samochodu, czekałaś aż twój wujek raczy przyjść i pomóc z bagażami. Co prawda, twoje wujostwo nie mieszkało wysoko, bo na pierwszym piętrze, ale nie uśmiechało ci się tachać tylu toreb na raz. Na dworze było duszno, co skutkowało tym, że ubrania przykleiły się do ciebie na dobre.

W końcu doczekałaś się mężczyzny w średnim wieku. Po chwili twoje bagaże były bezpieczne w twoim nowym pokoju, a ty siedziałaś teraz w salonie popijając herbatę i zajadając się domowej roboty sernikiem. Uwielbiałaś przebywać w ich towarzystwie. Jednak do tego czasu twoi rodzice umiejętnie zabraniali ci z nimi kontaktu.

Po pewnym czasie dopadło cię znużenie. Przeprosiłaś swoich opiekunów i udałaś się do łazienki. Odkręciłaś gorącą wodę i wmasowałaś w ciało miętowy żel pod prysznic, który przyjemnie drażnił twoje nozdrza. Po przyjemnym prysznicu, udałaś się do swojej sypialni w barwach lawendy i delikatnej szarości, która idealnie komponowała się z czekoladowymi meblami. Szybko położyłaś się pod puchową pościelą i udałaś się w objęcia Morfeusza.

Spałaś dłużej niż zazwyczaj, a mimo to nadal byłaś niewyspana. Udałaś się do kuchni w celu spożycia jakiegoś śniadania. Bartosz – twój wujek od dawna był w pracy, natomiast twoja ciotka – Ela, była kierownikiem schroniska dla zwierząt. Ku twojemu zaskoczeniu postanowiła cię za sobą dzisiaj zabrać. Nawet dobrze się złożyło, bo miałaś zamiar zacząć szukać pracy. W końcu nie mogłaś wiecznie u nich mieszkać i żyć na ich koszt.
Pogoda was dzisiaj nie rozpieszczała, więc koszula w czarno-czerwona kratę i czarne rurki były idealnym zestawem do pomocy w schronisku. Włosy związałaś w luźnego koczka, by ci nie przeszkadzały i podkreśliłaś rzęsy tuszem. Wsiadłyście do samochodu i odjechałyście.

Na miejscu przywitała was wesoła banda. Nie mogłaś przepędzić od siebie tych wszystkich rozszczekanych i łaszących się mordek. Widok ich smutnych spojrzeń, aż łapał za serce. Gdybyś mogła to wzięłabyś je wszystkie…


[Wojtek]

Samotne – od tak teraz określasz swoje życie. Wcześniej to chociaż Kłos albo Wrona na film czy też browara przyszli, a teraz nic! Z tego wszystkiego, aż zapragnąłeś mieć kota. Przynajmniej będziesz miał do kogoś gębę otworzyć.

Tak też się stało. Wyczytałeś w Internecie, że niedaleko twojego miejsca zamieszkania znajduję się małe schronisko. Złapałeś kluczyki do „Julianny” i zbiegłeś po schodach na parking. Odpaliłeś w biegu silnik i ruszyłeś.

Po kilku minutach byłeś na miejscu. Zacząłeś się rozglądać po boksach. Twoim oczom ukazała się trójkolorowa kotka. Z tabliczki informacyjnej wyczytałeś, że wabi się Kreska. Wiedziałeś, że już jest twoja, gdy wyskoczyła z boksu wprost w twoje ramiona. Poszedłeś z nią do biura, by uzgodnić wszystkie formalności.

Tam spotkała cię największa niespodzianka. Widocznie Bóg dał ci jeszcze jedną szansę i miałeś nadzieję, że jej nie zepsujesz jak poprzednim razem. Otóż za biurkiem siedziała ta sama brunetka, którą kilka dni temu widziałeś na stacji benzynowej. Zawołałeś ją cicho. Uniosła głowę znad jakiś papierów, a ty zatonąłeś w głębi jej oczu.

Zupełnie nie wiesz dlaczego, ale dziewczyna zaczęła krzątać się w popłochu, wyraźnie czegoś szukając. Nagle chwyciła czystą kartkę papieru z długopisem, by po chwili móc poprosić cię o autograf. Było to dla ciebie dużym zaskoczeniem. Większość tego miasta nawet nie wiedziała, że przeprowadziłeś się dopiero tydzień temu, a dopiero to KIM jesteś. Posłałeś jej swój firmowy uśmiech, który miał sprawić, że zmiękną jej kolana. Zamiast tego zaczęła się śmiać, a ty zdezorientowany rozejrzałeś się po pomieszczeniu. Dopiero po chwili zauważyłeś, że Kreska siedzi ci na ramieniu jak rasowa papuga. Uśmiechnąłeś się pod nosem i złorzyłes parafkę na jej kartce. Zdjąłeś rozrabiakę z ramienia i podpisałeś umowę adopcji i wpłaciłeś należną sumę na konto.

Dziewczyna była tak miła, że zaproponowała ci podwózkę i wspólne zakupy dla Kreski. Byłbyś głupcem, gdybyś nie skorzystał z takiej okazji…

Aśka- bo tak nazywała się owa brunetka, pomogła ci doprać odpowiednią karmę, zabawki, kuwetę i żwirek. Jeszcze nigdy nie bawiłeś się tak dobrze na zakupach. Zmęczeni, ale szczęśliwi, wróciliście do domu. Jak się później okazało, byliście sąsiadami. Ten sam blok, to samo piętro. Aśka uprzedziła cię, że możesz się jej spodziewać w każdej chwili, ponieważ jest wyznaczona do inspekcji czy aby na pewno Kreska dobrze się chowa. Byłeś zadowolony z takiego obrotu spraw. Kto wie? Może ta znajomość przerodzi się w coś więcej niż przyjaźń?

Cześć Miśki! :D
Dzisiaj króciótko, bo dużo nauki T-T
Mam cichą nadzieję, że wam się podobało xD
Nawet jeśli nie, to proszę by w komentarzu napisać CO, a ja postaram się to poprawić ^^
Miłej środy życzę wam wszystkim :)

Hachiko

7 komentarzy:

  1. Awww Zostaje <3
    Zapraszam do mnie :*
    http://moja-hostoria.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny<3
    Czyzby Wojtus juz wpadł po uszy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny<3
    Czyzby Wojtus juz wpadł po uszy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny rozdział.czyżby WOjtek się zakochał czy tylko mi się wydaje ??czekam na kolejny , mam nadzieję,że akacja się rozkręci . Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. pojawił się następny rozdział, serdecznie zapraszam http://daj-mi-wiare-milosc-cieplo.blogspot.com/.Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Genialne *.*
    Wojtuś już je Asi z ręki :D Oj Włodarczyk ^^
    Będę na pewno :3
    Pozdrawiam i weny :*

    OdpowiedzUsuń