Jesteś przy mnie i mogę na Ciebie patrzeć, ale...
Gdybym mógł Cię całować aż do utraty tchu,
Tulić i splatać aż będziemy tacy mokrzy,
Że zaczniemy się kleić.
Wtedy byłbym jeszcze szczęśliwszy...
To jest moja wymarzona sytuacja...
[Wojtek]
Obudziłeś się z niemiłosiernym bólem głowy. W myślach przeklinałeś swoja głupotę, że doprowadziłeś się do takiego stanu. Nakryłeś głowę kołdrą i postanowiłeś kontynuować wędrówkę po krainie Morfeusza, jednak uniemożliwił ci to nagły trzask naczyń. Zerwałeś się z łóżka i pędząc na łeb na szyję zjawiłeś się w kuchni.
Z nieskrywanym zdziwieniem obserwowałeś krzątającą się po pomieszczeniu drobną blondynkę, przyodzianą jedynie w twoja koszulkę, zmiatającą odłamki szkła z podłogi. Wojtek! Czy ty aby NA PEWNO czegoś wczoraj nie odjebałeś?! A jeżeli tak, to w jakim stopniu zażenowania?! I CZY ABY NA PEWNO NIE ZACIĄGNĄŁEŚ TEJ BIEDNEJ I NICZEGO NIEŚWIADOMEJ DZIEWCZYNY PROSTO DO ŁÓŻKA!?
W dalszym ciągu bijąc się z własnymi myślami, bacznie przyglądałeś się nowej znajomej. Zauważyłeś, że przygotowała obfite śniadanie, a w tej chwili nastawiała wodę na kawę. Gdy wszystko było już gotowe, zaszczyciła cię chłodnym spojrzeniem błękitnych tęczówek. Z trudem przełknąłeś gulę znajdującą się w twoim gardle. Coś ci mówiło, że ta dziewczyna tak łatwo nie zniknie z twojego życia…
Posłałeś jej swój najlepszy uśmiech. Dopiero po chwili do ciebie dotarło, że mogła to uznać za ponowny flirt, oczywiście jeżeli zaciągnąłeś ją do łóżka.
- Będziesz tam tak stał i zęby suszył czy może łaskawie ruszysz swoje cztery litery i usiądziesz przy tym cholernym meblu zwanym stołem? – zaskoczyła cię swoją gwałtownością.
Posłusznie usiadłeś przy stole i chwyciłeś kubek z parującym napojem. Wgryzłeś się w pełnoziarnistego tosta i ze zdziwieniem musiałeś stwierdzić, że był jadalny. Nie wyczułeś tam też żadnych oznak trucizny. Dziewczyna również się dosiadła i nawiązała się między wami luźna rozmowa. Dowiedziałeś się, że nic nie zrobiłeś Dominice – tak nazywała się owa blondynka – no może oprócz zwrócenia zawartości żołądka na jej bluzkę. To właśnie z tego powodu miała na sobie jedną z twoich koszulek. Zażenowany całą tą sytuacją oddałeś dziewczynie twoje odzienie na własność i obiecałeś uprać jej wczorajsze okrycie wierzchnie.
Dalej swobodnie rozmawialiście gdy nagle rozległo się donośne pukanie do drzwi. Nikogo o tak wczesnej porze się nie spodziewając poszedłeś sprawdzić, kto się tak dobija. Jednym ruchem otworzyłeś drzwi i zastałeś tam chyba najbardziej znienawidzoną przez ciebie osobę…
- Jest Dominika? – zapytał ten sam mężczyzna, który wczoraj bezkarnie całował Aśkę na twoich oczach.
- A Pan w sprawie? – odpowiedziałeś oschle.
- Eskortować siostrę do domu?
- O! Braciszku! Już jesteś? – zza zakrętu wyłoniła się sylwetka Dominiki.
W tej samej chwili u podnóża schodów pojawiła się Aśka. Szybko zmaterializowała się przed drzwiami twojego mieszkania i posłała ci smutne spojrzenie widząc inną kobietę u twego boku.
- Michał? – zapytała nagle
- Aśka? – wyrwało ci się
- Dominika? – kontynuował chłopak
- Wojtek? – dołączyła się do tej elokwentnej wymiany poglądów blondynka.
No i wtedy się zaczęło…
[Mateusz]
Od samego początku wiedziałeś, że ten wypad do klubu będzie obfitował w nieprzyjemności. Przeczuwałeś to od momentu, w którym zakończyłeś rozmowę z Włodarczykiem. Niestety, ale miałeś rację…
Odprowadziłeś zalanego w trupa siatkarza z jego nową towarzyszką. Ze zdziwieniem obserwowałeś jak Aśka zamyka drzwi wejściowe do mieszkania swojego wujostwa. Widocznie musiała ich odwiedzić i trochę się zasiedziała. Przywitała się z całą waszą trójką i niepewnie spojrzała w twoją stronę. Już wtedy wiedziałeś co ma na myśli. Rzuciłeś przyjmującego na łóżko i wyszedłeś z Kamińską. Wprosiłeś się do niej na ciepłą herbatę i chwilę pogawędki.
Miałeś dość ciągłej zmiany tematu kiedy zaczynałeś rozmowę o Wojtku. Brunetka była widocznie poddenerwowana całą sytuacją ,a jak się domyśliłeś nie ułatwiałeś jej tym sprawy.
W końcu nie wytrzymałeś. Musiałeś zainterweniować! Nie mogłeś patrzeć jak ta dwójka idiotów rani siebie każdego dnia od nowa coraz to bardziej.
- Aśka…. Porozmawiaj z nim – wydusiłeś to w końcu. Bolało cię to, ale w końcu robisz dobry uczynek.
- Z kim?
- Nie udawaj, że nie wiesz o kogo chodzi!
- Mati! Ja nie mam z nim o czym rozmawiać! Ma inną, nie rozumiesz?!
- Nie, nie rozumiem! Do cholery! Jak tak nie będziecie się do siebie odzywać to ja wam kurewskiego powodzenia życzę!
- Ale powiedz mi czemu mam z nim porozmawiać? Czemu aż tak bardzo ci na tym do cholery zależy?!
- Bo cię kocham! Nie rozumiesz?! Zależy mi na tobie, więc nie mogę patrzeć na to jak stronisz od własnego szczęścia!!!
Spojrzałeś na nią. Na jej twarzy dostrzegłeś zaskoczenie i strach. Sam w sumie nie spodziewałeś się po sobie takiego wyznania, ale co się stało to się nie odstanie. Nie wytrzymałeś tego. Podszedłeś do niej, a Aśka skuliła się w sobie. Doskonale wiedziałeś co to oznacza. Przez ostatni czas bardzo się do siebie zbliżyliście, jednak nie miałeś co marzyć aby bardziej pogłębić tą relację. Nachyliłeś się. Wasze usta dzieliły jedynie milimetry. Już miałeś zasmakować jej delikatnych warg, kiedy coś cię powstrzymało. Doskonale wiedziałeś co to było…
Gwałtownie się od niej odsunąłeś. Wyrzuty sumienia i świadomość, że przez ciebie cierpi byłby nie do wytrzymania. Odwróciłeś się do niej plecami i wybiegłeś z jej mieszkania. Momentalnie znalazłeś się na dworze.
Usiadłeś na pobliskiej ławce i po raz kolejny odrzuciłeś połączenie od drobnej brunetki. Doskonale wie, że to NIE DO CIEBIE powinna wydzwaniać. Doskonale to wiedziała. Boże! Dlaczego wtedy zrezygnowałeś?! Mogłeś ją pocałować! Znienawidziłaby cię i byłoby po wszystkim!
Mateusz… Jesteś takim idiotą!
[Wojtek]
Obudziłeś się z niemiłosiernym bólem głowy. W myślach przeklinałeś swoja głupotę, że doprowadziłeś się do takiego stanu. Nakryłeś głowę kołdrą i postanowiłeś kontynuować wędrówkę po krainie Morfeusza, jednak uniemożliwił ci to nagły trzask naczyń. Zerwałeś się z łóżka i pędząc na łeb na szyję zjawiłeś się w kuchni.
Z nieskrywanym zdziwieniem obserwowałeś krzątającą się po pomieszczeniu drobną blondynkę, przyodzianą jedynie w twoja koszulkę, zmiatającą odłamki szkła z podłogi. Wojtek! Czy ty aby NA PEWNO czegoś wczoraj nie odjebałeś?! A jeżeli tak, to w jakim stopniu zażenowania?! I CZY ABY NA PEWNO NIE ZACIĄGNĄŁEŚ TEJ BIEDNEJ I NICZEGO NIEŚWIADOMEJ DZIEWCZYNY PROSTO DO ŁÓŻKA!?
W dalszym ciągu bijąc się z własnymi myślami, bacznie przyglądałeś się nowej znajomej. Zauważyłeś, że przygotowała obfite śniadanie, a w tej chwili nastawiała wodę na kawę. Gdy wszystko było już gotowe, zaszczyciła cię chłodnym spojrzeniem błękitnych tęczówek. Z trudem przełknąłeś gulę znajdującą się w twoim gardle. Coś ci mówiło, że ta dziewczyna tak łatwo nie zniknie z twojego życia…
Posłałeś jej swój najlepszy uśmiech. Dopiero po chwili do ciebie dotarło, że mogła to uznać za ponowny flirt, oczywiście jeżeli zaciągnąłeś ją do łóżka.
- Będziesz tam tak stał i zęby suszył czy może łaskawie ruszysz swoje cztery litery i usiądziesz przy tym cholernym meblu zwanym stołem? – zaskoczyła cię swoją gwałtownością.
Posłusznie usiadłeś przy stole i chwyciłeś kubek z parującym napojem. Wgryzłeś się w pełnoziarnistego tosta i ze zdziwieniem musiałeś stwierdzić, że był jadalny. Nie wyczułeś tam też żadnych oznak trucizny. Dziewczyna również się dosiadła i nawiązała się między wami luźna rozmowa. Dowiedziałeś się, że nic nie zrobiłeś Dominice – tak nazywała się owa blondynka – no może oprócz zwrócenia zawartości żołądka na jej bluzkę. To właśnie z tego powodu miała na sobie jedną z twoich koszulek. Zażenowany całą tą sytuacją oddałeś dziewczynie twoje odzienie na własność i obiecałeś uprać jej wczorajsze okrycie wierzchnie.
Dalej swobodnie rozmawialiście gdy nagle rozległo się donośne pukanie do drzwi. Nikogo o tak wczesnej porze się nie spodziewając poszedłeś sprawdzić, kto się tak dobija. Jednym ruchem otworzyłeś drzwi i zastałeś tam chyba najbardziej znienawidzoną przez ciebie osobę…
- Jest Dominika? – zapytał ten sam mężczyzna, który wczoraj bezkarnie całował Aśkę na twoich oczach.
- A Pan w sprawie? – odpowiedziałeś oschle.
- Eskortować siostrę do domu?
- O! Braciszku! Już jesteś? – zza zakrętu wyłoniła się sylwetka Dominiki.
W tej samej chwili u podnóża schodów pojawiła się Aśka. Szybko zmaterializowała się przed drzwiami twojego mieszkania i posłała ci smutne spojrzenie widząc inną kobietę u twego boku.
- Michał? – zapytała nagle
- Aśka? – wyrwało ci się
- Dominika? – kontynuował chłopak
- Wojtek? – dołączyła się do tej elokwentnej wymiany poglądów blondynka.
No i wtedy się zaczęło…
[Mateusz]
Od samego początku wiedziałeś, że ten wypad do klubu będzie obfitował w nieprzyjemności. Przeczuwałeś to od momentu, w którym zakończyłeś rozmowę z Włodarczykiem. Niestety, ale miałeś rację…
Odprowadziłeś zalanego w trupa siatkarza z jego nową towarzyszką. Ze zdziwieniem obserwowałeś jak Aśka zamyka drzwi wejściowe do mieszkania swojego wujostwa. Widocznie musiała ich odwiedzić i trochę się zasiedziała. Przywitała się z całą waszą trójką i niepewnie spojrzała w twoją stronę. Już wtedy wiedziałeś co ma na myśli. Rzuciłeś przyjmującego na łóżko i wyszedłeś z Kamińską. Wprosiłeś się do niej na ciepłą herbatę i chwilę pogawędki.
Miałeś dość ciągłej zmiany tematu kiedy zaczynałeś rozmowę o Wojtku. Brunetka była widocznie poddenerwowana całą sytuacją ,a jak się domyśliłeś nie ułatwiałeś jej tym sprawy.
W końcu nie wytrzymałeś. Musiałeś zainterweniować! Nie mogłeś patrzeć jak ta dwójka idiotów rani siebie każdego dnia od nowa coraz to bardziej.
- Aśka…. Porozmawiaj z nim – wydusiłeś to w końcu. Bolało cię to, ale w końcu robisz dobry uczynek.
- Z kim?
- Nie udawaj, że nie wiesz o kogo chodzi!
- Mati! Ja nie mam z nim o czym rozmawiać! Ma inną, nie rozumiesz?!
- Nie, nie rozumiem! Do cholery! Jak tak nie będziecie się do siebie odzywać to ja wam kurewskiego powodzenia życzę!
- Ale powiedz mi czemu mam z nim porozmawiać? Czemu aż tak bardzo ci na tym do cholery zależy?!
- Bo cię kocham! Nie rozumiesz?! Zależy mi na tobie, więc nie mogę patrzeć na to jak stronisz od własnego szczęścia!!!
Spojrzałeś na nią. Na jej twarzy dostrzegłeś zaskoczenie i strach. Sam w sumie nie spodziewałeś się po sobie takiego wyznania, ale co się stało to się nie odstanie. Nie wytrzymałeś tego. Podszedłeś do niej, a Aśka skuliła się w sobie. Doskonale wiedziałeś co to oznacza. Przez ostatni czas bardzo się do siebie zbliżyliście, jednak nie miałeś co marzyć aby bardziej pogłębić tą relację. Nachyliłeś się. Wasze usta dzieliły jedynie milimetry. Już miałeś zasmakować jej delikatnych warg, kiedy coś cię powstrzymało. Doskonale wiedziałeś co to było…
Gwałtownie się od niej odsunąłeś. Wyrzuty sumienia i świadomość, że przez ciebie cierpi byłby nie do wytrzymania. Odwróciłeś się do niej plecami i wybiegłeś z jej mieszkania. Momentalnie znalazłeś się na dworze.
Usiadłeś na pobliskiej ławce i po raz kolejny odrzuciłeś połączenie od drobnej brunetki. Doskonale wie, że to NIE DO CIEBIE powinna wydzwaniać. Doskonale to wiedziała. Boże! Dlaczego wtedy zrezygnowałeś?! Mogłeś ją pocałować! Znienawidziłaby cię i byłoby po wszystkim!
Mateusz… Jesteś takim idiotą!
_______________
Hello! It's me!
Jak wam się spodobało?
Sprostałam oczekiwaniom? xD
Na kolejną porcję wrażeń zapraszam za tydzień ♥
Hachiko