Zrezygnowana wniosłaś swoje tobołki do mieszkania przyjmującego. Byłaś przeciwna pomysłowi twoich rodziców, ale nie mogłaś im dać satysfakcji… W końcu… Zawsze możecie jeszcze „zerwać”, prawda?
Rozgościłaś się w sypialni i udałaś się do salonu. Usiadłaś na kanapie i wpatrywałaś się w stojącego nieopodal Wojtka. Nadal nie mogłaś uwierzyć, że zechciał ci pomóc.
- Wojtek… - zaczęłaś niepewnie – Zupełnie nie wiem jak ci dziękować…
- Asia, dobrze wiesz, że nie robię tego bezinteresownie...
Zatkało cię. Nie spodziewałaś się takiego obrotu spraw.
- Ale jak to?
- Normalnie. Na sam początek, proszę powiedz mi, dlaczego tak uparcie nie chcesz wrócić z rodzicami…
- Nie wiesz jak to jest mieć awantury każdego dnia. Jak to jest kiedy zmuszają cię do bycia najlepszym… Miałam tego dość, rozumiesz? Spełniałam ich oczekiwania przez całe dziewiętnaście lat .. Nie uważasz, że należy mi się coś od życia?
- No ok… Powiedzmy, że rozumiem… W końcu sam jako gracz dążę do perfekcji.... Ale Aśka ja nie mam zamiaru cię niańczyć! Doskonale wiesz, że nie jesteś mi obojętna, więc zapewne domyślasz się, bo na głupia nie wyglądasz, że takie UDAWANIE będzie dla mnie istną torturą….
- Tylko co ja mam ci poradzić, jeżeli ja nie darzę cię takim uczuciem? Zrozum, że nie chcę być z kimś kogo nie kocham…
- Aśka… Nie to żebym stawiał ci ultimatum czy coś, ale ALBO BĘDZIEMY ZE SOBĄ NAPRAWDĘ ALBO NIE MASZ CO LICZYĆ NA MOJĄ POMOC!
Patrzyłaś jak przyjmujący chwycił swoją torbę i opuszcza pomieszczenie.
- ŁASKI NIE POTZREBUJĘ! ZNAJDĘ KOGOŚ INNEGO! – zdążyłaś krzyknąć zanim opuścił mieszkanie.
Wyjście Włodarczyka przypomniało ci, że również musisz wychodzić. W końcu… Zdjęcia i post na fanpage same się nie zrobią, prawda? Szybko zamknęłaś za sobą drzwi nowego mieszkania w biegu dając jeść głodnej Kresce.
Wbiegłaś na halę i popędziłaś do biura po aparat. Nie spodziewałaś się jednak, że zza zakrętu wyłoni się bliżej niezidentyfikowany osobnik. Nie zdążyłaś wyhamować i odbiłaś się od czyjejś klatki piersiowej, boleśnie upadając na tyłek.
Uniosłaś głowę, a twoim oczom ukazał się zdezorientowany Michalski. Adam okazał się bardzo miłym człowiekiem. Pomógł ci wstać i zażartował, żebyś tak nie pędziła bo dostaniesz mandat i już nie będzie tak wesoło. Podziękowałaś mu uśmiechem i poszłaś do biura.
Gianniego dzisiaj wyjątkowo nie było, gdyż musiał zwalczyć nieprzyjemne przeziębienie. Dlatego też na treningu mogłaś poćwiczyć z chłopakami. Trenowałaś w liceum i startowałaś na stanowisko kapitana, gdy rodzice kazali ci przerwać przez wzgląd na naukę.
W momencie kiedy miałaś atakować z wystawy Łomacza na salę wszedł Prezes klubu. Niefortunnie zbyt mocno uderzyłaś w piłkę, która niebotycznie wygięła antenkę i poleciała na trybuny. Natomiast ty po raz kolejny dzisiaj upadłaś. Syknęłaś z bólu, a wokół ciebie zgromadzili się wszyscy obecni. Paweł Rusek okazał się być na tyle miły, że pomógł eskortować cię do pobliskiej ławki.
- Czy mi się zdaje czy zgraja rosłych chłopów, chce się nauczyć medycyny? – skomentował Tomasz Pieczko – fizjoterapeuta drużyny widząc to „kółko wzajemnej adoracji”
- A to gut or nie gut? – zapytał zdezorientowany Marcus Böhme
Mimowolnie zaczęłaś się śmiać, a mężczyźni patrzyli na ciebie jak na osobę chorą psychicznie.
- Niestety, skręcona – stwierdził Tomek. – Nie będziesz mogła chodzić przez cztery tygodnie.
Twoje marzenia o spokojnym powrocie do domu prysnęły niczym bańka mydlana. A zapowiadało się tak pięknie!
- To jak ja do domu wrócę? – zapytałaś zrozpaczona
- Ja cię zaniosę
Zamarłaś w bezruchu. Tylko nie ON. Przecież nadal nie wyjaśniliście sprawy odnośnie waszego „małżeństwa”. Wszyscy popatrzyli na was zaciekawieni.
- No co? Przecież i tak mieszkamy razem, więc w czym problem?
Gorzej po prostu być już nie mogło…
[Wojtek]
Wiedziałeś, że źle robisz zmuszając ją do związku. Jednak do cholery jasnej! Tobie też od życia się coś należy! Chcesz być dla niej tym jedynym i niepowtarzalnym oparciem, a ona od tak cię odtrąca. Rozumiesz, że nie tak łatwo się zakochać… Ale odkochać się jest o wiele trudniej!
W tamtym momencie puściły ci nerwy i tak po prostu postawiłeś jej ultimatum. Jednak gdy zobaczyłeś jak niefortunnie upada po technicznie niemal doskonałym ataku omal nie dostałeś zawału serca. Zdałeś sobie sprawę z tego, że jest bardzo krucha. Na domiar złego – przynajmniej dla niej – oświadczyłeś wszem i wobec, że razem mieszkacie. To był istny szczyt głupoty. Tomek poszedł z Asią do jego gabinetu aby w spokoju usztywnić nogę, a do ciebie zaczęły spływać najróżniejsze gratulacje od kolegów.
- Pamiętaj Wojciechu! – Maciek Gorzkiewicz położył ci rękę na ramieniu i popatrzył na ciebie z pełną powagą – Musisz używać prezerwatyw! A jak nie będą chcieli ci sprzedać to przyjdź do mnie to Wujek Maciek ci załatwi!
Popatrzyłeś na niego z politowaniem, ale mimo wszystko podziękowałeś mu za to szczerym uśmiechem. Gdyby tylko jeszcze wiedział, że Kamińska nie darzy cię żadnym uczuciem….
Leżeliście wspólnie na kanapie oglądając jakiś głupi serial. Było między wami wyczuwalne napięcie. Za niedługo miałeś jechać do Arłamowa, a chciałeś żeby wszystko między wami było dobrze. Postanowiłeś również wycofać propozycję związku, wiedząc że moglibyście zostać przyjaciółmi.
- Asia… – zacząłeś niemrawo – Chciałbym…
- Ciii – przerwała ci machnięciem ręki – Teraz ja coś ci powiem… Przemyślałam wszystko i jesteś dla mnie najlepszym przyjacielem. Dlatego chciałabym cię przeprosić za całą akcję i prosić o przysługę…
- No dobrze...
- Wiem, że między nami bywa różnie… Jednak wiedz, że bardzo mi na tobie zależy dlatego nie chcę niszczyć niczego między nami i chciałabym...
- Wojtek… - zaczęłaś niepewnie – Zupełnie nie wiem jak ci dziękować…
- Asia, dobrze wiesz, że nie robię tego bezinteresownie...
Zatkało cię. Nie spodziewałaś się takiego obrotu spraw.
- Ale jak to?
- Normalnie. Na sam początek, proszę powiedz mi, dlaczego tak uparcie nie chcesz wrócić z rodzicami…
- Nie wiesz jak to jest mieć awantury każdego dnia. Jak to jest kiedy zmuszają cię do bycia najlepszym… Miałam tego dość, rozumiesz? Spełniałam ich oczekiwania przez całe dziewiętnaście lat .. Nie uważasz, że należy mi się coś od życia?
- No ok… Powiedzmy, że rozumiem… W końcu sam jako gracz dążę do perfekcji.... Ale Aśka ja nie mam zamiaru cię niańczyć! Doskonale wiesz, że nie jesteś mi obojętna, więc zapewne domyślasz się, bo na głupia nie wyglądasz, że takie UDAWANIE będzie dla mnie istną torturą….
- Tylko co ja mam ci poradzić, jeżeli ja nie darzę cię takim uczuciem? Zrozum, że nie chcę być z kimś kogo nie kocham…
- Aśka… Nie to żebym stawiał ci ultimatum czy coś, ale ALBO BĘDZIEMY ZE SOBĄ NAPRAWDĘ ALBO NIE MASZ CO LICZYĆ NA MOJĄ POMOC!
Patrzyłaś jak przyjmujący chwycił swoją torbę i opuszcza pomieszczenie.
- ŁASKI NIE POTZREBUJĘ! ZNAJDĘ KOGOŚ INNEGO! – zdążyłaś krzyknąć zanim opuścił mieszkanie.
Wyjście Włodarczyka przypomniało ci, że również musisz wychodzić. W końcu… Zdjęcia i post na fanpage same się nie zrobią, prawda? Szybko zamknęłaś za sobą drzwi nowego mieszkania w biegu dając jeść głodnej Kresce.
Wbiegłaś na halę i popędziłaś do biura po aparat. Nie spodziewałaś się jednak, że zza zakrętu wyłoni się bliżej niezidentyfikowany osobnik. Nie zdążyłaś wyhamować i odbiłaś się od czyjejś klatki piersiowej, boleśnie upadając na tyłek.
Uniosłaś głowę, a twoim oczom ukazał się zdezorientowany Michalski. Adam okazał się bardzo miłym człowiekiem. Pomógł ci wstać i zażartował, żebyś tak nie pędziła bo dostaniesz mandat i już nie będzie tak wesoło. Podziękowałaś mu uśmiechem i poszłaś do biura.
Gianniego dzisiaj wyjątkowo nie było, gdyż musiał zwalczyć nieprzyjemne przeziębienie. Dlatego też na treningu mogłaś poćwiczyć z chłopakami. Trenowałaś w liceum i startowałaś na stanowisko kapitana, gdy rodzice kazali ci przerwać przez wzgląd na naukę.
W momencie kiedy miałaś atakować z wystawy Łomacza na salę wszedł Prezes klubu. Niefortunnie zbyt mocno uderzyłaś w piłkę, która niebotycznie wygięła antenkę i poleciała na trybuny. Natomiast ty po raz kolejny dzisiaj upadłaś. Syknęłaś z bólu, a wokół ciebie zgromadzili się wszyscy obecni. Paweł Rusek okazał się być na tyle miły, że pomógł eskortować cię do pobliskiej ławki.
- Czy mi się zdaje czy zgraja rosłych chłopów, chce się nauczyć medycyny? – skomentował Tomasz Pieczko – fizjoterapeuta drużyny widząc to „kółko wzajemnej adoracji”
- A to gut or nie gut? – zapytał zdezorientowany Marcus Böhme
Mimowolnie zaczęłaś się śmiać, a mężczyźni patrzyli na ciebie jak na osobę chorą psychicznie.
- Niestety, skręcona – stwierdził Tomek. – Nie będziesz mogła chodzić przez cztery tygodnie.
Twoje marzenia o spokojnym powrocie do domu prysnęły niczym bańka mydlana. A zapowiadało się tak pięknie!
- To jak ja do domu wrócę? – zapytałaś zrozpaczona
- Ja cię zaniosę
Zamarłaś w bezruchu. Tylko nie ON. Przecież nadal nie wyjaśniliście sprawy odnośnie waszego „małżeństwa”. Wszyscy popatrzyli na was zaciekawieni.
- No co? Przecież i tak mieszkamy razem, więc w czym problem?
Gorzej po prostu być już nie mogło…
[Wojtek]
Wiedziałeś, że źle robisz zmuszając ją do związku. Jednak do cholery jasnej! Tobie też od życia się coś należy! Chcesz być dla niej tym jedynym i niepowtarzalnym oparciem, a ona od tak cię odtrąca. Rozumiesz, że nie tak łatwo się zakochać… Ale odkochać się jest o wiele trudniej!
W tamtym momencie puściły ci nerwy i tak po prostu postawiłeś jej ultimatum. Jednak gdy zobaczyłeś jak niefortunnie upada po technicznie niemal doskonałym ataku omal nie dostałeś zawału serca. Zdałeś sobie sprawę z tego, że jest bardzo krucha. Na domiar złego – przynajmniej dla niej – oświadczyłeś wszem i wobec, że razem mieszkacie. To był istny szczyt głupoty. Tomek poszedł z Asią do jego gabinetu aby w spokoju usztywnić nogę, a do ciebie zaczęły spływać najróżniejsze gratulacje od kolegów.
- Pamiętaj Wojciechu! – Maciek Gorzkiewicz położył ci rękę na ramieniu i popatrzył na ciebie z pełną powagą – Musisz używać prezerwatyw! A jak nie będą chcieli ci sprzedać to przyjdź do mnie to Wujek Maciek ci załatwi!
Popatrzyłeś na niego z politowaniem, ale mimo wszystko podziękowałeś mu za to szczerym uśmiechem. Gdyby tylko jeszcze wiedział, że Kamińska nie darzy cię żadnym uczuciem….
Leżeliście wspólnie na kanapie oglądając jakiś głupi serial. Było między wami wyczuwalne napięcie. Za niedługo miałeś jechać do Arłamowa, a chciałeś żeby wszystko między wami było dobrze. Postanowiłeś również wycofać propozycję związku, wiedząc że moglibyście zostać przyjaciółmi.
- Asia… – zacząłeś niemrawo – Chciałbym…
- Ciii – przerwała ci machnięciem ręki – Teraz ja coś ci powiem… Przemyślałam wszystko i jesteś dla mnie najlepszym przyjacielem. Dlatego chciałabym cię przeprosić za całą akcję i prosić o przysługę…
- No dobrze...
- Wiem, że między nami bywa różnie… Jednak wiedz, że bardzo mi na tobie zależy dlatego nie chcę niszczyć niczego między nami i chciałabym...
_________________
No cześć moje Miśki ^^
Najpierw ogłoszenia parafialne:
Z okazji zbliżających się świąt Bożego Narodzenia, życzę wam
- zdrówka,
- ciepłej i rodzinnej atmosfery,
- dużo prezentów pod choinką - najlepiej siatkarskich xd
- spełnienia najskrytszych marzeń
No i oczywiści Szczęśliwego Nowego Roku, aby był jeszcze lepszy niż ten, który dobiega końca!
Koniec ogłoszeń xd \
No jak wam się podobało?
Jak myślicie? Na co zdecydowała się Asia?
Pozdrawiam cieplutko ;*
Hachiko
A tu mam dla was przyjemną nutkę <3
O kurde kurde, Aska wkurzasz mnie :/ Może ona pojedzie z nim w jego rodzinne strony :3
OdpowiedzUsuńSuper!!! Może jednak zostaną parą ;) Czekam na next.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny.
żabka
Co chciałaby ??
OdpowiedzUsuńŻeby w takim momencie skończyć.
Czekam na kolejny.
Zapraszam do mnie i czekam na twoje komentarze.
Dużo weny
Buziaczki :*
Super! Czekam na następny ;) i zapraszam wraz z Kubiakiem heroes-polish-volleyball.blogspot.com :) pozdrawiam i weny <3
OdpowiedzUsuńGenialny *.*
OdpowiedzUsuńTekst Maćka powalił mnie na kolana :D Mam nadzieję,że Aśka poczuje jednak coś do Wojtusia i bd taką prawdziwą parą :)
Pozdrawiam i weny :*